Bawełniany smutek

„Wciąż widać je na wszystkich mapach. Możemy je znaleźć w atlasach i na globusach. W rzeczywistości jednak już go nie ma, umarło. Przez czterdzieści ostatnich lat Jezioro Aralskie, zwane przez miejscową ludność Morzem, niegdyś czwarte największe jezioro świata, zostało zamienione w jałową, bezkresną pustynię.” To nie jest opis z powieści science fiction, to jest wstęp do książki dokumentalnej o jednej ze współczesnych katastrof ekologicznych.



Bawełna. Taki niewinny biały puszek, przyjaźnie wydawałoby się nastawiony, źródło tkaniny używanej przez człowieka od 12 tys. lat p.n.e. I jak dowiadujemy się z książki to również przyczyna wielkiej tragedii ludzi i natury.

Bartek Sabela (architekt, grafik, projektant) wędrując po Uzbekistanie, odkrywa przed nami owianą tajemnicą dramatyczną historię zanikającego morza i ludzi, którzy od wieków byli z nim związani. Zabiera czytelnika w poruszającą i wstrząsającą podróż do wyschniętego, spękanego dna morza, i każe zastanowić się nad tym, dokąd zmierzamy w swojej nieomylności i braku pokory. Obecnie Uzbekistan owszem jest światowym liderem w produkcji białego złota, jednak z tej niezwykłej pozycji dowiadujemy się ile cierpienia i złych historii ludzkich miało miejsce za sprawą ambicji i marzeń przedstawicieli dawnego bloku komunistycznego, których skutki odczuwa nie tylko ten region, ale również powoli cały świat.



„Czy planiści zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji? Czy wiedzieli, że to skończy się zniszczeniem rzek, osuszeniem jeziora i katastrofą ekologiczną? Czy byli świadomi, że zniszczą całe ekosystemy, dziesiątki gatunków zwierząt i życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi? Odpowiedź jest smutna: tak. Sam Chruszczow miał ponoć przyjechać do Mujnaku, portu nad morzem, i spojrzawszy na ogrom błękitu, powiedzieć: "Nie wyschnie. A jeśli wyschnie, to trudno". Zresztą czy to jest ważne, kiedy w grę wchodzi tak ogromna stawka, jak bycie największym producentem bawełny na świecie i ambicje samego I sekretarza?

Jak tu uprawiać te zboża i bawełnę, skoro Kazachstan to suche stepy, a Uzbekistan i Turkmenistan to nic więcej niż pustynia? Ale i o tym Nikita Chruszczow pomyślał w swym geniuszu. Wodę trzeba wziąć z Morza Aralskiego! Po co komu takie morze w środku pustyni? Lepiej zużyć tę wodę do nawadniania upraw! Zaprzęgnięta do pracy dialektyka marksistowska pozwoliła ogłosić Morze Aralskie "wybrykiem natury" (oczywiście pola bawełny i kanały były "naturalne") i skazać je na zagładę.”

Dowiadujemy się, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było odwrócenie biegu rzek zasilających jezioro w wodę - Amu-Darii i Syr-Darii, użytych do nawadniania tych pól bawełnianych. Sama woda z jeziora była słona - odparowywała szybko w tych warunkach, a nie uzupełniana wodą z rzek zmniejszała swą powierzchnię - samo jezioro było w większości płytkie, stąd szybkie parowanie zmniejszało jego powierzchnię - pozostaną pewnie tylko te głębokie pozostałości o bardzo małej powierzchni.

Książka „Może (morze) wróci” nie dość, że jest świetnie napisana to jest dodatkowo bogato ilustrowana fantastycznymi zdjęciami autora. Nie tylko dowiadujemy się o wszystkich faktach naukowych i historycznych, ale poznajemy ludzkie historie napotkanych po drodze mieszkańców miast i miasteczek, odwiedzanych na szlaku wędrówki dziennikarza. Można ją również potraktować jako swoisty przewodnik po tych regionach i dawnej republice Związku Radzieckiego.
Czepiałabym się jedynie projektu okładki, która mało zachęca do sięgnięcia po tą pozycję, a pod którą zdecydowanie kryją się te fascynujące historie…

„Październik, pahta - pora zbiorów bawełny. W ciągu raptem 20 lat Uzbekistan stał się jednym z największych eksporterów bawełny na świecie. Jest nim do dzisiaj. Sąsiedni Turkmenistan plasuje się tuż za nim. Pochyleni ludzie zbierają niewinne puchate kuleczki. Biały puch lata w powietrzu jak babie lato. Tak jak w Polsce gdy jedzie się przez Śląsk, mija się hałdy węgla, tak tam mijamy od czasu do czasu wielkie kopce bawełny przypominające leżące na ziemi chmury…”

„Morze. Jest coś dziwnego w tym spotkaniu. Jakbym widział przed sobą ogromne, piękne, konające zwierzę, wieloryba lub słonia. Już nic nie można zrobić, można tylko spojrzeć mu w oczy.”

Nic dodać, nic ująć.


Bartek Sabela
„Może (morze) wróci”
Wydawnictwo HELION
2013 r.

Opracowanie: Magda Wolff
Wykorzystanie tekstów z w/w książki
Fotografie: Internet




Data publikacji: 22-08-2013 o godz. 10:42:47, Temat: Literatura

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,bawełniany_smutek,13657,html