Kielce v.0.8

Lokale
Clubbing

 drukuj stron�
Lokale Polska
Wys�ano dnia 11-02-2005 o godz. 15:00:00 przez pala2 8372

Weekend wreszcie nadszedł, tylko zabawa się teraz liczy, 48 godzin, totalnego luzu.
Będę pier^^^^^ bzdury do obcych.
Będę tańczył aż padnę. Dziś będę Jip Travolta.
Lecę do Neverneverland z moją całą zgrają.
Będę ważniejszy niż Neil Armstrong.
To będzie najlepsza noc w moim życiu.
Uwaga, nadchodzę. Widzę tylko zielone światło.
Łączmy siły. I zaczynajmy!

Właœnie tak bohaterowie filmu Human Traffic rozpoczynajš swojš weekendowš przygodę, zwanš clubbingiem. No dobra, tylko co to u licha jest, ten clubbing? Ogólnie rzecz bioršc jest to nocne podróżowanie po klubach. Odwiedza się kilka lokali aby zmienić klimat i towarzystwo. Ważni sš ludzie, ale również muzyka i (niestety coraz częœciej) różnego rodzaju prochy.

Club jak clubbing

Centrum œwiatowego imprezowania stał się Londyn, z ponad 600 lokalami – najmniejsze mieszczš 300-400 osób, największe „tylko” 5-6 tysięcy (dla porównania w jednym z większych warszawskich klubów Qult Clubie może bawić się jednoczeœnie 3-4 tys. osób). Najważniejsze to Ministry of Sound, Fabric i The Cross, do których bilety trzeba kupować z miesięcznym wyprzedzeniem, a ceny drinków zaczynajš się od 60-80 złotych.

W Wielkiej Brytani królujš takie gatunki jak drum'n'bass, house, jungle, breakbeat, garage i 2step, dlatego takš właœnie muzykę można najczęœciej spotkać w brytyjskich lokalach. Innymi ważnymi oœrodkami europejskiego clubbingu sš Ibiza i Paryż.

W Polsce do lepszych klubów należš (wg autora): warszawskie Piekarnia, Club70, Punkt, poznański Eskulap i nowo powstała Esencja, krakowski Prozak i Frantic oraz katowicki Mega Club.

Każdy region ma innš definicję muzyki klubowej, i „co grane powinno być, a co nie” jest kwestiš wielu sporów i kłótni.
- Œlšsk, z Katowicami na czele postrzegany jest, jako stolica różnych odmian techno i dance (niestety również z tzw. „łupaninš”).
- ŁódŸ to stolica drum’n’bass,
- Warszawia i Kraków dominuje muzyka house. Mimo tych różnic najważniejsza jest dobra zabawa i rytmy, do których można podrygiwać nie tylko nóżkš. Dlatego istotni sš też DJ-e, jacy grajš w klubach.

W UK na imprezy z udziałem najlepszych bilety kosztujš od 100 złotych wzwyż. W Polsce kult discjockeya nie jest aż tak akcentowany - elita didżejska to grupa 20-30 osób, które sš rozpoznawane w całym kraju. Cena wejœciówek do klubów, gdzie grajš danego wieczoru nie przekracza zazwyczaj 40-50 złotych. Jednak „znanie się” klubowicza z mistrzem czarnych kršżków jest uznawane za pewnš formę lansu.

Ciekawš sprawš, zarówno u nas, jak i za granicš, jest selekcja. Czasami trzeba się nieŸle napocić aby przekonać selekcjonera/selekcjonerkę, że to właœnie nas powinno się wpuœcić do œrodka, a nie wielkiego mięœniaka za nami. Niestety, „widzimisię” bramki może nam skutecznie uniemożliwić imprezowe spędzenie wieczoru - czasem aby dostać czerwonš kartkę wystarczy mieć buty w nieodpowiednim kolorze. W bardziej snobistycznych lokalach wpuszczani sš tylko posiadacze karty klubowej albo elita zwana też warszawkš - przeciętny „pożeracz” imprez nie ma czego szukać w takich miejscach.

Być klubowiczem

Przeciętny klubowicz ma od 18 do 26 lat. Jest uczniem liceum lub szkoły wyższej oraz przedstawicielem klasy œredniej. Prawdziwe życie rozpoczyna się dla niego w pištek po południu, kończy w niedzielę wieczorem. Reszta tygodnia to czekanie na kolejny weekend.

Prawdziwy klubowicz zmienia lokal kilka razy na wieczór. Ubiera się modnie, elegancko, luŸno i kolorowo. Im bardziej krzykliwie tym lepiej. Panowie zwykle w koszulach lub w T-shirtach z gustownym napisem. Panie w zwiewnych bluzeczkach i spodniach lub obcisłych spódnicach. Do tego wszystkiego czapeczka i podręczna torebka. Bycie modnym jest w tym œrodowisku podstawš, kto lepiej i oryginalniej wyglšda, zwróci na siebie większš uwagę. Styl ważny jest!

Odlot na maxa

Niestety, (chociaż niektórzy twierdzš, że stety) nocne imprezowanie coraz częœciej nie może się obyć bez „dopalaczy”. Na całym œwiecie, również w Polsce, coraz popularniejsze jest zażywanie narkotyków miękkich (jak ecstasy czy marihuana) jak i twardych (kokaina, amfetamina), które bardzo łatwo jest kupić na imprezie i przed niš. Wiele osób twierdzi, że bez „kopa” nie potrafiš się bawić. Szkoda.

Ogólnie rzecz bioršc - mimo że nieco przebrzmiała w większych miastach - moda na clubbing trzyma się nieŸle - wcišż jest podstawowš formš rozrywki zabieganej i zapracowanej młodzieży, jedynš okazjš na odpoczynek i relaks. Więc byle do pištku!


Paweł Ufnalewski/www.o2.pl


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

SlopY 11-02-2005 o godz. 18:05:19
heh dobry artykul:P prawdziwy :D
tFardy_aka_Piet_Ya 12-02-2005 o godz. 10:09:06
z dupy artykuł....

bejać bananowe towarzystwo wielkomiejskich pseudoklubów z plastikowym towarzystwem dla których główną dewizą życiową jest bezduszny hedonizm ...
icu 12-02-2005 o godz. 12:56:28
Ale jestes Typ Sam jestes Przeee Banan :) A fogole to KusHti :)
sonja 14-02-2005 o godz. 00:57:33
nie podoba mi się..taka sucha analiza... jak dla mnie clubbing w wydaniu np. warszawskim to zabawne zagadnienie, a tu nie widze zbyt zabawnych kwestii...

Takie tam farmazonki niestety :/
mayki_jun 14-02-2005 o godz. 20:00:33
widze wywolalem burze... :P
Error connecting to mysql