Kielce v.0.8

Turystyka i Podróże
Różanoczerwona Jordania

 drukuj stron�
Turystyka i Podróże Świat
Wys�ano dnia 11-12-2010 o godz. 13:57:18 przez rafa 3171

Idziemy. Bliskowschodnie sÅ‚oÅ„ce grzeje nam karki, z których miarowo skapujÄ… tysiÄ™czne już krople potu. Zwabieni Å›wiatÅ‚em obcujemy z HistoriÄ…. HistoriÄ… niedocenionÄ…, wypartÄ… przez egipskie piramidy…



Pokonujemy wÄ…wóz, zwany po arabsku Sik. Na jego Å›cianach dajÄ… siÄ™ dostrzec pulchne postacie bez twarzy – cisi Å›wiadków krzyków arabskich karawan sprzed kilkunastu tysiÄ™cy lat, bogów Nabatejczyków. To wÅ‚aÅ›nie ten lud od III w p.n.e. do I w n.e. kuÅ‚ skalne miasto – PetrÄ™. Po kilku kilometrach wÄ™drówki dochodzimy do Skarbca El Knazeh. Gdy zbliżamy siÄ™ do koÅ„ca wÄ…wozu, fasada po fasadzie odkrywa siÄ™ przed nami skarb wieków. Cud Å›wiata – powtarzam za globalnym gÅ‚osowaniem z 2007 roku, w którym turyÅ›ci docenili piÄ™kno rysujÄ…ce siÄ™ przede mnÄ… na 40 metrów wysokoÅ›ci. Architektonicznie zbliżone do stylu greckiego, choć piaskowiec zmieniajÄ…cy kolor pod wpÅ‚ywem sÅ‚oÅ„ca nadaje mu wschodniego charakteru. Na szczycie urna, na której widać Å›lady po pociskach. Krążą plotki, że znajduje siÄ™ w niej skarb, jednak nikomu nie udaÅ‚o siÄ™ sprowadzić go na ziemiÄ™. Czyżby klÄ…twa?

„Różanoczerwone miasto, majÄ…ce poÅ‚owÄ™ tych lat, co czas.” – napisaÅ‚ w swoim wierszu XIX-wieczny poeta J.W. Burgon. DokÅ‚adniej mówiÄ…c – nie miasto, ale cmentarz, bo Petra skÅ‚ada siÄ™ gÅ‚ównie z grobowców, chociaż zachowaÅ‚ siÄ™ i amfiteatr z rzymskich czasów. Wszystkie sÄ… wykute w skaÅ‚ach, które wydajÄ… siÄ™ być zastygÅ‚Ä… materiÄ… sÅ‚onecznÄ…. Dziwne, że nie stworzono jeszcze legendy na ten temat. Istnieje natomiast inna historia, Johanna Ludwiga Burchardta – szwajcarskiego podróżnika. W 1812 roku, zaintrygowany historiami o zapomnianym mieÅ›cie, przebraÅ‚ siÄ™ za Beduina i przy pomocy swojego arabskiego przewodnika, zboczyÅ‚ z trasy prowadzÄ…cej do góry proroka Aarona – miejsca kultu zarówno dla mahometan, jak i chrzeÅ›cijan. DotarÅ‚ do obiektu swoich marzeÅ„, a wrażenia z podróży skrupulatnie zanotowaÅ‚. W ten sposób Zachód po raz pierwszy usÅ‚yszaÅ‚ o Petrze. Jednak miasto Nabatejczyków nie przyciÄ…ga zbyt dużej liczby europejskich turystów (ku niezadowoleniu beduiÅ„skich dzieci, które zachÄ™cajÄ… podróżnych do kupienia kartek pocztowych za obowiÄ…zujÄ…cÄ… na caÅ‚ym Bliskim Wschodzie walutÄ™ „one dollar”). My dostajemy je jako podarunek – Ramadan sprzyja czynieniu dobroci, a nasze niebieskie oczy sÄ… jedynie pretekstem dla dziewczynki, która nieÅ›miaÅ‚o nam w nie spoglÄ…da.

Idziemy. W godzinach popoÅ‚udniowych Sik jest już niemal pusty. Czasem mijamy nieliczne grupki obcokrajowców. Niektórzy odważyli siÄ™ spróbować podróży bryczkÄ…, która przez nieumiejÄ™tność targowania siÄ™ może kosztować ich i kilkadziesiÄ…t dolarów.



WyjeżdżajÄ…c z doliny Wadi Mousa obserwujemy beduiÅ„skie wioski, te poÅ‚ożone bliżej drogi. Po trzygodzinnej podróży, zatrzymujemy siÄ™ w Ammanie. Wita nas Muezzin nawoÅ‚ujÄ…cy na modlitwÄ™. Wszystko idzie z duchem czasu, teraz w minaretach zamiast gÅ‚osu duchownego rozbrzmiewa nagranie audio. Historia dzieli siÄ™ grubymi kreskami, Petra skÄ…pana w sÅ‚oÅ„cu jest już za mnÄ…, przede mnÄ… neony ramadanowego wieczoru i już zupeÅ‚nie inna Jordania...


Magdalena Kołodziej


Komentarze

Error connecting to mysql