Ira - Kierujemy się własnymi gustami

Zdobywcy trzech „Superjedynek”, a zarazem autorzy utworów określanych w wielu recenzjach jako ważne. O tym, czy komercyjny sukces musi wynikać z „celowania” w gusta odbiorców, oraz o nieprzewidywalności muzycznego rynku wypowiedział się dla Wici wokalista IRY, Artur Gadowski.



Andrzej Szczodrak: Koncert w Kielcach rozpoczął się od „Mocnego”. Czy utwór ten był w 2001 roku pomyślany, jako „hymn” powrotu zespołu IRA na scenę?

Artur Gadowski: Nie. Nie pamiętam, żebyśmy pracując nad tą piosenką, myśleli o tworzeniu hymnu. Był to, naszym zdaniem, utwór, który warto nagrać.

A.Sz.: Elektroniczne „wstawki”, były w Waszej muzyce pewnym przełomem. Bardzo dobrze sprawdzają się także w utworze „Mój Bóg”, który jest jednym z mocniejszych na płycie „9”. Jaką rolę będzie odgrywać „elektronika” w muzyce IRY? Jak powinny być wykorzystywane tego typu brzmienia w muzyce rockowej?

A.G.: Gramy na żywo i nie używamy żadnych elektronicznych wstawek na naszych koncertach. Używamy elektroniki tylko w studio. Myślę, że stosujemy ją z umiarem. Przede wszystkim jesteśmy zespołem gitarowym. A barwy elektroniczne mają tylko wzmocnić i wzbogacić brzmienie gitar. Jeśli chodzi o wykorzystywanie tego typu barw w muzyce rockowej, to nie jest to przecież żadna nowość. Jeśli cofniemy się troszkę w czasie, to dojdziemy do wniosku, że elektroniczne instrumenty są obecne w muzyce rockowej już od ponad 40 lat.
Mam tu na myśli eksperymenty takich artystów jak: The Beatles, Deep Purple czy Europe albo Bon Jovi.

A.Sz.: Nawet, gdy radia omijały szerokim łukiem piosenki, w których dominuje gitara, w wypowiedziach Artura Gadowskiego pojawiało się stwierdzenie, iż IRA jest właściwie zespołem komercyjnym. Ale czy oznacza to kierowanie się gustami słuchaczy już na etapie pracy nad utworem?

A.G.: Nienawidzę tego słowa – komercja. Co to właściwie oznacza? Kurt Cobain powiedział kiedyś, że jest popowym artystą. I ja się z nim zgadzam. Bo czy może być jakaś lepsza nagroda dla artysty za jego pracę niż popularność? Na etapie pracy nad utworami kierujemy się tylko i wyłącznie własnymi gustami.

A.Sz.: Najszlachetniejszą odmianą utworu komercyjnego jest hymn pokoleniowy. Przy innym stosunku mediów do muzyki rockowej taki status mógłby zyskać choćby pochodzący z najnowszej płyty utwór „Z dnia na dzień”. Bezsprzecznie jednak na to miano zasługują m.in.„Nadzieja” i „Mój dom”. Czy przy tworzeniu tych piosenek pojawiało się poczucie, że mogą odegrać taką rolę?

A.G.: Nie mam pojęcia jak to się dzieje, że piosenka staje się hymnem pokoleniowym. Pracując nad piosenką, wiem tylko tyle, czy śpiewa mi się ją dobrze czy źle. To co dzieje się z piosenką potem, to już zależy od fanów i radiosłuchaczy .

A.Sz.: Utwór „Spróbuj” zawarty na płycie „9” to mocna wypowiedź skierowana do osób, które nie akceptują nowego oblicza IRY. A czy zdarza się taka krytyka od fanów, która odbierana jest przez zespół, jako konstruktywna?

A.G.: To dobre pytanie. Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie żadnej konstruktywnej krytyki.

A.Sz.: Jakie cechy powinien mieć „idealny fan zespołu IRA”?

A.G.: Nie wiem.

A.Sz.: Elementem historii zespołu są spotkania z osobami umiejącymi kreować media, takimi jak Walter Chełstowski, Kuba Wojewódzki. Na co powinien zwracać uwagę muzyk w kontaktach z ludźmi telewizji?

A.G.: Mieliśmy, jako młody debiutujący zespół, bardzo dużo szczęścia do osób zajmujących się prezentowaniem muzyki w telewizji. A na co zwracać uwagę? Naprawdę nie mam pojęcia.

A.Sz.: Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiał: Andrzej Szczodrak


Data publikacji: 10-11-2010 o godz. 22:42:49, Temat: Muzyka

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,ira_kierujemy_się_własnymi_gustami,12613,html