Ile w nas pustyni?

Nie wierzę w takie uczucie. Poświęcenie i determinacja bohaterki „Nieba nad Saharą” Marie Vallières de Beaumont wydają mi się realne w przypadku rodzica i dziecka (lub odwrotnie) ale nie w przypadku pary. Co? Ten film jest oparty na faktach? A, to tym gorzej dla faktów. Wolę o nim myśleć jako o pięknym kłamstwie.



Pięknym nie znaczy przesłodzonym: stonowane oświetlenie i oszczędne stosowanie szerokich planów sprawiają, że filmowa Sahara nie jest kolejnym malowniczym tłem a pełnoprawnym antagonistą głównych bohaterów- wiarygodnie granej przez Marion Cotillard Marie i odtwarzanego przez Guillaume Caneta Antoine'a Chauveta. Chauvet to postać wyidealizowana- wymarzony przez kobiety rycerz, który i wrażliwy jest, i przyłożyć komuś, kto obrazi jego uczucia potrafi.
Mimo to obraz Karima Dridiego zawiera tylko nutę przygodowego romansu. Niemal dosłownie nutę, gdyż  tego typu klimat buduje przede wszystkim stworzona przez trio braci Joubran muzyka.
Być może to zasługa będącej podstawą scenariusza książki „Le dernier vol de Lancaster”, ale tym, co uderza w „Niebie nad Saharą” jest realizm relacji między głównymi bohaterami. Tam, gdzie w filmie hoolywoodzkim byłby wybuch uczuć i namiętne pocałunki, oglądamy zapis wewnętrznej walki.
Dlatego, kierowany sceptycyzmem wobec romantycznych historii, wybaczam braki dramaturgiczne i wierzę w ten film.



Andrzej Szczodrak


Data publikacji: 20-07-2011 o godz. 11:29:12, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,ile_w_nas_pustyni,12968,html