Blunderbuss

Jak się komuś nudzi, to może na spacer iść. Wiosnę przecież mamy, ciepełko na dworze. A jeśli Jackiem Whitem się jest, to z nudów można ciepłą płytę nagrać. Bo blues na „Blunderbussie” ciepły jest, choć oblany denaturatem portret autora niebezpiecznie zamula na okładce.



Czuć pod skórą, kiedy się tego słucha, że kompozycje urodziły się podczas zamuły tak zwanej kreatywnej. Więcej tu, niż w Stripesach i Raconteursach, przodujących klawiszy, folkujących skrzypiec i ogólnie zmiękczaczy tkanin. Wtrąca się do nich oczywiście momentami ten papierościerny przester Jacka, rozpazurzając całość.

Wyjątkowo mocno, mimo że zawsze mocno u White'a, ale tutaj mocno wyjątkowo słychać starych Zeppelinów. Jakby znów zaszyli się w leśnej głuszy i nagrywali jakiś suplement do „III”. Chociaż, jak widać, już wcale nie muszą.

grol


Data publikacji: 24-06-2012 o godz. 19:00:22, Temat: Muzyka

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,blunderbuss,13371,html