Michał Zapała: Moment tworzenia muzyki sprawia mi największą radość

Michał Zapała – wokalista, gitarzysta, perkusista, kompozytor, a także autor tekstów – powraca. Jako specjalny gość koncertu w Poodrze, wykonał kilka utworów w duecie z Sylwią Gawłowską i Piotrem Resteckim (chociaż stwierdził, z czym ja się nie mogę zgodzić, że śpiewanie nie jest tak do końca męskim zajęciem). Ze mną podzielił się później ciekawymi refleksjami na temat życia, twórczości i planów na przyszłość.





Edyta Mróz: Zaczynałeś jako wokalista zespołu reggae Menomini. Rozstaliście się dlatego, że nie odpowiada Ci ten gatunek muzyczny czy wasze drogi rozeszły się naturalnie?


Michał Zapała: Głównym powodem była nasza niedojrzałość w tamtym czasie. Jako ludzie nie osiągnęliśmy wtedy jeszcze mentalnego poziomu pewnej wspólnoty duchowej, co teraz dla mnie jest istotne. A poza tym, z tego co wiem, po pierwszej płycie sporo kapel ma problemy; nawet statystyki mówią o tym, że sporo kapel rozpada się po pierwszej płycie. U nas było tak, że nagraliśmy płytę i zagraliśmy sporo koncertów. Przetarliśmy się też trochę w mediach. Dopiero teraz widzę, że ileś osób nas pamięta. Ale wtedy nie przeskoczyliśmy dalszego poziomu. Były apetyty na dalszy rozwój, ale emocjonalnie nie byliśmy na to gotowi.


Kontynuowałeś swoją twórczość w innych zespołach?


Po etapie Menomini przeprowadziłem się do Warszawy i w charakterze pałkera dołączyłem do kapeli, która nazywa się Niewiem. Nagraliśmy płytkę, ale to nie był typowy longplay. Kiedy zobaczyłem, że mogę też zza tych bębnów pośpiewać, to bawiłem się dalej. Mam do tego stosunek odrobinę ambiwalentny, bo samo śpiewanie nie jest takim znowu męskim zajęciem...Ale w życiu robiłem różne rzeczy. Traktuję to jako jedną z wielu możliwości.


Nie traktujesz śpiewania jako swojego zawodu?


Zacząłem od niedawna traktować muzykę zawodowo w tym sensie, że chcę jako artysta być dobrze opłacony i jako wokalista śpiewać swoje pomysły. Uwielbiam sam moment tworzenia muzyki - w komponowaniu, pisaniu tekstów, współpracy z innymi ludźmi znajduję największą radość. Dopóki jest publiczność, która chce tego posłuchać, to nie ma przeciwwskazań żebym tego nie robił.


Co robisz w życiu oprócz śpiewania?

 
W Warszawie pracuję jako asystent osób chorych na stwardnienie rozsiane. Ta praca daje mi trochę pokory. Ustawia mnie do porządku i zapewnia balans między rzeczywistością artystów, twórców i emocjami jakie mi to daje. A nie wszystkie z tych emocji są takie znowu piękne. Samo tworzenie, spotykanie się z ludźmi jest świetną sprawą, natomiast to, co natura człowieka potrafi do tego dodać (pycha i bycie poza rzeczywistością) deformuje spojrzenie na prawdziwe życie.


Kiedy po koncercie czy innej sytuacji, w której wydaje mi się, że wyleciałem nad chodnik półtora metra, spotykam się z przykutą do wózka osobą w moim wieku i pomagam jej przez chwilę uniezależnić się od rodziny, to po prostu widzę, gdzie jestem. Jakie są proporcje między emocjami artysty, które wkradają mi się niechcący do myślenia, a tym, jakie są prawdziwe problemy. Bo twórca ma rozbujane ego i często wpada w takie pułapki.


Próbujesz te swoje przemyślenia przekładać na teksty? Czy to dzieje się samo?

Dzieje się pewnie podświadomie. Celowo sobie tego nie zakładam.


Teraz występujesz z jakimś zespołem?


Zacząłem pracować z Markiem Terczem i z Sylwią Gawłowską w ramach kieleckiej Autorskiej Sceny. Ostatnio nagrałem materiał solowy i wydałem go w półoficjalny sposób, ale spotkał się z odzewem. Będę chciał wydać ten materiał z całym zespołem, ponieważ na razie mamy 40 minut ballad. W Warszawie ostatnio napisałem oprawę gitarową do wierszy Piotra Fedorczyka, który wydaje właśnie tomik „Tramwaje na pustyni”.


Czy ten materiał też będzie na płycie?


Nie, to osobna sprawa. Moja płyta nazywa się „Wyrwali mi torbę na Stalowej”. Na pewno wrócę za bębny, jako wokalista już nie wiem. W międzyczasie robię swoje rzeczy w rodzinnym mieście. Kilka spraw toczy się jednocześnie.


Ale będziesz śpiewać?


To kwestia atmosfery i odpowiednich decyzji, żeby dobrze skanalizować energię, bo nie można przecież wszystkiego naraz robić dobrze. Ostateczne decyzje jeszcze przede mną.


Planujesz w najbliższy weekend występ u nas w Kielcach, też wspólnie z Sylwią Gawłowską?


Tak. Sylwia mnie ostatnio zaprosiła na koncert z Restkiem (Piotrem Resteckim – przyp. red.) na finał jako szczególnego gościa. Sprawili mi tym dużą przyjemność, zwłaszcza że numery są świeże. W ogóle bardzo sobie cenię pracę z ludźmi, którzy wolność wewnętrzną sobie stwarzają przez sztukę, a jednocześnie twardo chodzą po ziemi. Nie ma w tym żadnego marketingu, żadnych niepotrzebnych uwarunkowań. Wolni ludzie spotykają się w przestrzeni muzycznej i coś sobie razem opowiadają. To jest super. Więc teraz jedenastego sierpnia ja zagram swój koncert i Sylwia będzie moim gościem.


Zagrasz piosenki, które mają się pojawić na płycie?


Tak, to będą częściowo utwory z tego albumu, o którym mówiłem i częściowo numery, które zaczęliśmy grać wspólnie z Sylwią i z Markiem Terczem.


Kiedy możemy się spodziewać efektu końcowego?

Myślę, że jeśli chodzi o mój album, to z całym zespołem wydam go na jesieni. Dołączy do mnie basista i klawiszowiec, którzy śpiewają ze mną w chórkach, też – co mnie pozytywnie zaskoczyło – fajnie wyszło, oraz saksofonista i perkusista. Pomysł jest taki, żeby stworzyć kameralną przestrzeń, w której jest trochę tak zwanego powietrza, gdzie jest fajny klimat. Nie wiem jeszcze, co z tego wyjdzie. Jestem w trakcie prób. Nie obsadziłem jeszcze bębniarza, bo na próby przychodzą różni ludzie i jeszcze nie zdecydowaliśmy się na konkretną współpracę.


Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

 

Michał Zapała - (ur. 1977) osobowość artystyczna pochodząca z naszego regionu. Wokalista i frontier zespołu Menomini (dziś już nieistniejącego). Po 5 latach zmagań z własnymi słabościami wraca na rynek muzyczny z nową, autorska płytą: "Wyrwali mi torbę na Stalowej". Aktywnie koncertuje. Już niedługo będziemy go mogli usłyszeć w Kielcach.



Rozmawiała: Edyta Mróz, fot.Michał Walczak/fotoreporter.info.pl


Data publikacji: 08-08-2012 o godz. 17:33:26, Temat: Muzyka

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,michał_zapała_moment_tworzenia_muzyki_sprawia_mi_największą_radość,13407,html