Proste pieśni

"Młodość" Paolo Sorrentino. Spacerujący rapsod komponowany czterema żywiołami ekranu - wodą, ogniem, ziemią i człowiekiem. Kino formowane potrzebą symetrii, ale takiej, która puentuje codzienny chaos. Ironia Sorrentino topi nasz maślany żywot w gorącym kamieniu i zarazem upoważnia go do wzniosłości. Tęskni za instytucją mistrza, przypominając, że życie nie wymaga mistrzostwa. Jest prostą pieśnią. Tobą i mną.



- W moim wieku powrót do formy to strata czasu. – mówi emerytowany kompozytor Fred Ballinger (Michael Caine) do swojej córki Leny (Rachel Weisz), która też za chwilę będzie musiała powrócić do formy. Sam odmawia wykonania swoich najsłynniejszych „Prostych pieśni” w obecności Elżbiety II, aby nadal móc wrastać w skałę luksusowego sanatorium w Szwajcarii. Wakacje spędza tam od 20 lat. Towarzyszy mu Mick (Harvey Keitel), wybitny reżyser poszukujący zakończenia dla „artystycznego testamentu” – filmu z udziałem swojej największej muzy (Jane Fonda). Fred i Mick to wzajemne przeciwieństwa, yin i yang połączone doświadczaniem rzeczywistości. Życie jest dla Freda wiecznym korytarzem mijających i mijanych, udekorowanym w przystanki ulotnego spełnienia.

- Mówią, że jestem apatyczny. – wyznaje lekarzowi z niemałym rozbawieniem. Jakby był to przywilej momentu, w którym właśnie moczy nogi; kodeks starości dający obywatelowi prawo do zmęczenia tak, jak młodości do odrzucenia starego. Pod frakiem nosi pamięć o żonie, ale nie jest w stanie przekuć jej na żadną aktualność. Ani na pracę – swoje już osiągnął. Ani na relacje z Leną - parującą do ojca żalem za to, że rodziną potrząsał jak fiolką w laboratorium. Fred wyraźnie widzi tylko muzykę, bo ona po prostu „jest”; zwolniona z obowiązku autobiografii.

Mick Boyle to jego przeciwieństwo. Kiedy natura wyrzuca go z samochodu, on parzy sobie ręce uczepiwszy się wydechu. Współpracując z workiem lekarstw i sabatem młodzieży nieustannie przesuwa wskazówkę na za piętnaście dwunasta. Od początku wiemy, że żaden film nie będzie filmem ostatnim. Nie chce „stać się nieśmiertelnym, a później umrzeć” , jak w „Do utraty tchu” Godarda. Pragnienie młodości jest u niego przesuniętym po ustach kciukiem Belmondo – gestem perwersji i ostentacji wobec zdradliwego ciała, umysłu, otoczenia. Jesteś tym, co nakręciłeś, Guido – krzyczy scena z witrażem napisanych przez niego ról.

- Twierdzisz, że przeceniamy emocje. Gówno prawda. – mówi w rozmowie z przyjacielem – Emocje to wszystko, co mamy.

Tytułowa „Młodość” to u Sorrentino umiejętność, a nie czasowa rama. Młodzi bywają tu starzy; wykazują się doświadczeniem - nastolatka dziękuje sfrustrowanemu aktorowi (Paul Dano) za nieznaną nikomu rolę. Nawet Miss Universe udowadnia, że piękno bierze się z piękna, a nie braku innych zalet. Starzy uczą się podziwiać cudzą młodość bez gorzkich adnotacji. W kurorcie gości uwięziony we własnym ciele były piłkarz, która zaczyna przypominać swoje dawne narzędzie pracy. Rozdając autografy w imieniu zmarłego siebie, namiastkę wspólnoty, bycia tu i teraz, odnajduje dopiero w pogawędce z dzieciakiem.

Młodość jest sztuką odnalezienia się w oplatającym ruchu. Zabawie - zbyt istotnej, żeby nie traktować jej poważnie – i dramacie – zbyt poważnym, że nie szukać w nim śmiechu i zapomnienia. Chirurgiczna kamera Luci Bigazziego też rzadko ustaje w swojej podróży. Znika i się pojawia, pojawia się i znika - tuż przed szachownicą bohaterów, wibrujących na tle alpejskiej skały. Role aktorskie, podobnie, są najlepszej próby. Świetna scena Keitela i Fondy ma w sobie skrywaną teatrem czułość. 82-letni Michael Caine, gra tu chyba rolę życia – rzeźbę artysty, która ze światem porozumiewa się ripostą i dyrygenckim skokiem nadgarstka.

Młodość to wiara w niemy gest będący źródłem zmysłowości.
- Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. – wyznaje masażystka kompozytora, porozumiewająca się z nim dotykiem dłoni. Nie tylko kojącym.
- Najpierw boli, później łagodzi, a na końcu znowu boli. - Fred komentuje zabieg, ale i cały kicz codzienności, która nie chce się stylizować. Jest bezczelnie niemistrzowska, bo nie musi być. Jak Ty i ja przy milczącym obiedzie.

Grzegorz Rolecki




Data publikacji: 23-09-2015 o godz. 20:56:48, Temat: Kino

Artyku� pochodzi z serwisu Wici.Info Array
Link do artyku�u: Array/News,proste_pieśni,13873,html