Kobiety, kameleony, faceci i delfiny

Nieleczony katar trwa aż tydzień. Leczony już tylko 7 dni. W przypadku kina oglądanie dobrych albo złych filmów robi już na szczęście jakąś różnicę. Sprawdźmy więc, czym przez najbliższy tydzień będzie próbowało wyleczyć widza z wakacyjnego marazmu kieleckie „Kino Moskwa”.



Już w piątek 5 sierpnia otrzymamy zastrzyk z dwóch premierowych obrazów. „Kobieta, która pragnęła mężczyzny” duńskiego reżysera Pera Flya to krople do oczu dla estety, jak i balsam na serce potrzebny uczuciowej duszy. Opowieść balansująca na granicy snu, z którego nie możemy się obudzić i rzeczywistości, której nie chcemy zaakceptować, stanowi studium namiętności kobiety, będącej w przeszłości raczej rozważną damą niż romantyczną niewiastą. Studium, a raczej eksperyment próbujący odpowiedź na pytania z egzaminu na człowieka. W którym miejscu pożądanie staje się obsesją? Jak daleko jesteśmy w stanie się w niej posunąć? Czy jest jakakolwiek granica? I jak Marcin Dorociński wygląda nago?

Kolejny debiutant w „Moskwie”, czyli islandzki film „Parking królów” to także bilet do innej rzeczywistości, tyle że już nieco bardziej przyziemnej niż minotaurowy labirynt kobiecych emocji. Fundament tutejszej rzeczywistości jest mocno szary, ale jednocześnie nie mniej interesujący niż w „Kobiecie…” – głównie dzięki jej kolorowym mieszkańcom. Głównym bohaterem jest facet w średnim wieku, Rupert, którego nić Ariadny wyciągnęła z Niemiec prowadząc hen, hen - do domu rodzinnego na Islandii. Pod szyfrem „dom rodzinny” należy tu rozumieć starą przyczepę zaparkowaną na tytułowym „Parkingu Królów” – zagłębia okolicznych odmieńców, stanowczo nie będących za pan brat z udanym życiem. Mimo to Rupert liczy na to, że jego ojciec wraz z babką lubującą się w pluszowych fokach i ostrym metalu, pomogą mu zmazać z CV listę niemałych tarapatów. Jak to zwykle jednak bywa powrót syna marnotrawnego uruchomi reakcję łańcuchową, która wywróci „Parking królów” do góry kołami.

Uporządkowane życie wiedzie za to Larry Crowne (Tom Hanks po tzw. obu stronach kamery) – od lat pracownik tej samej firmy i od lat tańcujący z życiem według tych samych, bezpiecznych kroków. Wszystko oczywiście, jak to w tańcu z codziennością bywa, trwa do czasu. Wszystko bowiem zmienia się wtedy, gdy Larry traci pracę i musi zmazać dotychczasowy krajobraz, zastępujący go nowym, kto wie, być może lepszym i pełniejszym w uczucie. Bo miłość jest przecież najważniejsza.

Wiedzieli o tym nawet mieszkańcy przedwojennej Francji, a przede wszystkim nieustraszona łowczyni przygód Marie Vallières de Beaumont (Marion Cotillard), bohaterka „Nieba nad Saharą” (recenzja Andrzeja Szczodraka). Samolot, którym leciał jej ukochany, słynny pilot Bill Lancaster (Guillaume Canet), ginie bez śladu w drodze między Londynem, a Kapsztadem. Marie bez wahania wyrusza mu na ratunek i ląduje w samym środku bezlitosnej pustyni. Musi się spieszyć – klepsydra wisi nad jej głową, a czas przesypuje się przez dłonie, niczym wszechobecny na Saharze piasek.

Pogodzić się z czasem, miejscem i planem wydarzeń, jaki przygotował człowiekowi Bóg, musi wreszcie Jack (Sean Penn). Wdrapując się mozolnie na na najwyższą gałąź tytułowego  "Drzewo życia"(recenzja Żanety Lurzyńskiej), ze szczytu którego widać całą nieogarnioną genealogię człowieka, zdaje sobie sprawę, że każdy pojedynczy listek tańczący na wietrze i nawet jego betonowy ojciec-despota to elementy świata, niepowtarzalnej historii brzydoty i piękna. A wszystko, co piękne i wszystko, co brzydkie prędzej czy później przemija. Dlatego lepiej nie tracić przydzielonej chwili i ruszyć własną drogą, bo póki coś trwa, zawsze jest najważniejsze.

Z pozoru łatwiejsze życie powinny mieć ssaki nieco mniej wyprostowane niż człowiek. Ale nic bardziej mylnego. Delfin Plum i kameleon "Rango", bohaterowie dwóch animacji dla dzieci, będą musieli pokonać wiele przeszkód nim dotrą do upragnionych celów. Plum, niczym dzielny kapitan, wraz z przyjaciółmi poszukuje legendarnej wielkiej fali, a Rango, bezkompromisowy szeryf, próbuje załatwić bandziorów i łajdaków panoszących się w pewnym miasteczku na pustyni Mojave.

Czy im się uda? Na pewno pomogą potrwać wakacjom dwa miłe miesiące, a nie tylko marne 60 dni.

Sierpniowy repertuar "Kina Moskwa"



Grzegorz Rolecki


Data publikacji: 05-08-2011 o godz. 09:37:50, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,kobiety_kameleony_faceci_i_delfiny,12993,html