All Is On: Jesteśmy dla siebie managerami

Z muzykami zespołu All Is On – Karolem Łakomcem, Karolem Stańczykiem i Tomaszem Odziemkiem – rozmawia Julita Schanowska.



Odkąd studiujecie, Wasze drogi się nieco rozeszły. Jak godzicie tę odległość Kielce --Kraków-Londyn?

Karol Łakomiec: Współpraca wygląda dosyć dobrze. Oczywiście jak nam ktoś powie, żebyśmy zagrali koncert za tydzień, to nie możemy, ale gdy już się widzimy, to robimy naprawdę dużo.
Karol Stańczak: Robimy więcej w krótkim okresie. Zawsze wtedy, gdy mamy okazję.
K. Ł: Kontaktujemy się głównie przez internet, a spotykamy jeszcze z naszym perkusistą w Kielcach.

Właściwie nowym perkusistą...

K.S.: Od kwietnia mamy nowego perkusistę, bo wcześniejszy - Kuba Garus - jest w Warszawie… K. Ł.: I trochę różnimy na temat tego, co chcemy grać. Stwierdziliśmy, że tak będzie lepie, gdy Kubę zastąpi inny perkusista.

Kto go teraz zastąpił?

K. S: Teraz gra z nami Piotrek Kiebzak, chłopak z Kielc.

Dlaczego właśnie on? Jakiś casting?

K. Ł.: Jest naszym znajomym. Dawno temu ja i jeszcze nasz wcześniejszy gitarzysta Jędrek Nowak graliśmy z nim dla przyjemności różne covery.
K. S.: Z powodu trasy był nam potrzebny ktoś pewny. Ktoś, kto jest na miejscu i może ćwiczyć. Dlatego stwierdziliśmy, że spróbujemy z Piotrkiem.

A kto nad Wami czuwa?

K. S.: My sami. Jesteśmy dla siebie managerami. Staramy się być jak najbardziej niezależną grupą, bo właśnie takich zespołów szukają wytwórnie i wydawcy. To jest trochę, jak z pożyczką. Żeby ją dostać musisz udowodnić, że jej nie potrzebujesz (śmiech). Tak jest z wytwórnią. Jeśli potrafisz być zespołem niezależnym i wytwórnia nie jest Ci potrzebna..., to wtedy stajesz się dla niej atrakcyjny.

Gracie już od trzech lat. Co zmienił ten czas?

K. S.: Skład się zmieniał. (śmiech)

I pod koniec marca zmieniliście oficjalnie nazwę, dlaczego?

K. S.: Zmieniła się wymowa i pisownia na All Is On. Jest zespół w Meksyku, który się nazywa Allison i mieliśmy problem, jeśli chodzi o reklamę w internecie... W wytwórni też byłby to problemem, że taki zespół istnieje. Nazwa All Is On jest po prostu nasza - unikatowa.
Tomek Odziemek: Zmieniła się trochę pisownia i wymowa, ale nabrało to całkiem nowego sensu i znaczenia.

A teksty, muzyka, inspiracje? Czy je też zmienił czas?

K. S.: Moim zdaniem zaczynamy zwracać bardziej uwagę na szczegóły.
T. O.: Przede wszystkim dogrywamy to technicznie.
K. S.: Ciągle dowiadujemy się, jak dążyć do najlepszego brzmienia, zarówno kompozytorsko, jak i właśnie technicznie. Chcemy stać się jak najbardziej profesjonalni w tym, co robimy.

Co Was inspiruje?

K. S.: Co do tekstów, inspiruje nas nasze życie, to co się dzieje naokoło nas.
K. Ł.: Na pewno też to, że kochamy muzykę. Poza tym to dobra zabawa. Lubimy to! Wymyślamy, nagrywamy, by w końcu zagrać to fanom na koncercie.

A co powiecie, jeśli chodzi o All Is On a Kielce?

K. Ł.: Gdybyśmy się skupiali na Kielcach nie osiągnęlibyśmy tego, co mamy. Amerykańska wytwórnia Quickstar Productions zamieściła nasz kawałek na składance "Rock 4 Life”.
K. S.: Zrobiliśmy wiele poza granicami naszego miasta a dopiero potem zostaliśmy w nim dostrzeżeni.

No właśnie Wasz wielki kielecki sukces, to Scyzoryki 2009. A w tym roku?

K. S.: Już się zgłosiliśmy. Zobaczymy, co dalej.

Teraz trasa. Co z nauką?

K. Ł.: Teraz jest wolne, bo jesteśmy po sesji, więc nie ma takiego problemu.

Jakie wolne?! Nowy semestr :)

K. Ł.: To jest przerwa przed następną sesją (śmiech). A tak poważnie, to staramy się to jakoś godzić i póki co się nam udaje.

Najbliższe plany, marzenia?

K. S.: Szukamy wydawcy, a na wrzesień planujemy większą, bardziej profesjonalną trasę.

No tak, to akurat po sesji letniej.

K. Ł.: Albo w poprawki (śmiech).

Życzę więc zdania egzaminów w termiach, by grać spokojnie wrześniowe koncerty. I powodzenia!

All Is On: Dzięki! I oczywiście zapraszamy na www.allison.pl.

Zdjęcia: Marcin Boruń


Data publikacji: 18-05-2010 o godz. 12:25:20, Temat: Muzyka

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,all_is_on_jesteśmy_dla_siebie_managerami,12327,html