Kielce v.0.8

Świętokrzyskie
Czarci Młyn w Gałęziach

 drukuj stron�
Świętokrzyskie Miedzianka, Gałęzice,Cywilizacja Turystyka i Podróże
Wys�ano dnia 26-06-2012 o godz. 23:15:46 przez rafa 3908

Diabeł jest postacią, która często występuje w legendach i podaniach ludowych. Jest synonimem zła, nieczystych mocy, tajemnych rytuałów. W legendach świętokrzyskich spotkaliśmy się już z diabłem w Cisowie, o którym pisałam w poprzednim numerze Wici. A teraz kolej na diabła z Gałęzic. Obaj mieszkali w młynie i, jak mówią legendy, budzili postrach wśród okolicznych mieszkańców.



Czarci Młyn we wsi Gałęzice jest miejscem owianym mgłą tajemnicy, nawiedzanym niegdyś przez siły nieczyste, wspominają o nim średniowieczne kroniki i legendy. Mieszkańcy tej wioski z pokolenia na pokolenie przekazywali sobie opowieść, iż przed wiekami, gdy jeszcze na zamku w Chęcinach gościli królowie, nad rzeką istniał młyn wodny. Był to młyn niezwykły, bowiem nie mielił zboża, ale była w nim szkoła, w której nauki pobierali młodzieńcy, chcący zdobyć wiedzę czarnoksięską. Młynarzem i nauczycielem był szarlatan. Przyjmował 12 terminatorów, a z nadejściem każdego nowego roku jeden z nich musiał oddać za czarownika swoje życie. Pewnego razu jeden z uczniów zdobył wiedzę większą od swojego mistrza, zbuntował się, szarlatana zabił, a młyn spalił. Tyle mówi ludowa legenda.

A jaka jest prawda? W średniowiecznych zapiskach znajduje się wzmianka, iż przed wiekami w Górach Świętokrzyskich istniała szkoła czarnoksiężników. Pierwszym zapisem potwierdzającym to przypuszczenie jest „Historia Jana z Heidelborga”. Kronika ta opisuje dzieje niemieckiego opata żyjącego w XV wieku w Bawarii. Mnich ten był osobą tajemniczą. Za niewłaściwe prowadzenie klasztoru został wysłany przez władze kościelne do Ziemi Świętej, by tam krzewić wiarę chrześcijańską. Jan z Heidelborga wyruszył więc do kraju Saracenów, lecz zamiast nawracać pogan, zainteresował się tajnikami wiedzy arabskiej. Kiedy wrócił do swej ojczyzny, przywiózł ze sobą tekst staroegipski, zawierający arkana wiedzy czarnoksięskiej. W kronice jest wzmianka, jakoby mnich odkrył sposób oddziaływania na ludzi bez względu na to, gdzie się znajdują. Sam podobno mówił: „Mogę narzucić swoją wolę każdemu, kto pojmie sens mojej wiedzy. Mogę z łatwością uwolnić każdego, nawet więźnia zamkniętego w głębokich lochach pod silną strażą.” Nikt dokładnie nie wiedział, na czym polega działanie czarów niemieckiego opata. Musiało to być coś niezmiernie ważnego i strasznego, ale opartego na prawach przyrody, a zawartego w tej księdze. Na wszelki wypadek Święta Inkwizycja kazała mnicha spalić, wychodząc z założenia, że miał on kontakty z diabłem. Gdy siepacze biskupa przybyli po opata, już go nie było, a przestraszony sługa wyjaśnił, że opat wyjechał do Polski. Tam kontynuował swoje praktyki tajemne. Drugą wzmiankę o tajemniczym mnichu zostawił w swoim opisie franciszkanin Mateusz, który przekazuje:
„W gęstej kniei, gdzie tylko zwierz króluje, a jedynym ludzkim siedliskiem jest położony kilkaset wiorst dalej zamek w Chęcinach, znajduje się siedlisko diabła, który ma na usługach kilku szarlatanów mu zaprzedanych. Rej tam wiedzie pewien mnich najstarszy wiekiem, o którym mówią że potrafi wędrować w czasie i przestrzeni, czyni rzeczy, o których zwykłym śmiertelnikom się nie śniło. Nikt tam dostępu nie może mieć, a gdy się jaki śmiałek zbliży do tej siedziby zła, zginąć musi niechybnie.”

O jakim miejscu pisał franciszkanin Mateusz? Czyżby o Czarcim Młynie? Czy czarownikiem tym nie był Jan z Heidelborga? Co położyło kres szkole czarnoksiężników?

Tak legendę o diable w Gałęziach opisał i umieścił na stronie portalu www.swietokrzyskie.org.pl Tadeusz Dąbrowa.

A ja, mimo poszukiwań, odpowiedzi na zadane w tekście pytania, niestety nie znalazłam. Są za to fakty i oto kilka z nich:

Gałęzice – jedna z najstarszych i najpiękniej położonych wsi w gminie Piekoszów, w powiecie kieleckim. W dokumencie Władysława Łokietka z 1306 zapisano, że przynależy do zamku w Chęcinach, czyli była to wieś królewska. W XV wieku wydobywano tu rudy miedzi, ołowiu i srebra. W czasie okupacji wieś nazywana była przez partyzantów „Wolną Polską”, bo przez całą wojnę ściśle współpracowała z ruchem oporu. Za to została dotknięta represjami – 29 września 1944 roku podczas pacyfikacji Niemcy spalili tu około 40 zagród, co upamiętnia kamienny obelisk.

W pobliżu Gałęzic położone są nieczynne już kamieniołomy na Stokówce i Łomik oraz nadal czynny kamieniołom wapieni dewońskich Ostrówka.

Obecnie na terenie dawnego wyrobiska Stokówka wyznaczono kilka dróg wspinaczkowych, co przyciąga tu miłośników tego sportu. Gałęzice to idealny punkt wypadowy do Jaskini Piekło oraz Rezerwatu Góra Żakowa. Przez wieś przechodzi niebieska ścieżka rowerowa do Piekoszowa.

Zapraszam Was, drodzy czytelnicy, do zwiedzania tej okolicy, tym bardziej że jest położona blisko Kielc. Łatwo tam dotrzeć na rowerze albo busem do Piekoszowa i potem spacerkiem do Gałęzic, w poszukiwaniu urokliwych widoków, a może… nawet samego diabła. Powodzenia!


ps Cykl „Legendy prawie zapomniane” powstał we współpracy z portalem www.swietokrzyskie.org.pl


Komentarze

Error connecting to mysql