Stary drukarz, na jego rękach kolory tęczy

Z Jackiem Margolakiem, autorem haiku rozmawia Olga Adamus.



"Każdy wiersz haiku jest obrazkiem - szkicem, który notuje aktualny stan jakiegoś wycinka świata w sposób najpełniejszy, ponieważ oddaje jego barwę, muzykę, nawet zapach i całą otaczającą go atmosferę, działającą na uczucia poety i czytelnika. "
(fragment przedmowy do tomiku "Haiku" (Ossolineum 1983) autorstwa Agnieszki Żuławskiej-Umedy)

Haiku to krótki wiersz mający swe początki w Japonii. Tradycyjna forma haiku to: siedemnaście sylab, trzy wersy, brak rymów. Zwykle nawiązuje do natury, która symbolizuje proste uczucia i przeżycia. W Polsce jest bardzo mało rozwinięta, polskim odpowiednikiem haiku było słowo "okruszynka", które się jednak nie przyjęło.

Jak się zaczęła pana przygoda z haiku?
Interesował się pan wcześniej kulturą Japonii?


Cała przygoda zaczęła się dość prozaicznie. Dostałem w prezencie od siostry książeczkę, która nazywała się „Haiku”, były to tłumaczenia Czesława Miłosza. Znajdowały się tam haiku zarówno japońskich mistrzów, klasyków, jak i twórców współczesnych, głównie amerykańskich. Wcześniej zajmowałem się tradycyjną poezją, zamieszczałem czasem coś na forum, a od tej książeczki zaczęła się przygoda z japońską kulturą. Nie interesowałem się jakoś szczególnie kulturą Japonii, choć lubiłem japońskie sztuki walki, siostra robiła origami.
Po lekturze próbowałem pisać sam, wzorując się na oryginałach, choć był pewien problem – Miłosz nie znał japońskiego, tłumaczył więc wtórnie, a żeby dotrzeć do sedna trzeba właśnie tłumaczyć z oryginału.
Druga moja książka z haiku była już tłumaczona bezpośrednio z japońskiego. Na jednej stronie są oryginalne wersje, a na drugiej – polskie odpowiedniki.
Później znalazłem forum poetyckie, które miało kącik haiku. Publikowałem tam swoje utwory, ale zauważyłem, że istnieje tam podział na dwie grupy piszących. Jest grupa ortodoksyjna, która przedkłada oryginalną kompozycję nad całą resztę, czyli 17 głosek w trzech wersach w układzie 5+7+5. Dla reszty haiku stanowiło głównie przekaz, zawartość pewnych nieodzownych elementów. Pani moderator była właśnie taka ortodoksyjna. Na początku byłem więc sceptyczny, bo do mnie bardziej przemawiała ta reszta elementów. Przecież nie każdy wiersz, który ma 17 sylab jest haiku. Ja nikomu nie bronię tych 17 sylab, ale nie w tym rzecz. Nawet większość obecnie piszących, znanych twórców haiku nie stosuje się do tych wytycznych. Najważniejsze jest bowiem to, co się przekazuje. Te wszystkie elementy składowe.

No właśnie, a co wyróżnia haiku od zwykłego wiersza czy sentencji, jeśli nie oryginalna kompozycja?

Dobre haiku to takie, kiedy czytając go dochodzimy do wniosku, że żadnego z wyrazów nie możemy się już pozbyć. To jest minimalizm. Niekoniecznie musi mieć tych 17 sylab, ale zwykle tej granicy się nie przekracza. W zależności od zapisu, niektóre japońskie haiku są jednowersowe, ale i w nich można odszukać ten tradycyjny podział na dwa obrazy, na dwie części, czyli kire. To może być w zapisie myślnik, zawieszenie głosu. Musi też pojawić się słowo zwane kigo, które odnosi się do pory roku. Obowiązkowa jest też jedność czasu, no i prostota. Brak wydumanych rzeczy, metafor to podstawa, w dobrym haiku nie powinno to występować. Dlaczego? Dlatego, że samo haiku powinno być metaforą.

A czy jako osoba mająca wcześniej doświadczenie z tradycyjną poezją, nie miał pan ochoty czegoś jeszcze dopowiedzieć? Dopisać jeszcze kilku wersów?

No właśnie… właśnie nie! Tamto zawsze wydawało mi się zbyt przegadane.

Haiku jest więc proste i krótkie, gdzie tu zawrzeć jakąś filozofię, emocje?

Tym, czym przemawia haiku do czytelnika, są proste obrazy. Wszystko jest oparte na zmysłach, piszemy o tym, co możemy zobaczyć, poczuć, dotknąć. Zawsze opis odnosi się do natury. Ale jest też bardzo ważne drugie dno, którym jest warstwa metaforyczna. Im więcej warstw tym lepszy utwór. Najważniejsza jest symbolika. Przez haiku można przekazać wszystko, nie jest to poezja negatywna. Nawet pisząc o rzeczach smutnych staramy się odnaleźć w nich coś dobrego. W ogóle to jest poezja, która z zasady ma przekazywać pozytywne emocje. Ktoś, kto pierwszy raz czyta haiku widzi często sam opis przyrody, ale przecież jesień może oznaczać przemijanie. Jeżeli czytelnik odnajduje te kolejne warstwy, znaczenia - wciąga się w to.

Co więc odnajdziemy w haiku, oprócz zwykłego opisu przyrody?

Obrazy związane są z tym, co nas otacza, ale bazują na przeżyciach tak czytelnika, jak i poety. Czytając dobre haiku ktoś myśli: „też tam byłem, też to widziałam, to samo kiedyś czułem”. Pisanie haiku sprawiło, że zacząłem zauważać rzeczy, których wcześniej nie widziałem. Zdecydowanie poezja haiku uwrażliwia piszących i czytających.

Jak wygląda kondycja haiku w Polsce?

W Polsce haiku jest niszowe. Bardzo mało osób zna tę poezję, niewiele ją tworzy. Sprawa wygląda zupełnie inaczej w krajach byłej Jugosławii, w Rumunii, Bułgarii czy Chorwacji. Zachód wręcz oszalał na ich punkcie, w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie ludzie uwielbiają haiku. Denerwowało mnie to, że przeglądając wyniki konkursów nie widziałem żadnego Polaka. Stwierdziłem, że tak nie może być, że to niemożliwe, że w Polsce nikt nie pisze dobrego haiku. Dlatego między innymi zacząłem rozsyłać swoje wiersze w świat. Musiałem się nauczyć angielskiego. Moje pokolenie wychowało się na rosyjskim, więc sam od podstaw przyswajałem sobie ten język. Sam tłumaczyłem swoje haiku, ale też mogłem więcej się uczyć, czytać, bo w Polsce jest mało materiałów o tej poezji.
Stwierdziłem też, że aby wiedzieć czy jestem dobry, musi to ocenić ktoś obiektywny, kto się na tym dobrze zna. Okazało się, że moimi haiku interesują się ludzie, że to im się podoba. Zaczęły się publikacje, pierwsza była w japońskiej gazecie The Mainichi Daily News.
Wtedy też poszerzyłem swoje zainteresowanie tą poezją o inne jej rodzaje – haigę i haibun. Haiga to połączenie haiku z obrazem, które przyszło z Japonii – wędrowni poeci za gościnę pisali na obrazie gospodarza swój wiersz. Natomiast haibun to połączenie haiku z prozą, to poetyczny opis pokazujący moment, impuls, który sprowokował nas do napisania haiku.

Jak powstają Pana haiku? Godziny pracy, czy właśnie taki przebłysk?

Jestem pasjonatem, natchnieniem są dla mnie najdrobniejsze sprawy. Stare pamiętniki, wcześniejsze wiersze też są źródłem do pracy. Haiku jest poezją, która pokazuje piękno rzeczy małych, ale subiektywnie ładnych. Każdemu podoba się coś innego. To mnie wciągnęło.

Jest pan na co dzień poligrafem. To chyba trochę mało poetyckie?

No trochę tak, chociaż i tam można znaleźć natchnienie. Czasem coś mi przyjdzie do głowy i muszę odejść od pracy i zapisać. We wszystkim można znaleźć jakąś poezję. Cóż, różne są koleje losu. Mój umysł był zawsze bardziej humanistyczny, ale wiadomo, że jakoś trzeba żyć. Z perspektywy czasu wolałbym politologię czy dziennikarstwo. No, a praca jest po prostu zapewnieniem bytu. Haiku jest pasją.

A jak ze sławą? Założył pan blog, ale nie ma w nim żadnych konkretnych informacji o panu.

Nie staram się o sławę samego siebie, staram się mówić głównie o haiku. To jest ważniejsze, żeby zarazić jak największą grupę ludzi, żeby pisali i czytali. Mój starszy syn zaczyna publikować swoje haiku, w tym roku był wyróżniony w dwóch konkursach. Wygrał między innymi konkurs w Kanadzie w swoim przedziale wiekowym. Zresztą młodszy też już coś tam próbuje.

Czyli szykuje się konkurencja?

Nie staramy się brać udziału w tych samych konkursach, jeśli nie ma przedziału wiekowego. Takie konkurowanie byłoby śmieszne.

Na pana blogu można wyczytać o dziesiątkach wygranych konkursów, wyróżnionych utworów, wielu publikacjach. Które z sukcesów są dla pana najważniejsze?

Jako drugi Europejczyk mam swój kamień w Nowej Zelandii. W pewnym pięknym miejscu, właśnie w Nowej Zelandii, wyznaczona jest ścieżka, szlak, gdzie ciekawe miejsca są oznaczone kamieniem z wyrytym haiku opisującym je. Znajduje się tam jakieś 20 kamieni, a na nich kilka haiku klasyków, większość amerykańskich, nowozelandzkich twórców no i dwa europejskie: Anglika i moje. To chyba największe moje osiągnięcie i wyróżnienie twórczości.



Dla zainteresowanych:
Książki, z którymi warto się zapoznać.
”Antologia polskiego haiku” wybór i opracowanie Ewa Tomaszewska
"Haiku" - zbiór klasycznych wierszy haiku, przełożyła Agnieszka Żuławska-Umeda
”Gwiazda za gwiazdą: Antologia haiku europejskiego”, pod red. Piotra W Lorkowskiego, Ewy Tomaszewskiej
"Haiku" wybór i tłumaczenie: Czesław Miłosz
”Cień mgły: Antologia haiku północnoamerykańskiego” wybór i przekład Andrzej Szuba

Adresy forów poświęconych poezji haiku:
http://abc.haiku.pl/forum/
http://www.poezja.org/debiuty/

foto: Marcin Boruń
www.marcinborun.com



Data publikacji: 03-11-2008 o godz. 14:55:00, Temat: Literatura

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,stary_drukarz_na_jego_rękach_kolory_tęczy,11000,html