Parnassus

Od śmierci hollywoodzkiego gwiazdora - Australijczyka Heatha Ledgera minęło dokładnie dwa lata, i właśnie teraz wchodzi na ekrany kin jego ostatnie, można by rzec pożegnalne dzieło – The Imaginarium of Doctor Parnassus.



Pierwszy raz od bardzo dawna reżyser – niezwykle kreatywny, Terry Gilliam (jedyny Amerykanin w grupie Monty Pythona) sam napisał historię, jego wcześniejsze dzieła zazwyczaj były adaptacjami książek. Każdy film Gilliama jest olśniewający pod względem wizualnym, duża w tym zasługa wyobraźni reżysera, który z wykształcenia jest plastykiem. Parnassus to kompendium wszystkiego co zachwyca reżysera – magiczne lustra, niespożyta wyobraźnia, więzy rodzinne, śmiertelność i nieśmiertelność, zakłady z samym diabłem. Zaangażował do filmu same sławy : wspomnianego wcześniej Heatha Ledgera (Mroczny rycerz, Tajemnica Brokeback Mountain czy Królowie Dogtown), Christophera Plummera (Plan doskonały, Skarb narodów czy Piękny Umysł), popularną modelkę Lily Cole czy Toma Waitsa. Po śmierci Heatha Ledgera, Terry Gilliam był wstrząśnięty, ponieważ aktor wziął udział w połowie planowanych zdjęć. Jak opowiadał sam reżyser film uratowały magiczne lustra i przyjaciele Heatha : Johnny Depp, Jude Law oraz Colin Farrell, którzy nie tylko zagrali w filmie, ale również przeznaczyli swoje gaże na fundusz dla córki zmarłego aktora.

Film opowiada o tysiącletnim starcu Dr Parnassusie który zawarł pakt z diabłem : w zamian za nieśmiertelność musi oddać mu swoje pierworodne dziecko: 16-letnią córkę Valentinę. W momencie gdy dziewczyna ratuje życie tajemniczemu samotnikowi –Tony’emu, świat wędrującej trupy magików zmienia się…

To nie jest dzieło dla poszukiwaczy „zgrabnej fabuły”, logiki i sensu ponieważ ten film odbiera się przede wszystkim „oczami” i wyobraźnią. Nie zrozumiałam paru zabiegów i rzeczywiście momentami film przypominał mozaikę szalonych wizji i magicznych trików, niż dobry film ze spójnym, ciekawym scenariuszem. Brakowało konsekwencji w prowadzeniu historii, czasem wręcz miałam wrażenie chaosu i nieporządku. Ale z wielką przyjemnością podglądałam świat magicznego teatru, razem z bohaterami przechodząc przez magiczne lustro, które pokazuje świat pragnień. Wspaniały pomysł, zrealizowany z olbrzymim rozmachem i niezwykłą scenografią. Strona wizualna widowiska zasługuje na pochwałę, bo przy stosunkowo niskim budżecie udało się wyczarować bajkowe światy.

Wielkim plusem filmu jest wspomniana wcześniej obsada : idealistyczny mędrzec który ma zamiłowanie do hazardu i adrenaliny zagrany przez Christophera Plummera, najciekawsza postać moim zdaniem w wykonaniu Toma Waitsa – diabeł, który kusi i irytuje, nie stwarza zła tylko je prowokuje, piękna i niewinna Lily Cole, oraz wisienki na torcie czyli Heath Ledger, Johnny Depp, Jude Law oraz Colin Farrell. Takiej obsady się nie zapomina.

Czy warto wybrać się do kina na Parnassusa? Myślę, że tak, bo warto zobaczyć nowe światy i potęgę wyobraźni i choć historia nie wzrusza tak jak powinna i momentami nuży to więcej w niej plusów niż minusów.

Żaneta Lurzyńska


Data publikacji: 10-02-2010 o godz. 01:00:00, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,parnassus,12147,html