Kielce v.0.8

Cywilizacja
Mordo Ty moja, czyli o wyborach rzecz krótka

 drukuj stron�
Cywilizacja Recenzje
Wys�ano dnia 09-11-2007 o godz. 08:00:00 przez sergio 1387

Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy to Pan Marszałek, straszący dziatwę opowieściami o Śpiochu Tłuściochu (nota bene sam mógłby sobą dzieci straszyć) ogłosił koniec piątej kadencji Sejmu. Ku uciesze większości, smutku zaś niewielu, rozpoczął się czas wyborczej kampanii.

Skoro szumnie zapowiadano, że wybory AD 2007 to najważniejsze wybory od czasu obrad Okrągłego Stołu, szumna również musiała być i kampania. A jaka była? Każdy widział, słyszał, ba - czuł na własnej skórze. Niezależnie od tego, jaki politykier, z której strony sceny, reprezentujący układ, tudzież front - jego los w czasie tych kilku tygodni nie był godny pozazdroszczenia. Wzorem świętego Aleksego (tego z legendy, nie Oleksego, on święty nie był) - każdy nań pomyje lał. Zastanawiam się, czy kampania i wzajemne obrzucanie się błotem w swojej formie nie przewyższyła nawet rządów, które do niej doprowadziły…

Lokomotywy wyborcze ruszyły. Niektóre z impetem, inne zmęczone po tropikalnych wojażach. Jeździli, przemawiali, debatowali, nawet prowizji nie pobierali. Przez ten czas każdy wykształciuch mógł się zastanowić - czy położyć kres łże-elitom? Dopuścić do władzy układ? Przy pomocy lumpenliberałów zrzucić Polsce beret? Ciamciaramcia…
Czasu, jak i okazji było dużo, wystarczająco dużo. No i nie tylko wykształciuch miał nad czym myśleć. A zastanawiać się było nad czym…

Osobiście uważam, że warto korzystać z prawa, które gwarantuje artykuł 62 ustawy zasadniczej. Po pierwsze - ze względu na to, by przyczynić się do "dobrego" wyboru, a po wtóre - by w razie niepowodzenia typowanych kandydatów mieć względnie czyste sumienie. Nie zabrakło jednak wśród społeczności, z którą miałem do czynienia głosów, że to i tak nic nie zmieni, że każdy kradnie tak samo. No i jak przestanie się w Polsce podobać, to ułożyć można sobie życie gdzie indziej. Tu nasunęła mi się myśl dotycząca prawa wyborczego Polonii, ale to temat na osobne rozważania. Czas pokaże, kto miał rację…

Z 19 na 20 października zakończyła się trwająca polityczna granda. Jeśli chodzi o mnie, to cisza wyborcza powinna trwać przynajmniej sześćdziesiąt dni, do czasu zamknięcia ostatniego lokalu obwodowej komisji wyborczej. Może ktoś wspomoże mnie w obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej? Potrzebuję jeszcze około 99983 osób, mających czynne prawo wyborcze.

No i zaczęło się głosowanie. Będąc członkiem (jakże to brzmi dumnie!) obwodowej komisji wyborczej, wśród całkowicie obcych przedstawicieli narodu, można dokonać ciekawych obserwacji socjologicznych na podstawie adnotacji na kartach do głosowania: "Nikt z was nie jest godzien", "HWDP", "Żydokomuna to najgorsze skurwysyństwo", wiele też można usłyszeć: "Ziobro do kryminału, będzie pięknie za kobietę robił!". Zaraz zaraz, gdzie ja miałem dyktafon?

Kiedy wreszcie JK odda pół księżyca, zacznie się obsadzanie spółek Skarbu Państwa, wojewodów i innych mało znaczących stanowisk. A po co? By żyło się lepiej. Wszystkim! Tak więc czekamy na cud. Wtedy też wyjdzie na jaw cała prawda o Panu "Donaldu" Tusku.

[much]

PS. Przypominam, że komitety wyborcze mają 30 dni na uprzątnięcie pozostawionego bałaganu. Chcę mieć czysto w mieście!


Komentarze

Error connecting to mysql