Helena Sujecka: filmu uczę się w filmie, teatru - w teatrze

Z Heleną Sujecką aktorka znaną z filmów Pitbull, Ryś i Cudowne lato rozmawiała Sylwia Gawłowska.



Teatr czy film? Która sztuka jest bardziej wymagająca?

Każda z tych sztuk jest zupełnie inna. Aby mieć harmonię i komfort artystyczny, muszę grać w teatrze. Natomiast jeśli chodzi o film, to doświadczenie mam malutkie, bo jest to w tej chwili jedynie praca z Ryszardem Brylskim – twórcą „Cudownego lata”. To niesamowita przygoda, która wymagana zupełnie innego rodzaju sprawności, warsztatu, którego człowiek uczy się w praktyce. Teatru uczy się w teatrze. Filmu uczy się w filmie. Polskie szkolnictwo artystyczne daje podstawy do pracy w teatrze. Do tego rodzaju pracy byłam bardziej przygotowana. Obie sztuki są równie wymagające. Każda na swój sposób. Ciekawe jest to, że każda z tych sztuk wymaga zupełnie innego rodzaju skupienia. Praca w filmie wymaga myślenia „tu i teraz”. Percepcja musi być wyostrzona i towarzyszy jej nieustanna gotowość do podejmowania szybkich decyzji. Teraz, gdybym miała zagrać w filmie „Cudowne lato”, to kilka scen zagrałabym inaczej. Zobaczyłam tę produkcję pierwszy raz właśnie podczas festiwalu.

Obejrzałaś premierowy pokaz filmu Brylskiego. Jak oceniasz w nim samą siebie? Jesteś zadowolona ze swojej pracy na planie?

Nie mogę ocenić swojej gry, bo po pierwsze nie jestem obiektywna, po drugie nie lubię oglądać siebie. Mogę powiedzieć jedynie, że na planie filmowym spotkałam się z cudownymi aktorami m.in. z panią Kasią Figurą, Jerzym Trelą oraz Markiem Kasprzykiem. Figura oraz Kasprzyk reprezentują dwie różne metody pracy. Reżyser często zapraszał do podglądu. Ja dosyć sceptycznie do tego podchodziłam, bo wydaje mi się, ze podczas pracy na bieżąco i towarzyszącej temu obserwacji na ekranie czyli tzw. „podglądu”, mimochodem – coś ci się „zafiksowuje”. Np. pani Figura absolutnie nie korzystała z możliwości podglądu proponowanej przez reżysera. Z kolei Marek Kasprzyk wprost przeciwnie. Mimo tych dwóch odrębnych metod pracy oboje są fantastycznymi aktorami.



Czy obcowanie z aktorami o tak imponującym stażu pracy artystycznej było dla Ciebie doświadczeniem onieśmielającym?

Onieśmielało to jest dobre słowo. Czy się nie bałam? Bo to też lękiem nazwać nie można. Czułam się onieśmielona, wiedząc, że np. pan Jerzy Trela ma przyjechać. Wtedy zastanawiałam się nad tym, co ja powiem tak wspaniałemu człowiekowi, tak wybitnej postaci polskiego kina. Mogę jedynie przed nim pochylić czoła i milczeć. Bez względu na to, co bym powiedziała to będzie to za mało. Wobec tego, postanowiłam nic nie mówić.

Czy te postaci, z którymi dane było Ci pracować na planie „Cudownego lata” inspirują Cię?

Tak.

Kim jest dla Ciebie współczesny artysta?

To trudne pytanie. Infantylne, a zarazem jest podstawowym pytaniem, które należy sobie zadać. Ja na pewno nie chcę być popularna, bo moim zdaniem to po prostu niewygodne. Może wygodne jedynie w momencie, kiedy dostajesz mandat za przekroczenie prędkości i Ci go anulują. Jestem przekonana, że popularność jest uciążliwa z każdego innego powodu.

Z kim chcesz pracować?

Chcę pracować z dobrymi reżyserami oraz ze świetnymi aktorami, bo to daje mi satysfakcję i umożliwia ciągły rozwój artystyczny. Wierzę, że jeżeli ten zawód można traktować jako misję – misję obdarowania odbiorcy i samego siebie – to tylko rzetelna, uczciwa praca jest w stanie oddziaływać na widza, odbiorcę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Sylwia Gawłowska


Data publikacji: 14-07-2010 o godz. 16:06:25, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,helena_sujecka_filmu_uczę_się_w_filmie_teatru_w_teatrze,12435,html