Salatruc - enklawa z betonem

Rumunia - Drakula, Dacia, bieda, morze, góry? Otóż o wiele więcej. W ramach projektu UE "Black Cat International" spędziłem w tam 10 dni. Dni wspólnej pracy, ale i poznawania tego pięknego kraju.



Samolot do Bukaresztu nie należy do najtańszych, można się jednak dostać do Rumunii także pociągiem (np. z Krakowa) lub autobusem (np. z Przemyśla). Lotnisko w Bukareszcie położone jest poza miastem i kursują z niego autobusy do centrum, lecz niestety co około godzinę (bilet 3,5 RON; 1 RON to ok. 1,10 zł). Uważajcie na taksówkarzy, ponieważ na lotnisku znajdziecie wielu chętnych do zawiezienia Was do centrum z "dodatkowym zarobkiem". Autobus zawozi nas do dworca kolejowego Gara de Nord. Udając się na północ kraju dobrze skorzystać z mikrobusu, którego koszt do Bacau to 40 RON (czas jazdy – ok. 4h). Z Bacau udaliśmy się do celu naszej wyprawy, czyli miejscowości Salatruc. Dojechaliśmy na miejsce przed północą. Wokół otaczały nas góry... przynajmniej tak sądziliśmy. Ranek zmodyfikował nasze poglądy. Miejscowość ta położona jest rzeczywiście w dolinie górskiej, lecz od zachodu ograniczona jest kilkudziesięciometrową, betonową tamą. W Salatrucu czas zatrzymał się w drugiej połowie poprzedniego wieku. Rzeka, tama, jezioro, domy, dwa sklepo-bary, niewielki pensjonat, most i szkolny ośrodek wypoczynkowy - to cała miejscowość. Jednak urzekające są inne elementy. Pierwszą rzucającą się w oczy rzeczą są biegające i wypasające się wkoło konie. W różnych kolorach, małe i duże spacerują dostojnie po wsi, skubiąc co jakiś czas trawę.

Często można mieć wrażenie, że mieszka tam więcej zwierząt niż ludzi. Oprócz wspomnianych koni, po "ulicach" krąży bardzo dużo psów a wieczorami na prowadzenie wychodzą wracające z pastwisk krowy. Korzystając z okazji, że do Salatruca dojeżdżają mikrobusy, odbyliśmy kilka wycieczek po okolicy. Najbliższą miejscowością jest Darmanesti. Porównać ją można do typowej polskiej wioski gminnej, lecz dodać można rafinerię i szyby do wydobycia ropy. Kolejny punkt wycieczki to Comanesti, wyglądające z drogi jak mała wieś, lecz pokonawszy ścianę lasu okazuje się niewielkim górskim miasteczkiem z interesującą cerkwią w centrum. W okolicy odwiedziliśmy opuszczony zamek z XIX wieku, który niegdyś służył jako zakład psychiatryczny, a w ostatnich latach - jako obóz młodzieżowy. W tej chwili odzyskany przez prawowitych właścicieli niszczeje.

Po tygodniu spędzonym w cieniu tamy, udaliśmy się do miasta Piatra Neamt. Zdecydowanie inny świat: bloki, kolejka linowa, restauracje, zabytkowe centrum i wiele innych atrakcji. Stamtąd mała wycieczka do miejscowości Targu Neamt, gdzie podziwialiśmy interesujący średniowieczny zamek zdobyty tylko raz w swojej historii przez Jana III Sobieskiego. Nadszedł czas powrotu busem do Bukaresztu. Nie mieliśmy czasu na zwiedzanie stolicy – w drodze na lotnisko udało nam się zobaczyć już tylko parlament.

Rumunia to kraj jeszcze nie odkryty. Często zaskoczy nas tam ogrom przeciwieństw. Betonowe miasta obok urokliwych wsi, górskie szczyty obok nadmorskiego wybrzeża. Naprawdę warto to zobaczyć...

Jakub Juszyński




Data publikacji: 25-09-2009 o godz. 13:20:14, Temat: Turystyka i Podróże

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,salatruc_enklawa_z_betonem,11917,html