Muzyka Rozmowy Jacek Bieleński,
Wys�ano dnia 22-02-2013 o godz. 11:07:26 przez rafa 54520
Wys�ano dnia 22-02-2013 o godz. 11:07:26 przez rafa 54520
- Kiedyś wszędzie można było tu dostać w ryj, a teraz to miasto ma okres wzlotu - ocenia Kielce Jacek ”Bielas” Bieleński. Rozmawiał w 2010 roku Jakub Wątor. |
Jakub Wątor: Od lat przyjeżdżasz do Kielc. Jakie widzisz tu zmiany?
Jacek Bieleński: Pamiętam, że jeszcze w latach 80-tych moi znajomi stąd mówili, jakie to fajne te Kielce, a tak naprawdę to było przecież "analus mundi" (w wolnym tłumaczeniu: tyłek świata - przyp. red.). Tu wszędzie można było dostać w ryj. Kiedyś wyszedłem do waszego parku z Mamadou Dioufem (czarnoskóry wokalista z Senegalu od 30 lat mieszkający w Polsce - przyp. red.) i już po chwili wywiązała się draka z jakimiś patriotycznymi ”orzełkami”. Ale na przełomie lat 80. i 90. coś się zmieniło, nagle ruszyło życie muzyczne. Pojawiły się świetne zespołu i kluby. Grupa młodych wtedy artystów, z zespołem Ankh na czele, spojrzała z optymizmem na miasto i rozkręciła kulturę. Przecież piwnice hotelu Bristol To było coś, co nie mogło się nigdzie indziej wydarzyć. Na początku lat 90-tych zbierała się tam masa muzyków, wszyscy grali, odbywali próby, był tam znakomity klimat. A ostatnio wyszedłem nocą na spacer po Kielcach i okazało się, że to zupełnie inne miasto, niż przed laty. Nie chcę nikomu włazić w d..ę, ale macie farta do gospodarza. W Łodzi niestety mamy pecha co do prezydenta.
Ale co konkretnie ci się spodobało?
- Plac Artystów - obudziłem się rano, a miasto było kolorowe, wszystko grało. Natomiast nie byłem jeszcze na nowym Rynku, ale muszę się tam wybrać. Słyszałem, że niektórzy na niego narzekają, ale to ważne - niech ludzie rozmawiają o swoim mieście. Wszystko działa na zasadzie sinusoidy, są wzloty i upadki. Myślę, że wasze miasto jest teraz w okresie wzlotu.
Prezydent Lubawski chce, by Kielce były miastem kultury. Czy rzeczywiście są?
- Ważne, by sobie coś wyobrazić i do tego dążyć. Jakim miastem kultury jest Łódź? Był Camerimage, ale wystarczy, że wejdziesz w boczną uliczkę i dostajesz w trąbę. Jesteśmy po iluś latach dziczy, potem wpadliśmy we wczesny kapitalizm, który wyeliminował kulturę z życia 90% narodu. Walić Marksa, ale rzeczywiście najpierw powinna być baza, a potem nadbudowa. Przy ciężkiej bazie ludzie muszą szukać mordobicia i pieniędzy, a nie kultury. A ja uważam, że tylko kultura ma przyszłość. To jest straszne, co powiem, ale kultura jest najtańszą formą promocji w naszym kraju. Co z tego, że jest duży koncert, jeśli nie ma to płynności, kontynuacji? Dobra strona jest taka, że wiele lat promowano Polskę przez kogucika i cepelię, a teraz zaczyna się stawiać na kulturę współczesną.
Ostatnio często przyjeżdżasz do Kielc. Nigdzie indziej już cię nie zapraszają?
- Po pierwsze z Włodkiem Kiniorskim znamy się od 16 roku życia, czyli - strach powiedzieć - już ponad 40 lat. Jest dla mnie jak brat. Po drugie jest lato i zawsze lądowałem w Kielcach. Mam tu wielu przyjaciół. Lubię tu przyjeżdżać. Kielce miały swoje upadki i wzloty, teraz jest wzlot. Bardzo mi się podoba aktywność klubu Cukier (klub już nie istnieje) czy Agrochilloutu w Zagnańsku. To jest przyszłość - nie oficjalne miejsca, ale bardziej z boku, gdzie można poeksperymentować i wychować nowych ludzi.
Czy to właśnie o takich ludziach śpiewasz: "Człowiek musi jakieś lśnienie w sobie mieć. Czego tak naprawdę bardziej można chcieć"?
- Tak, jest takich w Kielcach wielu. Jeśli dobrze promieniejesz, to do każdego kłopotu masz uśmiech i dystans. Jestem buddystą i gdy praktykuję, to mam dobre lśnienie, energię i wtedy też czuję jasność od pewnych ludzi. Spotykasz takiego człowieka i aż chcesz się przywitać, spędzić z nim czas. Natomiast czasem jest ciężko, bo ktoś mówi, że jest tylko źle i cały czas narzeka. Ja wolę przebywać i szukam tych pierwszych - ludzi, którzy mają lśnienie.
Jacek "Bielas" Bieleński - łodzianin, uważany za legendę alternatywy i punkrocka. Członek między innymi grup Plastic Bag i Paffulon, występuje także solowo. Z wykształcenia scenarzysta filmowy. Jest współautorem scenariusza do ”Tanich pieniędzy”, gdzie zagrali między innymi Krzysztof Pieczyński, Bogusław Linda i Emilian Kamiński.
Ostatnio zaangażowany w kolejny swój muzyczny projekt "Bielas i Marynarze", z którym nagrywa i koncertuje w całej Polsce.
Jacek Bieleński: Pamiętam, że jeszcze w latach 80-tych moi znajomi stąd mówili, jakie to fajne te Kielce, a tak naprawdę to było przecież "analus mundi" (w wolnym tłumaczeniu: tyłek świata - przyp. red.). Tu wszędzie można było dostać w ryj. Kiedyś wyszedłem do waszego parku z Mamadou Dioufem (czarnoskóry wokalista z Senegalu od 30 lat mieszkający w Polsce - przyp. red.) i już po chwili wywiązała się draka z jakimiś patriotycznymi ”orzełkami”. Ale na przełomie lat 80. i 90. coś się zmieniło, nagle ruszyło życie muzyczne. Pojawiły się świetne zespołu i kluby. Grupa młodych wtedy artystów, z zespołem Ankh na czele, spojrzała z optymizmem na miasto i rozkręciła kulturę. Przecież piwnice hotelu Bristol To było coś, co nie mogło się nigdzie indziej wydarzyć. Na początku lat 90-tych zbierała się tam masa muzyków, wszyscy grali, odbywali próby, był tam znakomity klimat. A ostatnio wyszedłem nocą na spacer po Kielcach i okazało się, że to zupełnie inne miasto, niż przed laty. Nie chcę nikomu włazić w d..ę, ale macie farta do gospodarza. W Łodzi niestety mamy pecha co do prezydenta.
Ale co konkretnie ci się spodobało?
- Plac Artystów - obudziłem się rano, a miasto było kolorowe, wszystko grało. Natomiast nie byłem jeszcze na nowym Rynku, ale muszę się tam wybrać. Słyszałem, że niektórzy na niego narzekają, ale to ważne - niech ludzie rozmawiają o swoim mieście. Wszystko działa na zasadzie sinusoidy, są wzloty i upadki. Myślę, że wasze miasto jest teraz w okresie wzlotu.
Prezydent Lubawski chce, by Kielce były miastem kultury. Czy rzeczywiście są?
- Ważne, by sobie coś wyobrazić i do tego dążyć. Jakim miastem kultury jest Łódź? Był Camerimage, ale wystarczy, że wejdziesz w boczną uliczkę i dostajesz w trąbę. Jesteśmy po iluś latach dziczy, potem wpadliśmy we wczesny kapitalizm, który wyeliminował kulturę z życia 90% narodu. Walić Marksa, ale rzeczywiście najpierw powinna być baza, a potem nadbudowa. Przy ciężkiej bazie ludzie muszą szukać mordobicia i pieniędzy, a nie kultury. A ja uważam, że tylko kultura ma przyszłość. To jest straszne, co powiem, ale kultura jest najtańszą formą promocji w naszym kraju. Co z tego, że jest duży koncert, jeśli nie ma to płynności, kontynuacji? Dobra strona jest taka, że wiele lat promowano Polskę przez kogucika i cepelię, a teraz zaczyna się stawiać na kulturę współczesną.
Ostatnio często przyjeżdżasz do Kielc. Nigdzie indziej już cię nie zapraszają?
- Po pierwsze z Włodkiem Kiniorskim znamy się od 16 roku życia, czyli - strach powiedzieć - już ponad 40 lat. Jest dla mnie jak brat. Po drugie jest lato i zawsze lądowałem w Kielcach. Mam tu wielu przyjaciół. Lubię tu przyjeżdżać. Kielce miały swoje upadki i wzloty, teraz jest wzlot. Bardzo mi się podoba aktywność klubu Cukier (klub już nie istnieje) czy Agrochilloutu w Zagnańsku. To jest przyszłość - nie oficjalne miejsca, ale bardziej z boku, gdzie można poeksperymentować i wychować nowych ludzi.
Czy to właśnie o takich ludziach śpiewasz: "Człowiek musi jakieś lśnienie w sobie mieć. Czego tak naprawdę bardziej można chcieć"?
- Tak, jest takich w Kielcach wielu. Jeśli dobrze promieniejesz, to do każdego kłopotu masz uśmiech i dystans. Jestem buddystą i gdy praktykuję, to mam dobre lśnienie, energię i wtedy też czuję jasność od pewnych ludzi. Spotykasz takiego człowieka i aż chcesz się przywitać, spędzić z nim czas. Natomiast czasem jest ciężko, bo ktoś mówi, że jest tylko źle i cały czas narzeka. Ja wolę przebywać i szukam tych pierwszych - ludzi, którzy mają lśnienie.
Jacek "Bielas" Bieleński - łodzianin, uważany za legendę alternatywy i punkrocka. Członek między innymi grup Plastic Bag i Paffulon, występuje także solowo. Z wykształcenia scenarzysta filmowy. Jest współautorem scenariusza do ”Tanich pieniędzy”, gdzie zagrali między innymi Krzysztof Pieczyński, Bogusław Linda i Emilian Kamiński.
Ostatnio zaangażowany w kolejny swój muzyczny projekt "Bielas i Marynarze", z którym nagrywa i koncertuje w całej Polsce.
Rozmawiał Jakub Wątor
Komentarze |