Hunter: Arena z lwami i tygrysami
W kieleckim klubie Ibiza 4 lutego wystąpiła zasłużona metalowa kapela Łowców, czyli Hunter - wokalista Paweł „Drak” Grzegorczyk opowiedział o swoich fascynacjach, inspiracjach i nadziejach.
Może zacznijmy od waszego „dziecka” płyty?
Paweł „Drak” Grzegorczyk: Na początku był chaos!
Po chaosie narodziło się wasze „dziecko” pt. „HellWood!”
„Drak”: Które zaczyna raczkować i wydobywać z siebie głosy!
No, wydobywa głosy i to nie byle jakie! Zupełnie inaczej mówi się o płycie tuż po jej wydaniu, a inaczej grając prawie od roku materiał z niej. Czy wasze nadzieje zbiegły się z reakcją odbiorczą słuchaczy?
„Drak”: Myślę, że tak. Ta płyta jest syntezą wszystkich poprzednich krążków plus rzeczy nowe. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zarówno ci, którzy narzekali na brak Requiem czy Medeis, jak i wszyscy lubiący klimaty z T.E.L.I…. Teraz jest naprawdę różnorodnie.
Obraliście sobie za motyw przewodni płyty film, tworząc przy tym dość zgrabny i plastyczny materiał. Przypomniałam sobie, jak to w 2003 r. występując na Woodstock, pokusiliście się o wzmocnienie przekazu muzyki inscenizacjami teatralnymi. Nie macie ochoty na powtórkę z rozrywki? Obecny materiał, który gracie wydaje się być idealnym.
„Drak”: Zawsze nas ciągnęło do takich rzeczy, kochamy teatr! W każdej chwili moglibyśmy to powtórzyć. Niestety, takie przedsięwzięcie wiąże się z dużymi kosztami. Chodzi też o logistykę. Zaangażowanych było mnóstwo ludzi, nie amatorów, tylko prawdziwych aktorów, pracujących w teatrach, mających spektakle. Zgranie tych wszystkich osób nie jest łatwe. Jest to projekt do przeskoczenia, tylko musimy mieć fundusze. Sprawa Woodstock była jednorazowa, związana z pasją, przyjaźnią, zrobiliśmy coś fajnego wspólnie. Zresztą sprzyjała temu specyfika Woodstocku. Tam gra się za darmo, są zwroty kosztów. Nikt nie patrzył na pieniądze. Jedynie chcieliśmy zrobić coś oryginalnego. W trakcie trasy miesięcznej mielibyśmy problem, gdyż trzeba żyć, a wyżycie w tym kraju z muzyki nie jest łatwe. Zobacz jak dużo jest tercetów! Mniej ludzi do podziału, mniej kłótni. A u nas dużo ludzi, mnóstwo problemów, mało kasy!(śmiech)
Przejdźmy do estetyki. W waszej twórczości jest dużo horroru, kontrowersji, motywy poruszające tematy wiary i religii. Choć brzmi to banalnie – dość mroczne klimaty wam towarzyszą. Jest to celowy zabieg budujący wizerunek zespołu, czy może objaw waszych frustracji wewnętrznych?
„Drak”: Zarówno jedno, jak i drugie.
Nie mieliście ochoty na zmianę estetyki? Eksperymenty z mieszaniem gatunków?
„Drak”: Cały czas staramy się eksperymentować. Ostatnio przeczytałem, że gramy gotyk. Ciekawe, prawda? Chyba świadczy to o lekkim pogubieniu się słuchaczy. Ciężko jest im nas sklasyfikować. Co dla mnie oznacza, że nie gramy jednoznacznej muzyki. Więc łączymy wiele estetyk i stylów muzycznych z całej siły, taką mam przynajmniej nadzieję.
Wasz grafik powiedział o was tak: „(…) kiedy zespół gra lajtowo to i tak wygląda. Kiedy jest mroczny, taki też ma image.” Patrząc na was, nie wiadomo, czego można się spodziewać, same kłopoty. Chcecie przerażać?
„Drak”: Jesteśmy po prostu sobą. Niekiedy jesteśmy do siebie bardzo podobni, w innych sferach się różnimy. To ma także wpływ na naszą muzykę. Każdy łączy swoje odczucia z tym, jakim jest człowiekiem, nadając niepowtarzalny charakter efektom naszej pracy, które wyglądają tak jak wyglądają!
Wróćmy do filmów. Mówiliście dużo o Coppoli, wymienialiście takie filmy jak „Lot nad kukułczym gniazdem”, „Labirynt Fauna”, itp. Ja, niestety, nie dopatrzyłam się żadnego polskiego tytułu, dlaczego?
„Drak”: Rzeczywiście, ciekawe pytanie, nikt mnie dotychczas o to nie pytał. Coś jest w tym, co mówisz. Widocznie jest za mało polskich filmów robiących na mnie wrażenie. Nie chcę powiedzieć, że polskie kino jest złe, absolutnie! Tyle, że w kwestii horrorów niezwykle ubogie. Tak jak powiedziałaś, ta płyta jest mroczna i takich inspiracji kinowych szukaliśmy. W polskim kinie horrorów jest niezmiernie mało, teraz przypomina mi się „Wilczyca” i może ze dwa jeszcze tytuły. Choć właściwie nie do końca opieraliśmy się na horrorach. Była mowa o „Locie…”, czy chociażby wielokrotnie mówiłem o „Full Metal Jacket”, który jest filmem antywojennym. Więc wytłumaczenie mi nie wyszło. Wybierając filmy zagraniczne, robiłem to bardziej automatycznie niż umyślnie. Nie chciałem dyskryminować polskiego kina.
Najważniejszy film w życiu i dlaczego?
„Drak”: Nie mam takiego. No może trochę „Dracula” Coppoli. Nie jest on jednak najważniejszy, raczej najbardziej intrygujący i poruszający. Na pewno mam do niego słabość. Choć niektórzy ostro mówią, że jestem po prostu pierdolnięty na jego punkcie. To oczywiście przesada. Chyba.
W jednym z wywiadów szczegółowo scena po scenie streściłeś fabułę!
„Drak”: Oj, no lubię!(śmiech) Są filmy o podobnej tematyce, jak chociażby strasznie ostatnio popularny „Zmierzch”, ale to nie jest ten efekt. Coppola to mistrz tworzący kino artystyczne. „Dracula” to dla mnie film o miłości, przewrotny, życiowy, erotyczny. Kręcony metodą bezkomputerową, skupiającą się na scenografii, ręcznych efektach. Po prostu arcydzieło.
Płyta stworzona na podstawie filmów, ale czy wy chcielibyście stworzyć jakiś filmowy projekt, angażując w to cały zespół?
„Drak”: Mamy bardzo wielką ochotę i rozbudowane marzenia! Tylko nie do końca posiadamy możliwości. Chyba, że znalazłby się odpowiedni człowiek, tak jak przy okazji kręcenia teledysku do „Strasznika”. Osoba z pasją, bez reszty pochłonięta pomysłem. To plan wymagający współpracy i szeroko zakrojonych akcji.
Mamy rok 2010 - jednocześnie Hunterowi stuknęły 25. urodziny. Szykujecie coś z tej okazji?
„Drak”: Szykujemy, DVD, które nagraliśmy w listopadzie 2009 r., ale ma się ono ukazać z okazji 25- lecia. Na pewno jest to gratka dla oddanych fanów obserwujących nas przez te wszystkie lata.
Wasze przygotowania do tworzeniu płyty są niezwykle pieczołowite i staranne. Pierwsze projekty nagrań rodziły się rok przed rozpoczęciem rzeczywistych prac. Jaki ma to wpływ na ostateczny kształt waszych utworów?
„Drak”: Pieczołowitość, jaki ma wpływ? Wypieki są zawsze bardzo pożądane, w szczególności, jeśli ktoś dobrze piecze! Tak serio, większość przygotowań miała miejsce w domach, gdyż mieszkamy daleko od siebie. Ciężko było nam się spotkać na próbach. Pracowaliśmy osobno, a potem konfrontowaliśmy nasze pomysły. Przy poprzednich płytach było inaczej. Bardziej zespołowo. Teraz jest bardziej indywidualnie.
Gdzie ulokowalibyście swój zespół na arenie rockowej w Polsce?
„Drak”: Jak to gdzie? Na arenie! W piachu, z lwami i tygrysami!
Na jakim poziomie?
„Drak”: Na poziomie tej areny ma się rozumieć.
Jeden z recenzentów nazwał was zespołem wykraczającym poza mocno ukierunkowane standardy rockowo-metalowe w Polsce. Co wy na to?
„Drak”: Super! Zgadzam się i jestem bardzo zadowolony z tego określenia. Uważam, że oddaje prawdę. Nie ma żadnych zasad, którymi byśmy się kierowali. Bywa, że w Polsce dużo kapel jest kopiami zagranicznych zespołów. Jednak jest też dużo tych świeżych i oryginalnych, mam nadzieję, że również się do nich zaliczamy!
Dziękuję z rozmowę
„Drak”: Ja również!
Hunter (ang. Łowca) - polski zespól heavymetalowy i soulmetalowy. Powstał w 1985 roku w Szczecinie z inicjatywy Pawła Grzegorczyka i Grzegorza Sławińskiego. Obecny skład zespołu tworzą: Paweł „Drak” Grzegorczyk - wokal, Piotr „Pit” Kędzierzawski - gitara elektryczna, Michał „Jelonek” Karchut - bas i skrzypce, Dariusz „Daray” Brzozowski - perkusja. Najważniejsze albumy muzyczne to Requiem z 1995 r., Medeis 2003 r., T.E.L.I. 2005 r. i HellWood 2009 r. Od 2004 r. zespół był gospodarzem festiwalu muzyki metalowej Hunter Fest. Od wielu lat Hunter zaliczany jest do czołowych zespołów metalowych w Polsce.
Galeria zdjęć z koncertu grupy Hunter
Rozmawiała: Agata Majcher, zdjęcia: Karol Kępa
Data publikacji: 10-03-2010 o godz. 13:49:21, Temat: Muzyka
|
|
Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info
Array
Link do artyku�u:
Array/News,hunter_arena_z_lwami_i_tygrysami,12189,html
|