Turystyka i Podróże Świętokrzyskie
Wys�ano dnia 30-11-2004 o godz. 09:00:00 przez pala2 396
Wys�ano dnia 30-11-2004 o godz. 09:00:00 przez pala2 396
![]() |
Dwie wyniosłe wieże, kremowa elewacja ścian i pomalowany na czerwono dach przyciągają wzrok przybysza. Świątynia została zbudowana przed stu laty. Ale parafia w Dzierzgowie powstała już prawdopodobnie w XIII wieku i przed murowanym kościołem miała dwa drewniane. Do starszego z nich w 1651 roku trafił obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, zaliczony przez znawców sztuki do szkoły bizantyjsko-ukraińskiej.
Na znajdującej się w kościele tablicy można przeczytać, że został ocalony przed zniszczeniem w czasie bitwy z Kozakami i Tatarami pod Beresteczkiem. Miał tego dokonać Jan Stanisław Myszkowski, dowódca chorągwi krakowskiej. Przywiózł go do Dzierzgowa, ponieważ w pobliskim Bieganowie mieszkali jego krewni.
13 lat później o obrazie tym było głośno w Rzeczypospolitej. 22 lipca 1664 roku kościelny sługa rozniecający świece zauważył łzy płynące z prawego oka Maryi. Zaraz zawiadomił o tym księży. Gdy razem po nieszporach zaczęli wycierać łzy z prawego oka, zobaczyli, że popłynęły też z lewego. Na noc w kościele postawiono straże, ale rano obraz znów płakał. A twarz Matki Boskiej "dziwnie smutna, straszliwie zmieniona i jakby zbolała była" - cytuje starą kronikę ksiądz Jan Wiśniewski w opisie parafii powiatu włoszczowskiego wydanym w 1932 roku.
23 lipca świadkami tego zdarzenia byli nie tylko księża i kościelni słudzy, ale także "pobliska szlachta i pospólstwo". Łez już nie ścierano, same wyschły. 26 lipca, w dzień świętej Anny, Matka Boska zapłakała po raz ostatni. Z cytowanej przez księdza Wiśniewskiego "Historii panowania króla Jana Kazimierza" wynika, że w Dzierzgowie obraz "łzy jak perły hojnie wylewał", kiedy "rada była w Warszawie o złożeniu sejmu". Dalej autor stwierdził: "Wszyscy zaraz powiadali zgodnie, że zamieszanie w ojczyźnie następujące Matka Boska jako królowa korony polskiej opłakuje".
Płacz Matki Boskiej uwiecznił też poeta Wespazjan Kochowski, mieszkający wówczas w pobliskich Goleniowach. W Pieśni XXVIII napisał:
"Te oczy płaczą, twarz łzami skrapiają
Które na Polskę łaskawie wzglądają
Te oczy płaczą Matki naszej drogi
Dla napomnienia nam i dla przestrogi".
Do Matki Boskiej Dzierzgowskiej, zwanej także Płaczącą, ciągnęły tłumy. Zjechała specjalna komisja biskupa krakowskiego, składająca się z jego audytora i dwóch jezuickich teologów. Po przesłuchaniu świadków łez orzekła ona, że zjawisko miało charakter nadprzyrodzony. Obraz oficjalnie stał się obiektem kultu. Do Dzierzgowa licznie pielgrzymowali chorzy. Zostawiane przy obrazie cenne wota zrabowali w większości żołnierze wojsk rosyjskich w 1794 roku.
Obraz nadal cieszył się jednak sławą. Na kościelnej tablicy można przeczytać, że 15 sierpnia 1850 roku chora na nogi mieszkanka Szczekocin przybyła do kościoła o kulach, a wyszła o własnych siłach. Ostatni przypadek cudownego uzdrowienia odnotowano przed 41 laty.
W latach 1966-68 obraz był konserwowany w pracowni na Wawelu. Znajduje się w głównym ołtarzu dzierzgowskiego kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Pod nim stoi niewielka rzeźba świętego Klemensa, drugiego patrona świątyni.
Jak tam trafić
Aby dojechać do Dzierzgowa, należy skręcić z drogi krajowej Jędrzejów - Katowice w Moskorzewie w prawo. Można też dojechać od Włoszczowy, przez Czarncę, Ropocice i Wałkonowy.
Janusz Kędracki
Na znajdującej się w kościele tablicy można przeczytać, że został ocalony przed zniszczeniem w czasie bitwy z Kozakami i Tatarami pod Beresteczkiem. Miał tego dokonać Jan Stanisław Myszkowski, dowódca chorągwi krakowskiej. Przywiózł go do Dzierzgowa, ponieważ w pobliskim Bieganowie mieszkali jego krewni.
13 lat później o obrazie tym było głośno w Rzeczypospolitej. 22 lipca 1664 roku kościelny sługa rozniecający świece zauważył łzy płynące z prawego oka Maryi. Zaraz zawiadomił o tym księży. Gdy razem po nieszporach zaczęli wycierać łzy z prawego oka, zobaczyli, że popłynęły też z lewego. Na noc w kościele postawiono straże, ale rano obraz znów płakał. A twarz Matki Boskiej "dziwnie smutna, straszliwie zmieniona i jakby zbolała była" - cytuje starą kronikę ksiądz Jan Wiśniewski w opisie parafii powiatu włoszczowskiego wydanym w 1932 roku.
23 lipca świadkami tego zdarzenia byli nie tylko księża i kościelni słudzy, ale także "pobliska szlachta i pospólstwo". Łez już nie ścierano, same wyschły. 26 lipca, w dzień świętej Anny, Matka Boska zapłakała po raz ostatni. Z cytowanej przez księdza Wiśniewskiego "Historii panowania króla Jana Kazimierza" wynika, że w Dzierzgowie obraz "łzy jak perły hojnie wylewał", kiedy "rada była w Warszawie o złożeniu sejmu". Dalej autor stwierdził: "Wszyscy zaraz powiadali zgodnie, że zamieszanie w ojczyźnie następujące Matka Boska jako królowa korony polskiej opłakuje".
Płacz Matki Boskiej uwiecznił też poeta Wespazjan Kochowski, mieszkający wówczas w pobliskich Goleniowach. W Pieśni XXVIII napisał:
"Te oczy płaczą, twarz łzami skrapiają
Które na Polskę łaskawie wzglądają
Te oczy płaczą Matki naszej drogi
Dla napomnienia nam i dla przestrogi".
Do Matki Boskiej Dzierzgowskiej, zwanej także Płaczącą, ciągnęły tłumy. Zjechała specjalna komisja biskupa krakowskiego, składająca się z jego audytora i dwóch jezuickich teologów. Po przesłuchaniu świadków łez orzekła ona, że zjawisko miało charakter nadprzyrodzony. Obraz oficjalnie stał się obiektem kultu. Do Dzierzgowa licznie pielgrzymowali chorzy. Zostawiane przy obrazie cenne wota zrabowali w większości żołnierze wojsk rosyjskich w 1794 roku.
Obraz nadal cieszył się jednak sławą. Na kościelnej tablicy można przeczytać, że 15 sierpnia 1850 roku chora na nogi mieszkanka Szczekocin przybyła do kościoła o kulach, a wyszła o własnych siłach. Ostatni przypadek cudownego uzdrowienia odnotowano przed 41 laty.
W latach 1966-68 obraz był konserwowany w pracowni na Wawelu. Znajduje się w głównym ołtarzu dzierzgowskiego kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Pod nim stoi niewielka rzeźba świętego Klemensa, drugiego patrona świątyni.
Jak tam trafić
Aby dojechać do Dzierzgowa, należy skręcić z drogi krajowej Jędrzejów - Katowice w Moskorzewie w prawo. Można też dojechać od Włoszczowy, przez Czarncę, Ropocice i Wałkonowy.
Janusz Kędracki
Warning: Missing argument 1 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 228 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 2 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 228 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 1 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 246 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 2 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/article.php on line 246 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Warning: Missing argument 7 for DisplayTopic(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 91 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 477
Warning: Missing argument 8 for DisplayTopic(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 91 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 477
Warning: Missing argument 2 for OpenTable(), called in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/modules/News/comments.php on line 503 and defined in /home/klient.dhosting.pl/rafanoo/wici.info/public_html/themes/Wici/theme.php on line 267
Komentarze |