Kielce v.0.8

Internet
Zarobiłem milion dolarów

 drukuj stron�
Internet Świat
Wys�ano dnia 09-01-2006 o godz. 12:00:00 przez pala2 23074

21-letni angielski student Alex Tew pokazał światu, jak łatwo - w trzy miesiące - można zarobić milion dolarów w internecie, jeśli ma się tylko głowę na karku. Czysto, legalnie, bez sprzedawania narkotyków czy pornografii.

Wystarczyły mu drobne piksele, czyli drobniutkie elektroniczne kropeczki istniejące na każdej stronie internetowej. Pojedyncze są niewidoczne, ale gdy jest ich sto, połączonych jednym znakiem graficznym, to wystarczająco dużo, aby zwrócić na siebie uwagę.

Kropki warte fortunę

Tew na pomysł założenia strony internetowej zajmującej się tylko sprzedażą powierzchni reklamowych wpadł przyciśnięty przez biedę. Nie miał pieniędzy na opłacenie nawet swoich studiów. - Wielu studentów bierze kredyty na opłacenie nauki, a potem latami musi je spłacać - Tew na swojej stronie internetowej i w licznych wywiadach dla prasy i telewizji z całego świata wyjaśnia motywy, które nim kierowały. - Chciałem tego uniknąć i zacząłem zastanawiać się, co mogę zrobić. I tak wpadłem na pomysł założenia własnej chwytliwej strony internetowej, na której będę sprzedawał powierzchnie reklamowe. Od góry do dołu!

Do opłacenia studiów na Uniwersytecie Nottingham wprawdzie nie potrzeba aż miliona dolarów, ale Tew uznał, że jeśli nie zagra na całego, to nic mu z tego nie wyjdzie. - Wystarczyłoby mi sto tysięcy dolarów i jeszcze by coś z tego zostało, ale "sto tysięcy" nie brzmiało tak dobrze jak "milion" - szczerzy zęby Alex Tew. - Wprawdzie nie byłem pewien, czy to chwyci, ale myśl zarobienia miliona dolarów też była słodka. Więc czemu nie?

Techniczna strona pomysłu Tew jest niezwykle prosta. Tew podzielił swoją stronę internetową na dziesięć tysięcy obszarów. Każdy z nich mieści po 100 pikseli (10 na 10 pikseli) i jest to najmniejszy obszar, który można kupić i umieścić na nim własną reklamę. Sprzedawanie pojedynczych pikseli mijałoby się z celem, bo nie byłyby one widoczne. Wykupujący dowolny obszar dostał prawo do zamieszczenia reklamowego baneru i gwarancję, że nie zniknie on przez pięć lat. Alex Tew pomyślał jednak o wielu zabezpieczeniach, mających chronić jego i potencjalnych klientów.

Zastrzegł, że nie można umieszczać reklam "dla dorosłych", nie mogą one być animowane, znaczków graficznych nie można zmieniać bez ważnych powodów, a także, że obrazki lub symbole umieszczone na jego stronie muszą być odnośnikami do aktywnych już stron internetowych. I właśnie na tym ostatnim obwarowaniu polega potęga geniuszu Tew.

- Gdy w internetowej wyszukiwarce wpisze się jakieś hasło, w pierwszej kolejności pokazuje tę stronę, która ma najwięcej powiązań, a więc i otwarć - tłumaczy Adam, informatyk z Otwocka, który na stronie Tew założył całkiem legalnie jej polski klon i piksele sprzedaje po złotówce. Sprzedał ich na razie 600, ale to dokładnie tyle, ile zainwestował w budowę swojej strony i wykupienie małego kwadracika na www.milliondollarhomepage.com, na którym umieścił polską flagę. - Jest coś takiego jak algorytm google, który kumuluje wszystkie połączone ze sobą strony oraz kliknięcia w nie - wyjaśnia Adam. - A w tym przypadku daje to niemal 100-procentową gwarancję pierwszego miejsca w rankingu google, a więc prawdopodobieństwo, że ktoś zainteresuje się właśnie twoją ofertą.

Kup pan cegłę

Gdy Tew ruszał 26 sierpnia 2005 roku ze swoją stroną, nie był pewien sukcesu. Założył blog, w którym na bieżąco opisywał sytuację. Ponieważ na początku nic się nie działo, zaczął wydzwaniać do swoich kolegów, którzy prowadzili jakieś interesy i posiadali ich strony internetowe. Ruch jednak nie narastał, więc cieszył się z każdego sprzedanego kwadracika. Czasami nie wytrzymywał i dzwonił po firmach, informując o swoim istnieniu.

Gdy wreszcie sprzedał 1000 pikseli wśród braci i znajomych, a więc zarobił 1000 dolarów, zorganizował konferencję prasową. Ku jego zaskoczeniu, cieszyła się ona dużym zainteresowaniem i o jego stronie zrobiło się głośno w internecie. Wtedy jak lawina zaczęły spływać reklamy ze wszystkich stron. Przysyłały je kasyna gry, serwisy randkowe, agencje nieruchomości, poważne firmy konsultingowe, a nawet bardzo dodający wiarygodności tej stronie angielski poważny dziennik "The Times". Alex Tew już nie odnotowywał w swoim blogu pojedynczych transakcji, lecz informował o kolejnych setkach tysięcy sprzedanych pikseli. I zarobionych w ten sposób dolarów.

Dziennie jego stronę odwiedzało po 200-300 tysięcy osób i dostawał po kilka tysięcy e-maili. Do pomocy w prowadzeniu interesu zatrudnił brata i jego dziewczynę. Dzień i noc wszyscy odpowiadali na listy i realizowali zamówienia. Został zaproszony do Doliny Krzemowej w Kalifornii, występował w programach telewizyjnych. Napisały o nim "The Wall Street Journal" i "Financial Times". U progu swych studiów z marketingu biznesu, stał się jednym z jego guru.

Łańcuszek szczęścia


Jego łańcuszek szczęścia zaczął mnożyć pieniądze wszystkich, którzy zdążyli się do niego włączyć. Firmy, które zamieściły na www.milliondollarhomepage.com reklamę, nie tylko odnotowały o wiele więcej wejść na swoją stronę internetową, ale przede wszystkim zwiększyły dochody.

Największy reklamodawca z RentPixels.com zainwestował dziesięć tysięcy dolarów, ale nie żałuje. - Zamówiłem ogłoszenie 7 października - mówi Matt, który wydał te pieniądze. - To był genialny pomysł. Od tamtej pory mam wielki ruch na swojej stronie, a interes idzie ekstremalnie dobrze. Na stronie Tew przynajmniej dwóch Polaków wykupiło swoje miejsce ogłoszeniowe. Oprócz Adama z Otwocka, jest jeszcze Mariusz, instruktor izraelskiej sztuki walki krav maga, który mieszka i pracuje teraz w Londynie.

- Gdy usłyszałem o tej stronie, sprawdziłem jej ranking google - mówi nam Mariusz. - Miał bardzo wysokie notowania. Zaryzykowałem sto dolarów i Anglicy, którzy niewiele słyszeli o krav maga, zaczynają się do mnie zgłaszać. Wielkim plusem pomysłu Tew jest to, że każdy, kto zainwestował u niego pieniądze, praktycznie nie może na tym stracić, a musi zarobić. Nie ma pokrzywdzonych, naiwnych, którzy dali się wykorzystać.

Pomysł Tew doczekał się już wielu klonów na całym świecie. Są takie jak jego, lecz pod inną nazwą, w innych językach, tematyczne, no i oczywiście pornograficzne. Ale Tew nie ma nic przeciwko temu. On już swój milion (a nawet więcej) zarobił. Dlatego swoim naśladowcom mówi tylko jedno: - Powodzenia!

Jeśli chodzi o ścisłość, to Tew do tej pory sprzedał 999 000 pikseli. Dlaczego nie milion? Bo gdy pozostał mu do sprzedania ostatni tysiąc, wystawił je na internetowej licytacji w eBay! Ludzie niemal zabijają się, aby wraz z Alex Tew i jego stroną www.milliondollarhomepage. com przejść do historii i samemu zrobić przy tym świetny interes. Ten tysiąc pikseli osiągnął już wartość 38200 dolarów. I aukcja wciąż trwa! Tylko do 11 stycznia...


Andrzej Chyliński / www.kulisy.pl


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

Anonim 21-01-2011 o godz. 17:02:03
kurcze rzeczywiście chłopak ma łeb. tylko, że moim zdaniem wcale nie trzeba od razu handlować pikselikami. znam takiego facet w kielcach, który wygrywa systematycznie czwórki i trójki w lotto i też nieźle sobie radzi. i to bez internetu, a w kolekturach totalizatora sportowego. to zasadnicza różnica. chyba liczy się pomysł i motywacja, bo ten kolega to nie przeżyje jak nie puści kuponu raz dziennie. ja też staram się czasem puścić, może kiedyś trafię i będę bogaty jak ten Alex :P
Error connecting to mysql