Django

Django” w reżyserii Quentina Tarantino miał swoją światową premierę 25 grudnia 2012 r. Ten film to poruszająca opowieść o walkach na granicy prawa, dumie i upokorzeniach, wreszcie o odwecie za doznane krzywdy.



Doktor King Schultz (Christopher Walz) Niemiec z pochodzenia, podróżuje po kraju, ponieważ trudni się niejako z urzędu wykonywaniem wyroków śmierci na przestępcach, których nie brakuje w Ameryce. Nazywa siebie łowcą głów. Pomaga mu uwolniony niedawno przez niego czarnoskóry Django. W tej roli oglądamy Jamiego Foxxa, także komika i wokalistę.

Django, przystojny młodzian okazuje się mieć piękną żonę, którą pragnie wyrwać z rąk wyzyskiwaczy. Udaje się odkryć, że służy ona u plantatora Calvina Candiego (Leonardo Di Caprio).
W filmie oglądamy pełne okrucieństwa zapasy niewolników zorganizowane w ramach rozrywki ich panów, nieszczęśliwych czarnoskórych i bezwzględnych ich właścicieli oraz gwałtowne strzelaniny rodem jakby nie z westernów, a filmów science fiction. Krew rozpryskuje się dookoła, a ludzie giną jak muchy.
Krwawym jatkom towarzyszy ironia i humor widoczne choćby w dziwacznych imionach niewolników. Kto by się tu spodziewał, że znajdziemy tu reminiscencje niemieckiej legendy o Brunhildzie i jej rycerzu.
Elokwentne dialogi przypominają czasem rozmowy na salonach a nie w saloonach. Śmiejemy się z powitania doktora: jestem dr Schultz, a to jest mój koń, w której to sytuacji rzeczony koń, prychając skłania łeb.

Udało się Tarantino poprzez ten dramat nawiązać do współczesności. W dzisiejszej społeczności też nie brakuje typów ciężko pracujących niewolników, bezwzględnych plantatorów funkcjonujących dzięki oddanym sługom. I możemy odnaleźć wolnych strzelców i mścicieli, którzy mają dość wyzysku jednych przez drugich.

Historia niewolnika, którego uwolniono i nauczono dobrze strzelać ma w dzisiejszym świecie też swoje współczesne reperkusje. Film budził kontrowersje ze względu na spłycenie problemu niewolnictwa w Ameryce.
Uważam, że pokazanie go w szerszym aspekcie, nie tylko nie spłyca, ale nadaje mu nowe wartości. Groteska przeplata się z okrucieństwem.
Bogata galeria charakterystycznych dla ówczesnego południa Ameryki typów postaci, niespodziewane zwroty akcji , dobra muzyka i znakomite ujęcia filmowe czynią ten obraz godnym uwagi. W filmie zagrał też jedną z ról sam reżyser i scenarzysta.

Polecam ten film nie tylko wielbicielom twórczości Quentina Tarantino.

A.P.


Data publikacji: 21-01-2013 o godz. 18:35:18, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,django,13532,html