Futro na mej twarzy

Wojciech Cejrowski w odcinku swego cyklu „Boso przez świat” zatytułowanym „Macho” wyjaśnia jakie ten termin ma znaczenie w Ameryce Południowej. Otóż macho to po prostu genderowo męski mężczyzna. Tam znaczy to po prostu to i nic więcej, bez takich przerostów znaczeń jak u nas. Więc facet jak chce być odbierany jako facet ma określoną fryzurę i zarost na twarzy. Wąsy – to dominujące. I baczki – W.C. mówi, że u nas to niespotykane.



Zatargał mi wątrobą tym zdaniem. Sam wielokrotnie odwołujący się do tego archetypowego modelu – tak być powinno, jak twierdzi – nie ma ani baczków, ani wąsów. Pasuje do lansowanego przez siebie modelu jedynie fryzurą. No cóż.

Widziałem w Kielcach kobietę z wąsami i z brodą. I widziałem też taką, którą łysiała z zakolami i tą kępką włosów na środku czoła. Jestem pewien, że dobrze się z tym nie czuły. I nie chciały przełamywać genderów. Były charakterystyczne, tak. Bo to o to chodzi z zarostem na twarzy.

Dziś dominuje wygląd typu ktokolwiek. Zależnie od wieku – od dwudziestoletnich kapturków ( bluza z kapturem i zarostem na czaszce), aż po pięćdziesięciolatków z sumiastym wąsem. Wyróżniają człowieka detale – deseń na bluzce, albo rozmiar bebecha. Rozpoznawalne dla znajomków. Ale dla obcych wystarczające, by zakwalifikować do określonej grupy, nie zaś zidentyfikować. To temat do poważnej dyskusji na temat PLANU – w czym człowiek przerósł demiurga? W zdolności do produkcji seryjnej, zaś PLAN był taki, że każdy egzemplarz jest inny, niepowtarzalny. I odróżnia się. Na pierwszy rzut oka. Rozpoznawalny, więc odpowiadający za swe czyny. Bo skoro rozpoznawalny, jeden jedyny, to nie ma tłumaczenia, że to ktoś podobny. To coś działającego na naszą podświadomość – mimikra powinna budzić podejrzenia co do intencji, zaś elementy odróżniające w sposób wyraźny to demonstracja: ja odpowiadam za swe czyny, bo łatwo zapamiętać, że ja to ja i nie ma takiego drugiego. To eliminacja tej opcji: może to był ktoś podobny do mnie.

Futro na twarzy nam facetom rośnie i golimy je. Wybiórczo, bądź całościowo. To, ile zostawiamy pomaga nas rozróżniać. Ja testowałem różne warianty. I odbiór społeczny tychże. Czas się podzielić refleksją na ten temat.

WĄSY. Owszem, kilkakrotnie zapuściłem sobie wąsiska. Jak miałem lat naście i nakręcało mnie to, że mi rośnie i jest z czego wygolić. Wtedy zrobiłem to ze dwa razy. Później wracałem do zarostu nad górną wargą tylko przy okazji. Wąsy, moim zdaniem, dla mnie, nie. Źle się z nimi czuję.

Słyszałem, że zwyczaj zapuszczania wąsów u Słowian wziął się stąd, że na ich podstawowy posiłek składał się chleb i piwo, tradycyjnie warzone, a więc z fafluchami – i poprzez te wąsiska Słowianie filtrowali piwo z fafluchów.
I drugą też rzecz słyszałem na temat. Że są 3 rodzaje/ kroje: policyjny, taksówkarski i pedalski. Bo to te grupy społeczne noszą wąsy w sposób wyróżniająco częsty.



Kiedy siedziałem w syfie –1989-1991- w koszarach rządziła fala. Futro nad górną wargą mógł nosić stary, czyli uznany za dorosłego żołnierza. Z falą minąłem się, ale futro sobie zapuściłem. Nikt nie protestował, nikt nie grymasił. Zapuściłem takie wąsiska, że mógłbym być twarzą PSLu. To nikomu nie przeszkadzało. A potem, w piątek kiedy trepy szły domu i miało ich nie być prawie do poniedziałku, przystrzygłem sobie wąsy do modelu „adolf”. Jeden z chorążych spotkanych na schodach , widząc mnie z wąsami po konturze nosa kazał mi je natychmiast zgolić. Nosiłem je jeszcze dwa, może 3 dni. I zdążyłem sobie w nich zrobić foty I tak nie lubiłem mieć wąsów, zgoliłbym i tak i tak, ale chciałem wiedzieć co te wąsy robią. Okazało się, że żołnierz może nosić wąsy, ale pewne ich modele są zakazane.
Sam z siebie powiem, że źle się z nimi czułem. Swędzi i śmierdzi, bo wchłania zapachy. Nie.

BRODA. Ale miałem też i brodę. A nawet zdarzyło mi się świętować pierwszą rocznicę jej posiadania. Chciałem wyglądać jak Adamski z SIEKIERY i też usunąłem sobie futro z głowy. Czaszkę ogolił mi Jeżu. Ale tamten to chyba długo musiał hodować brodę – moja nigdy nie osiągnęła takiej długości. W analogii do reklamy sklepów dewizowych słyszałem o sobie – baltona.
Przerażające było to swędzenie – nieustające – gdy broda rosła. W upały działa izolująco - nie jest goręcej.
Ale broda też mnie nie kręci.



BAKI
. Ten model zarostu wydaje mi się być absolutnie topowy. Kobieta z wąsikiem? – to się zdarza. Ale z bakami? – nigdy. Na ulicy często słyszę za sobą „ ale ma zajebiste pekaesy!”. Nie obrażam się, bo wiem, że są takie właśnie. Bo po to je noszę. Już dekadę z okładem. Krótkie. Długie. Cienkie. Grube. A raz nawet kosmicznie puchate – takie jak były modne w XIX w. Zmieniam ich krój co dwa miesiące. A na dodatek ten z lewej jest inny od tego z prawej. Asymetrycznie. Ludzie patrzą na mnie, wlepiają te swoje gały i ja widzę, że oni widzą. Ktoś czasem nieśmiało bąknie: krzywo się ogoliłeś... Krzywo? – nie, asymetrycznie. Człowiek nie jest symetryczny z natury. Niektórzy nie dostrzegli tego do dziś, bo patrzą na mnie albo z jednego profilu, albo z drugiego. Obcy to i tak drugi, trzeci plan życiowy. Agnieszka zauważyła asymetrię po miesiącu chyba, a widzi mnie codziennie. Skąd ta asymetria? Po części dlatego, że człowiek..., a po części dlatego, że goląc się zauważyłem różnicę w zaroście na jednym i drugim policzku. Inna gęstość, inny rozkład.

Baki mają tą zaletę, że środek twarzy jest wygolony, a zarost charakterystyczny jest. Kobiety i dzieci nie marszczą twarzy przy całowaniu – jak też nie lubię stykać się z czyimś zarostem przy takich zbliżeniach. Wyjdź na ulicę i popatrz: ilu facetów nosi baki? Tu i tam zobaczysz krótkie baczki. A kto nosi baki? Baki nosi Wytrych. I nikt więcej jakoś nie przychodzi do głowy. Ach, no i jeszcze Szczepan z PO PROSTU – ten miał pas gęstego zarostu od ucha do ucha, z wygoloną resztą. Też zjawiskowa postać.
Więc baki – tak. Jak najbardziej.



KOMPILACJE
. Próbowałem też melanży. A jakże, skoro rośnie i tu i tam, to czemu nie spróbować. Raz, w 2001 roku zapuściłem się, by wyglądać jak cesarski generał. Ten model – baki łączące się z wąsami – dodawał mi lat. Koledzy z pracy co prawda trochę się ze mnie nabijali, ale w pracy decyduje umiejętność współżycia z innymi, kompetencje i kwalifikacje, a wygląd sprawą jest trzeciorzędną. Zaakceptowali mój wygląd. A przełożeni nie grymasili. Obcy patrzyli na mnie, ale jak ktoś tak wygląda... Po prostu świrów się nie drażni i lepiej do nich nie gadać. To też jedna z zalet charakterystycznego wyglądu – jak ktoś się nie boi tak wyglądać, to pewnie nie boi się też wielu innych rzeczy.
Owszem, raz usłyszałem komentarz. Podpity facet w knajpie, sam wyglądający jak Rumcajs, więc i on był mocno charakterystyczny, zapytał lekceważąco: a gdzie masz brodę? On miał i brodę i wąsy. A na cholerę mi broda? On znów: a gdzie masz brodę? Koledzy tonowali sytuację, rozdzielili nas. I dobrze, bo futro na twarzy jako powód do zwady, to jakaś cienizna.

Zaś zimą 2012 zapuściłem sobie wąsik – taki nad górną wargą delikatesik – jako przedłużenie lewego baka. Prawy polik był wygolony. O, to budziło silne emocje. Szefowi gały wyłaziły na wierzch, ale – jak facet tak wygląda, to co może mieć w głowie? Lepiej nie drażnić, lepiej nie pytać. Ale od Agnieszki co dzień słyszałem pytanie: jeszcze tego nie zgoliłeś? A przy pierwszym spotkaniu z tym modelem zarostu zadała symptomatyczne pytanie: jak ty możesz tak wyglądać, przecież ty masz dzieci?! Nosiłem to przez tydzień, dość by zrobić sobie zdjęcie, bo jak już wspominałem źle się czuję z wąsami. I tak bym je zgolił, ale histeryczna reakcja nieco mnie zaskoczyła.
Bo o to w tym chodzi, by wyglądać inaczej. Jednostkowo. Indywidualnie. Bo nie ma takiego drugiego. Mając lat naście często słyszałem od rodziców: jak będziesz dorosły to sobie możesz wyglądać jak chcesz. Dziś będąc dorosły słyszę: jak ty możesz tak wyglądać, przecież jesteś dorosły/poważny. Ale ja wiem, że za takimi tekstami nie czai się troska o mnie, ale niepewność. Bo skoro ja tak wyglądam, to co mam w głowie? Czy można czuć się bezpiecznie w mojej obecności? Inność budzi lęk. Ale ja to ja. I ja boję się kiedy widzę wygarniturowanych krawaciarzy, bo uniform odbiera indywidualność, utrudnia rozpoznawalność i rozmywa odpowiedzialność.

Wojciech Wytrych


Data publikacji: 03-03-2013 o godz. 23:18:46, Temat: Cywilizacja

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,futro_na_mej_twarzy,13555,html