Zakochani w Rzymie

Nad zeszłorocznym Allenem unosiła się mgiełka nostalgii za przeszłością. Ta wodząca za nos podróż w czasie, afrodyzjak dla wyczytanych i wyoglądanych, nadała filmowi podwójną moc. Tegoroczny zachęca do patrzenia w przyszłość, ale zdaje się chyba oszukiwać samego siebie. Dajże spokój, Woody. Przecież wiesz, że wszystko na tym świecie już było i widzowi można podarować jedynie kilka uśmierzaczy bólu na wypadek czarnej dziury za zakrętem



I owszem, neurotyczne biuro podróży wciąż działa, jednak akurat tej opowieści brakuje motywu przewodniego. Nie jest nim niestety Wieczne Miasto – przedstawione nowelki z odbitym śladem kolana mogłyby wydarzyć się wszędzie. Nie przekonuje też otwierająca i zamykająca historię klamerka z kierownikiem ruchu, który niezamierzenie miętosi w rękach to, co przed chwilą obejrzeliśmy. Wszystko zostaje unieważnione jak nagła śmierć na huśtawce. A ja przecież też nie chciałbym być w pobliżu, kiedy to się stanie.

grol


Data publikacji: 10-10-2012 o godz. 14:04:53, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,zakochani_w_rzymie,13465,html