Kielce v.0.8

Cywilizacja
Najstarszy pojazd kołowy świata

 drukuj stron�
Cywilizacja Kultura Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 20-07-2006 o godz. 14:00:00 przez pala2 11200

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym kto wynalazł koło? Jak to się stało, że ludzie zaczęli używać wozów kołowych? Gdzie dokonano najgenialniejszego wynalazku w dziejach ludzkości?

Stare powiedzenie mówi, że potrzeba jest matką wynalazku. Trzeba więc zastanowić się, kiedy oraz gdzie koło zaczęło być ludziom potrzebne.

W czasach gdy nasi przodkowie zajmowali się głównie łowiectwem, po prostu podążali przez las za zwierzyną, a las dawał im wszystko czego potrzebowali. W chwili, gdy pojawiło się rolnictwo, ludzie zaczęli mieszkać w osadach, do których trzeba było zwozić większą ilość płodów rolnych. Razem z osiadłym trybem życia pojawiło się też bogactwo: gromadzenie cennych przedmiotów. Gdy przyszło zmienić miejsce pobytu, by przetransportować te dobra, potrzebny był wóz.

Dlaczego wóz kołowy nie pojawił się najpierw w Egipcie, który przecież słynie z wielu wspaniałych osiągnięć w tym z wysoce rozwiniętego rolnictwa? Dlaczego do Egiptu wóz zawędrował dopiero tysiąc lat po tym jak go wynaleziono? Powodem jest najprawdopodobniej Nil i żegluga rzeczna, które łączyły wszystkie ważne dla starożytnych Egipcjan miejsca i zapewniały dogodny transport towarów. Koło z pewnością również nie znalazłoby zastosowania na pustyni, na skutej lodem północy czy na terenach bardzo grząskich.

Powszechnie za "ojczyznę" wozu kołowego uważa się Mezopotamię. Odnalezione zabytki wskazują, że był on tam znany w III a nawet w IV tysiącleciu przed naszą erą. W mieście Uruk znaleziono w latach trzydziestych XX wieku piktogramy (znaki pisma obrazkowego) przedstawiające wóz, datowane na 3100 - 3050 r. p.n.e. W północnej Hesji znaleziono ryt na kamieniu grobowym przedstawiający pojazd dwukołowy ciągniony przez parę wołów także liczący sobie około 5000 lat. Wszystko wskazuje na to, że wóz kołowy znany był w tych czasach także na terenach dzisiejszej Polski.

IV tysiąclecie p.n.e. to czas kultury pucharów lejkowatych. Jej nazwa pochodzi od kształtu naczyń glinianych z baniastym brzuchem i szeroko rozchylonym kołnierzem ukształtowanym jak lejek. W ponidziańskich Bronocicach, na lessowym płaskowyżu nad rzeką, odkryto ogromną neolityczną osadę, którą zamieszkiwała społeczność rolników. W szczytowym okresie rozkwitu zamieszkiwało ją jednocześnie pół tysiąca osób. Właśnie jeden z przedstawicieli tej kultury, "świętokrzyski scyzoryk", ok. 3500 r. p.n.e. ozdobił naczynie wizerunkiem czterokołowego wozu. Pojazd widziany jest z lotu ptaka, jedzie sobie dróżką między poletkami, obok których płynie strumień. Bronocicki garnek badano na wiele sposobów a wnioski publikowano w naukowych czasopismach - niestety tylko naukowych. Co więc stwierdzili naukowcy? Ich zdaniem jest to najstarsze znane odwzorowanie wozu kołowego, starsze od piktogramów z Uruk o około 300 lat.

Osada w Bronicicach zajmowała teren około ok. 52 hektarów i była stolicą państwka zajmującego około 300 km kwadratowych, zamieszkanego przez około 6000 osób. Osada zaś stanowiła centrum tego rejonu i skupiała wokół siebie, w promieniu kilku kilometrów, parę mniejszych osiedli.

Jak doszło do odkrycia osady z Bronocic? Zawdzięczamy go... Gierkowi. W latach siedemdziesiątych XX wieku Stany Zjednoczone dostarczały do Polski zboże. Polacy zamiast je spłacić mieli przeznaczyć część należności na program naukowy obojętny ideologicznie. Wybrano prehistorię i w ten sposób do Bronocic przyjechali naukowcy z Buffalo w USA i Krakowa (prof. Kruk). Fakt zaangażowania Amerykanów w badania tłumaczy częściowo, dlaczego to niezwykłe odkrycie jest tak słabo znane - ówczesnym władzom nie zależało na tym, by rozgłaszać fakt zaciągnięcia pożyczki u kapitalistów. Rządy zmieniły się już dawno, jednak o wazie z Bronocic nadal wiedzą jedynie naukowcy, a większość publikacji na ten temat to niestety dzieła angielskojęzyczne.

Z promocją polskiej nauki nigdy nie było różowo i nawet jeżeli coś zostało odkryte lub wymyślone to ginęło w czeluściach gabinetów i laboratoriów. Taki sam los spotkał niestety wazę z Bronocic. Gdyby odnaleziono ją pod Paryżem, Wiedniem czy Londynem wiedzielibyśmy o tym wszyscy, a TVP kupowałaby filmy prezentujące ten niesamowity i zastanawiający, posklejany garnek, który stawia na głowie dotychczasowe teorie.

A co dzieje się z samą wazą? Profesor Kruk wywiózł ją do Krakowa i teraz jest przechowywana w sejfie Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Krakowie. O jej wypożyczenie zabiegało wiele muzeów na świecie, jednak waza nigdy nie opuściła metalowej szafy. Po co napawać się dumą z neolitycznego praprzodka, który jako pierwszy ozdobił ulepione przez siebie naczynie wizerunkiem wozu? Wygodniej przecież tradycyjnie upierać sie przy tezie, że kolebką wozu kołowego była Mezopotamia.


Tekst: Katarzyna Gritzmann


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

k_m 17-09-2006 o godz. 20:43:55
taaa... tak to jest z naszą władzą - dbają tylko o swoje stołki - a to byłaby rzecz, która przyciągałaby jak magnes w nasze strony turystów
Anonim 26-01-2013 o godz. 16:11:39
co to wogóle jest moze by ktoś napisał w 4 zdaniach cooo dzieks
Error connecting to mysql