Kielce v.0.8

Internet
Co siÄ™ stanie z NaszÄ… klasÄ…?

 drukuj stron�
Internet Polska
Wys�ano dnia 12-01-2008 o godz. 19:12:26 przez sergio 3363

Choć serwis Nasza-klasa pl ma dopiero rok, już widać koniec jego działalności - jego amerykański wzór Classmates.com właśnie chyli się ku upadkowi. To niewąpliwie najbardziej spek­takularny sukces ostatnich lat w polskim Internecie. Rok temu serwis Nasza-klasa.pl praktycznie nie istniał, dziś ma - według deklaracji prowadzących - około czterech milionów użytkowników.

Jeśli jakimś cudem ktoś jeszcze nie wie, o co w tym wszystkim chodzi, wyjaśniam: Nasza-klasa.pl to społecznościowy portal, który ułatwia odnalezienie koleżanek i kolegów ze szkół, do których kiedyś chodziliśmy. Po prostej rejestracji mamy dostęp do listy szkół i uczelni z całej Polski, którą możemy w razie potrzeby samodzielnie rozbudowywać. Gdy odnajdziemy odpowiednią szkołę, możemy zapisać się do klasy, do której uczęszczaliśmy, i spotkać tam starych znajomych - oczywiście tych, którzy już wcześniej tu trafili.
W tym momencie zaczyna siÄ™ główna część zabawy - ukochane przez wszystkich oglÄ…danie zdjęć dawnych znajomych (Kuba wyÅ‚ysiaÅ‚, a KaÅ›ka wyglÄ…da jak salceson) i wysyÅ‚anie e‑maili­ w rodzaju: "Hej, miÅ‚o was widzieć po latach. Co tam sÅ‚ychać dobrego?".

To już wÅ‚aÅ›ciwie caÅ‚a funkcjonalność serwisu i jego najwiÄ™ksza siÅ‚a. DziÄ™ki banalnie prostemu interfejsowi z Naszej‑klasy.pl może Å‚atwo ko­rzystać zarówno mÅ‚ody informatyk, jak i 70‑la­tek, który z komputerem ma kon­takt głównie za sprawÄ… wnuków. Schemat jest prosty: rejestracja, odnalezienie klasy, nawiÄ…zanie kontaktu.

BÅ‚yskawiczny rozwój serwisu nie pozostaÅ‚ niezauważony - we wrzeÅ›niu fundusz inwestycyjny European Founders odkupiÅ‚ od jego twórców 20 procent udziałów w portalu, którego wartość szacuje siÄ™ na blisko 15 milio­nów zÅ‚otych. Przy okazji o stronie zrobiÅ‚o siÄ™ gÅ‚oÅ›no, co zaowocowaÅ‚o kolejnym gwaÅ‚townym sko­kiem liczby użytkowników i osiÄ…gniÄ™ciem niezwykÅ‚ej jak na nasze warunki liczby ponad czterech milionów zarejestrowanych kont. Jak jest to wiele, może uÅ›wiadomić fakt, że wedÅ‚ug ostatnich szacunków wszystkich polskich internautów jest nie wiÄ™cej niż 12 milionów, a wiÄ™c co trzeci należy do Naszej‑klasy.pl.

Widmo Pana GÄ…bki
Ten sielankowy obraz serwisu cudu to jednak tylko pozory. Popularność strony stała się jej największą zmorą, bo nieprzygotowani na napływ tak wielkiej liczby użytkowników twórcy systemu polegli na całej linii. W pewnym momencie pod adresem Nasza-klasa.pl najczęściej można było zobaczyć niesławnego Pana Gąbkę - niezbyt mądry rysunek gąbki (a może to kawał żółtego sera?) z oczami i wielkimi zębami - który chowa się pod kartonowym pudłem. Obok napis: "Serwery są przeciążone... Prosimy spróbować ponownie za chwilę". Sytuacja poprawiła się dopiero na początku stycznia, gdy przeniesiono stronę do nowej serwerowni w Poznaniu. Niestety, przenosiny nie odbyły się płynnie - znowu przez kilka godzin strona nie działała, a zespół portalu mętnie tłumaczył to kłopotami ze zmianą adresu na serwerach DNS.

Takie podejście spowodowało, że spora część internautów, zwłaszcza tych bardziej zaawansowanych, uznała Naszą-klasę.pl i przynależność do niej za synonim żenady. Tak popularnej stronie po prostu nie wypada nieustannie "sypać się" przez ponad trzy miesiące, w dodatku nie oferując użytkownikom niczego poza mało zabawnym obrazkiem.

Twórcom serwisu zarzuca się też pozbawione inwencji zerżnięcie pomysłu z podobnych serwisów zagranicznych. Faktem jest, że Nasza-klasa.pl to klon stron takich jak: Class­mates.com, Reunion.com czy Alumni.net. Przy okazji padają zarzuty, że polska ciemna masa internautów w owczym pędzie lgnie do beznadziejnego serwisu, nie widząc jego oczywistej wtórności i nieudolnego prowadzenia.
No cóż - liczby mówią same za siebie. Skoro jedna trzecia polskich internautów uznała, że warto oglądać Pana Gąbkę, jeśli tylko uda się dzięki temu spotkać znajomych sprzed lat, to widocznie twórcy portalu dobrze trafili, a jęczenie "starych wyjadaczy" to zwykłe marudzenie.

Znam już wszystkich
Kłopot jednak w tym, że największy, liczący ponad 11 milionów użytkowników serwis tego typu - Classmates.com - właśnie chyli się ku upadkowi. Jego właściciel w popłochu wycofał się z pomysłu emisji akcji, gdy okazało się, że zainteresowanie papierami jest znikome. Czemu tak się stało?

Serwisy typu "spotkajmy się po latach" mają pewną zasadniczą wadę. Gdy już uda się zgromadzić większość znajomych z klasy, pośmiać się z łysiny Kuby i aparycji Kasi, pokazać zdjęcia swoich dzieci i wymienić kontakty, strona staje się zwyczajnie niepotrzebna. Często jednym z kroków jest jeszcze klasowe spotkanie, na którym wspólne tematy kończą się po godzinie, a potem zapada kłopotliwe milczenie. Po takiej konfrontacji z rzeczywistością zamiera większość kontaktów e-mailowych, bo o czym tu jeszcze można gadać?

Jednym z poważniejszych problemów serwisu wydaje siÄ™ powielenie bÅ‚Ä™dów poprzedników. Jego popularność opiera siÄ™ na zdrowej i naturalnej nostalgii, która jednak nie bÄ™dzie trwaÅ‚a wiecznie. Dosyć szybko okaże siÄ™, że wiÄ™kszość osób ze starej szkoÅ‚y kompletnie nas nie interesuje, a do utrzymywania kontaktu z pozostaÅ‚ymi nie jest potrzebne nic ponad komórkÄ™ i e‑mail. To wÅ‚aÅ›nie moment, w którym polski serwis miaÅ‚by szansÄ™ przeÅ›cignąć resztÄ™ Å›wiata. Potrzebny byÅ‚by pomysÅ‚ na zatrzymanie użytkowników, którzy w przeciwnym wypadku przestanÄ… wkrótce logować siÄ™ do serwisu. Efektem bÄ™dzie wielkie cmentarzysko nieużywanych przez nikogo kont.

Nasza‑klasa.pl może na razie zarabiać głównie na reklamach i ewentualnych programach partnerskich z firmami oferujÄ…cymi usÅ‚ugi­. Jednak­ atrakcyjna bÄ™dzie tylko wtedy, gdy zdoÅ‚a zaoferować reklamodawcom precyzyjne profile użytkowników, informacje o ich prefe­rencjach, zarobkach, zawodzie. Tymczasem jedynym atutem serwisu jest wiedza o wieku każdego zapisanego, a to za maÅ‚o, by dobrze sprzedać swojÄ… powierzchniÄ™.

Kopalnia niebezpiecznej wiedzy
Drugim problemem strony jest kompletny brak troski o ochronę danych użytkowników. Po zapisaniu się do serwisu pod dowolnym, również zupełnie fałszywym, nazwiskiem uzyskujemy dostęp do zdjęć i informacji o grupie znajomych każdego, kto należy do Naszej-klasy. Już to daje możliwość prześledzenia kontaktów i towarzyskich układów każdego użytkownika, a niewiele więcej trzeba, by zdobyć adres e-mailowy czy numer Gadu-Gadu.

Choć większość internautów skłonnych jest lekceważyć ochronę osobistych informacji, problem może stać się naprawdę poważny. Przykładem jest choćby sprawa policjantów, którzy zaczęli zamieszczać w sewisie zbiorowe zdjęcia ze szkoły policyjnej. Na fotografiach pojawiali się obok siebie zarówno zwykli­ posterunkowi, jak i agenci pracujący incogni­to w niebezpiecznych środowiskach. Takie zestawy to wymarzone źródło informacji dla dbających o swoje interesy przestępców. Dopiero interwencja władz policji doprowadziła do usunięcia dekonspirujących zdjęć.

Choć to dość szczególny przypadek, nietrudno sobie wyobrazić sytuację, gdy na Naszej-klasie pojawi się zdjęcie sędziego, który gdzieś w zamierzchłych licealnych czasach przyszedł na trawkowo-wódczaną imprezę. Choćby on sam nigdy nie próbował narkotyków, może to stać się dla niego źródłem poważnych kłopotów.

Co to wszystko oznacza dla portalu? Nic dobrego. Być może się mylę, ale sądzę, że 2008 rok będzie początkiem końca serwisu. Wszyscy, którzy mieli możliwość i ochotę z niego skorzystać, zrobią to, pozostali i tak nie dołączą do grona użytkowników. Liczba zarejestrowanych będzie wciąż rosła, jednak wzrost liczby odsłon zwolni, a potem się zatrzyma. Po jakimś czasie serwis zamrze, spełniwszy swoją funkcję, straci sens istnienia. No, chyba że jego twórcy mają rękawy pełne asów...

Piotr Stanisławski


Społeczności potrzebują liderów

Nasza-klasa.pl to przedstawiciel najmodniejszej obecnie w Internecie grupy serwisów społecznościowych. Pod hasłem Web 2.0 gromadzą one wszystkie te strony, które opierają się na inicjatywie i zaangażowaniu samych użytkowników, dając zwykłemu internaucie narzędzia do tworzenia i publikowania wymyślonych przez niego treści.

Na czele stawki są tacy giganci jak Myspace czy Facebook i to oni wydają się najlepiej wykorzystywać potencjał tkwiący w masie zwykłych użytkowników. Z drugiej strony serwisy takie jak Classmates czy Nasza-klasa, mimo że ich podstawą jest potężna siła, jaką jest nostalgia, i mają miliony­ członków, dość szybko się wypalają i tracą impet.

Wygląda na to, że różnica między tymi serwisami społecznościowymi polega na bazowaniu na różnego typu relacjach między ludźmi. Strony typu "spotkajmy się po latach" wykorzystują dawne, nieistniejące już sieci powiązań, które "odmrożone" po latach dość szybko okazują się zupełnie nieaktualne. Klasowy głupek skończył świetną uczelnię, a prymuska wylądowała na smutnym bezrobociu.

Tymczasem Facebook, który ma dziś około 58 milionów użytkowników, wyrósł ze środowiska akademickiego i po prostu przeniósł do Internetu układ relacji istniejących na uniwersytetach. Ta metoda okazała się nie tylko skuteczniejsza, ale też znacznie trwalsza.

Jeszcze jedną przeszkodą, którą napotkały serwisy społecznościowe, jest nadmiar wiary w szeregowych internautów. Choć chętnie korzystają oni z gotowych systemów i narzędzi, ich kreatywność zwykle wypala się po kilku tygodniach, a wtedy potrzebny jest animator społeczności mający mnóstwo świetnych pomysłów. Na tym poległo Grono.net, niegdyś kultowa polska strona społecznościowa, która w zeszłym roku dała się prześcignąć nie tylko Naszej-klasie.pl, ale nawet Fotce.pl. Dziś Grono.net praktycznie przestało się rozwijać, bo jego twórcom zabrakło pomysłów. Uwierzyli w użytkowników serwisu i przegrali.


Piotr Stanisławski Przekrój


Komentarze

Error connecting to mysql