Stanisław Sojka: Jak mi każą, to pofrunę

Å»ycie po 50-tce zaczyna siÄ™, zacina czy koÅ„czy? U niego po prostu siÄ™ zmienia - o wÄ™drówce osobowoÅ›ciowej od Ikara do Dedala, ale i peÅ‚nej gotowoÅ›ci do wysokiego lotu, StanisÅ‚aw Sojka opowiada Jakubowi WÄ…torowi.



ÅšledzÄ…c pana życiorys, zauważyÅ‚em pewnÄ… tendencjÄ™: z mÅ‚odego, szalonego Ikara przeistoczyÅ‚ siÄ™ pan w statecznego, rozsÄ…dnego Dedala. Czy zgadza siÄ™ pan z tym porównaniem?

W tym sensie to wydaje siÄ™ oczywiste, bo każdy czÅ‚owiek w ten sposób przechodzi przez życie. Najpierw jest siÄ™ napÄ™dzanym jakÄ…Å› iskrÄ…, leci siÄ™ bez opamiÄ™tania i czÅ‚owiekowi zdaje siÄ™, że bÄ™dzie żyÅ‚ wiecznie. Kiedy pod 50-tkÄ™ zaczyna siÄ™ oglÄ…dać za siebie, to jedyne, co może ocenić, to fakt, czy zmitrężyÅ‚ czas, czy też nie.

Kiedy sam spoglądam wstecz, z całą pokorą mogę powiedzieć, że tego czasu nie zmitrężyłem. Nie znaczy to jednak, że już zupełnie skończyłem działać.

Nadal patrzmy wstecz. Pojawiły się w pana hedonistycznym życiu narkotyki. Czemu? Bo artysta musi eksperymentować i dotrzeć do wszelkich granic?

Nadal jestem hedonem. Natomiast wraz ze wzrostem świadomości staram się ograniczać przyjemności, bo wiem, że moja kondycja jest ograniczona i zależna od tego, czy się prowadzę lepiej, czy gorzej. W imię racjonalnego podejścia pewne rzeczy odstawiam, ale wciąż jestem sybarytą. Obecnie stosuję po prostu inne używki, ale ich suma jest de facto taka sama, jak we wcześniejszych okresach mojego życia.

Nie żaÅ‚ujÄ™ niczego – ani tamtego czasu, ani dzisiejszych czasów. Nigdy nie rozmawiaÅ‚em na tematy używek, ponieważ uważaÅ‚em to za Å›ciÅ›le higieniczne zajÄ™cia osobiste. Z używkami miaÅ‚em wiele przygód i ważnych doÅ›wiadczeÅ„. Wszystko zależy od tego, w jakim kontekÅ›cie odnajdujemy przedmiot tej rozmowy. MoglibyÅ›my rozmawiać dÅ‚ugo na temat narkotyków, ale w kontekÅ›cie otwartego dialogu spoÅ‚ecznego, jaki miaÅ‚ miejsce mniej wiÄ™cej w latach 1990-1998, kiedy to byÅ‚o inne prawo, a narkotyki byÅ‚y rozdzielana na miÄ™kkie i twarde. Obecnie za samo posiadanie marihuany można trafić do wiÄ™zienia, wiÄ™c wszystko, co powiem, może być użyte przeciwko mnie.

Co byÅ‚o zwrotem w pana życiu? Bo chyba nie jedno wydarzenie, które jakoÅ› pana spoliczkowaÅ‚o i uspokoiÅ‚o?

OczywiÅ›cie to nie byÅ‚o jedno wydarzenie. Å»ycie jest fascynujÄ…cym procesem. Jak to mówiÅ‚ Staff, wszystko siÄ™ ze sobÄ… stapia i w siebie przecieka. Trudno przeprowadzić teraz wnikliwÄ… analizÄ™ tego procesu, bo mamy maÅ‚o czasu. Z perspektywy czasu to sÄ… jakieÅ› kroki, które można by usystematyzować, ale niestety nie jestem gotowy na aż tak poważnÄ… rozmowÄ™.

WspomniaÅ‚ pan kiedyÅ›, że kobieciarstwo to już dla pana historia…

To też prawda. Jestem speÅ‚nionym i kobieciarzem. PrzyszedÅ‚ czas, kiedy jestem w szczęśliwym zwiÄ…zku i zauważam wiele bardziej fascynujÄ…cych aspektów życia niż kobieciarstwo. To nie znaczy, że nie oglÄ…dam siÄ™ za piÄ™knÄ… damÄ…, czy zniknÄ…Å‚ mi testosteron. On po prostu w moim wieku nie wystÄ™puje w takim nasileniu, jak w mÅ‚odoÅ›ci. Pewne rzeczy same inteligentnie siÄ™ regulujÄ… i wystarczy im siÄ™ tylko nie sprzeciwiać.

Powinienem się bać tego spadku za 30 lat?

Ależ skąd! Podryw i zdobywanie kobiet jest wspaniałe, ale także niezwykle męczące i absorbujące. A ja mam takie przeczucie, że wielu rzeczy mogę już nie zdążyć zrobić, w związku z tym nie chcę się zajmować kobietami, bo mam inne sprawy na głowie.

Po zwiÄ…zku z GrażynÄ… TrelÄ… dÅ‚ugo nie mógÅ‚ pan siÄ™ podnieść psychicznie. Nie pomyÅ›laÅ‚ pan: już nigdy wiÄ™cej kobiet!?

Myślałem tak przez cztery lata. Mieszkałem sam i nie miałem zamiaru wiązać się z jakąkolwiek kobietą. Los chciał jednak inaczej.

A gdy już ten los zechciał inaczej, to pan się bał? Stawiał opory?

Nie, bo nie obiecywałem sobie, że absolutnie nie chcę być z kobietą. Po prostu nie szukałem szczęścia w damskich ramionach.

Zatoczmy na koniec koÅ‚o i wróćmy do Ikara. Magda Umer w piosence „Jeszcze w zielone gramy” Å›piewa: „i myÅ›li sobie Ikar, co nie raz już w dóÅ‚ runÄ…Å‚, jakby powiaÅ‚o zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunÄ…Å‚”. Podpiszesz siÄ™ pod tym, byÅ‚y Ikarze?

To mi przypomina nieco sÅ‚owa Willisa Conovera, który powiedziaÅ‚ mi kiedyÅ›, że najważniejsze jest być gotowym. Nie do koÅ„ca go wtedy zrozumiaÅ‚em. Na co gotowym? To brzmiaÅ‚o jak u komandosa, który musi być gotowy do akcji. On powiedziaÅ‚ to z perspektywÄ… filozoficznÄ…. Teraz już rozumiem, że najwspanialszym uczuciem w życiu jest poczucie bycia tu i teraz. CaÅ‚y czas tego siÄ™ uczÄ™. W rozpoznawaniu „teraz i tu” tkwi także rozpoznawanie zmian. Czasem niespodziewanie przychodzÄ… zmiany tak kardynalne, że potrafiÄ… nas Å›miertelnie wystraszyć; sprawić, że opieramy siÄ™ rÄ™kami i nogami, bo tego nie planowaliÅ›my. Otóż jestem gotów na plany boże. Jestem tylko narzÄ™dziem, przekaźnikiem. Moje talenty sÄ… po to, by sÅ‚użyć bliźnim i to wÅ‚aÅ›nie robiÄ™.

Odkąd pamiętam, nieustannie coś się zmienia i wiem, że zmieni się jeszcze wiele. Jedną z najpiękniejszych rzeczy w dojrzałości jest pewna gotowość na zmiany. Wobec tego owszem, jeśli coś powieje i każe mi lecieć, to na pewno tego lotu nie uniknę.


WiÄ™cej wywiadów na: www.homodicit.pl

Rozmawiał: Jakub Wątor, Zdjęcie: Marcin Białek


Data publikacji: 29-10-2009 o godz. 15:05:17, Temat: Muzyka

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,stanisÅ‚aw_sojka_jak_mi_kaÅzÄ…_to_pofrunÄ™,11975,html