Pogrzebowe obrządki dawnych Słowian

Jak właściwie czczono śmierć naszych przodków? Czy rzeczywiście palono na stosie wraz z tym, co zmarły ukochał najbardziej w taki sposób, jak opisuje to autor „Starej baśni”?  Czy jednak pochówek wyglądał zupełnie inaczej?
Obok ocalałych kronik  i dawnych zapisków nieodłącznym elementem zdobywania wiedzy o naszych praprzodkach  Słowianach były   odkrycia archeologiczne.



W kulturze słowiańskiej obrządki pogrzebowe zróżnicowały się, ale tradycje związane z pochówkiem zmarłych  nie różniły się tak dalece.

Pierwszym spośród znanych archeologom sposobów pochówku zmarłych, było palenie ich ciał na tzw. stosach pogrzebowych. Prochy pozostałe po kremacji zasypywano ziemią lub umieszczano w urnie i w niej przenoszono w specjalne miejsce, w którym z ziemi usypywano kopiec zwany kurhanem.
Początkowo na niektórych terenach zmarłych tylko grzebano. Ślady pierwszych pochówków nie związanych z paleniem ciał (tylko z ich grzebaniem) pochodzą z około drugiego wieku i odnaleziono je w okolicy Kijowa. Taki sposób pochówku, według dawnych wierzeń, nie zabezpieczał zmarłego przed powrotem do świata żywych. Starano się, aby zmarły nie zechciał powrócić znów na ziemię.

Oprócz samego palenia zwłok długo stosowano więc także różne zabiegi magiczne, które miały uniemożliwić zmarłemu powrót. Przykładowo przed progiem domu zmarłego pozostawiano popioły a przed wejściem - jakieś ostre, mające go odstraszyć, narzędzie.

Rytuał palenia zwłok wśród Słowian był  rozpowszechniony. Obrzęd ciałopalenia był związany z wiarą w oczyszczenie przez ogień. Następnie po spaleniu zbierano szczątki wraz z popiołami ze stosu zbierano do specjalnego naczynia i składano na drugi dzień w grobie, nad którym usypywano mogiłę.

U Słowian wschodnich urny z prochami ustawiano na szczycie pagórka, a nad nim wznoszono drewniane domki lub szałasy. U niektórych plemion słowiańskich prochy w popielnicy umieszczano na słupach stojących na rozdrożach.
Kształty grobowców bywały rozmaite. Mógł to być domek na nóżkach z zamykanym z boku otworem lub jama grobowa obudowana kamieniami czy drewnem. Zdarzały się też kamienne skrzynki, które mieściły się w kurhanie albo były zakopane w ziemi.
 Słowianie wschodni i południowi (np. na Białorusi) wierzyli, że Nawia czyli kraina wiecznego spoczynku znajduje się gdzieś za rzeką i dlatego budowali zmarłym mostek z wyciętym śladem ludzkiej stopy.
 Innym sposobem oddawania czci zmarłym było palenie ognisk na cmentarzach w celu ogrzania zmarzniętych dusz. Ogień uniemożliwiał także wyjście na świat duszom ludzi zmarłych gwałtowną śmiercią. W tych przypadkach ogień rozpalano na mogile.
Na temat, czy niewiasty słowiańskie były tak oddane swoim mężom, że popełniały samobójstwo po jego śmierci, zdania bywały  podzielone. Istotnie w czasach Mieszka I żona szła za mężem na stos, lecz niekoniecznie dobrowolnie, a i to dotyczyło niewielkiej grupy możnych. Natomiast częściej zdarzało się , że wraz z panem grzebano jego sługi i jeńców-niewolników.
W niektórych kulturach zaopatrywano zmarłego również w pieniądze niezbędne w czekającej go podróży oraz w odpowiedni środek lokomocji (np. łódź lub wóz). Wierzono, że jeśli zmarłemu zapewni się na dalsze pozagrobowe życie towarzyszy oprócz jego dobytku, to nie będzie miał po co wracać. Nad mogiłą spożywano rytualną strawę , której resztki zakopywano.

Na cześć zmarłego urządzano niekiedy tryznę, która u jednych kronikarzy oznaczała igrzyska , a u innych – zapasy. Była to uroczystość z tańcami w maskach , gonitwami i rytualnym poczęstunkiem.
Przy zmarłym czuwano, opłakiwano go, a potem wynoszono z domu. Stypę Słowianie odprawiali w różnych terminach po śmierci nawet i dopiero w rocznicę pochówku.

Jeszcze dużo dużo później  Wincenty zwany Kadłubkiem pisał o zwyczaju urządzania na mogile zmarłego uczty pogrzebowej, na którą to zapraszano dusze zmarłych zwane „dziadami”.
 Obrządek ten  już przeniknięty elementami religii chrześcijańskiej rozsławił w literaturze nasz najwybitniejszy wieszcz ("Dziady". Część II ).
 Guślarz wzywa tam duchy zmarłych, żeby ich ugościć:

 „Czyścowe duszeczki!/ W jakiejkolwiek świata stronie:/Czyli która w smole płonie,/Czyli marznie na dnie rzeczki,/Czyli dla dotkliwszej kary/W surowym wszczepiona drewnie,/Gdy ją w piecu gryzą żary,/I piszczy, i płacze rzewnie;/Każda spieszcie do gromady!/Gromada niech się tu zbierze!/Oto obchodzimy Dziady!/Zstępujcie w święty przybytek;/Jest jałmużna, są pacierze,/I jedzenie, i napitek”.

Słowianie wierzyli w życie pozagrobowe, ale wyobrażali je sobie jako przedłużenie życia doczesnego, o czym świadczą odnalezione podczas wykopalisk wraz ze szczątkami liczne przedmioty codziennego użytku.

 Dawni Słowianie starali się bardzo nie narażać duchom zmarłych. Pragnęli się zaskarbić ich życzliwość. Zabezpieczali się jednocześnie przed „upiorami” czyli groźnymi duchami takimi, jak duchami topielców, samobójców, wisielców i innych zmarłych gwałtowną śmiercią. Oprócz makabrycznego ścinania głowy po śmierci i przebijania kołkiem zabezpieczano się przed ich powrotem także grzebaniem na cmentarzyskach za jeziorem lub rzeką.

  Lud Słowian był zbyt ogromny, a kultura zbyt bogata, by sądzić, że zwyczaje  dotyczące grzebania zmarłych  były jednorodne. Ogólnie można stwierdzić, że Słowianie kultywowali obrządki ciałopalenia, choć na przestrzeni wieków pochówki znacznie różniły się między sobą w miarę kształtowania się odrębnych kultur. Wszędzie jednak przywiązywano dużą wagę do należytego oddania czci osobom zmarłym.

Źródła:

1. Mitologie świata. Słowianie, redakcja zbiorowa, Warszawa 2007
2. http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_%28zwyczaj%29 3. http://interia360.pl/artykul/szacunek-dla-zmarlych-to-swiadectwo-naszego-czlowieczenstwa,15231

A. P.


Data publikacji: 06-11-2012 o godz. 10:34:53, Temat: Cywilizacja

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,pogrzebowe_obrządki_dawnych_słowian,13490,html