Anna Karenina

Film o kulisach zdrady małżeńskiej wśród towarzyskich elit crème de la crème w realiach carskiej Rosji jawi się, jak omszała baśń, którą oczyszczono, pomalowano tanią pozłotką i ozdobiono sztucznymi brylancikami.



Najnowsza adaptacja „Anny Kareniny”, której premiera odbyła się niedawno, ukazana została w całkowicie odmiennej konwencji niż dotychczasowe jej wcześniejsze  wersje.

Dla przypomnienia dodam, że powstało kilka adaptacji filmowych opartych na tej powieści m.in. niema wersja z Gretą Garbo w roli głównej (1927), radziecka z Tatianą Samojłową (1967) i z Sophie Marceau w roli głównej (1997).
Film o kulisach zdrady małżeńskiej wśród towarzyskich elit crème de la crème w realiach carskiej Rosji jawi się, jak omszała baśń, którą oczyszczono, pomalowano tanią pozłotką i ozdobiono sztucznymi brylancikami.
Tytułową rolę odtworzyła w filmie Keira Christina Knightley,  aktorka i modelka, znana między innymi z filmu „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły”, nominowana do Oscara za najlepszą rolę pierwszoplanową w obrazie pt. „Duma i uprzedzenie”. A w filmie „Pokuta” otrzymała nominację do Złotego Globu i nagrody BAFTA.

Główna bohaterka żyje sobie dostatnio i szczęśliwie, dopóki nie pozna dandysa o złotych lokach i pustych oczach. Dandys ów nie narzeka na brak kobiet w swoim życiu, ale nieznajoma Anna intryguje go.
Końskie zaloty zostają wkrótce odrzucone, lecz pełna życia Anna nie potrafi wyrzec się spotkania z uroczym młodzieńcem zaprawionych w miłosnych bojach.
Podczas balu ich uczucie rozkwita. Oczekiwałam burzliwych dialogów, dramatyzmu akcji, a tymczasem pokazano jakieś sztuczne fajerwerki w charakterze głównej atrakcji balu.

Słynne sceny na lodowisku z czołowymi bohaterami również pozbawiono uroku. Damy siedzące w wózkach kierowanych przez szarmanckich kawalerów nie budziły raczej zaciekawienia. Zabrakło mi tzw słowiańskiej duszy. Nie było jej nie tylko podczas ekspozycji bezkresnych krajobrazów letniej łąki, zimowych pejzaży nie wyróżniających się niczym szczególnym, lecz zabrakło jej w toku akcji.
Zabiegi artystyczne, takie jak, nagłe zamieranie scenicznego ruchu pobocznych postaci w przedziwnych pozach bez wstrzymania akcji filmu, cudowne przemiany z kolejki dla dzieci w prawdziwy parowóz i podartego listu spadającego w postaci płatków śniegu ożywiały fabułę, jednocześnie wywołując wrażenie dystansu i nierzeczywistości obrazu.

Film ukazał w krzywym zwierciadle przedstawicieli rosyjskiej arystokracji z ich typowymi zwyczajami i kierującymi nimi niewzruszonymi zasadami. Niemniej jednak pomimo tego uproszczenia nasuwającymi na myśl polską „Trędowatą”, zbyt wiele pojawiło się tu automatyzmu tychże postaci, które sprawiały wrażenie pociąganych za sznurki niczym marionetki.
Prawdziwa pozostała Anna próbująca się ratować morfiną przed ostracyzmem i osamotnieniem. Żywe także pozostało cierpienie zdradzonego męża szukającego dla siebie ścieżki wśród gąszczy zastarzałych konwenansów.

Leitmotiv - rosyjska śpiewka nieśmiało przewijając się w filmie, przekonuje widzów, co do prostego i ponadczasowego przesłania zawartego w tym dramacie.

A.P.


Data publikacji: 27-11-2012 o godz. 15:54:03, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,anna_karenina,13506,html