Kielce v.0.8

Muzyka
KSU- to nie muzyczna tapeta

 drukuj stron�
Muzyka Rozmowy
Wys�ano dnia 15-06-2010 o godz. 12:00:29 przez rafa 7760

W kieleckim, studenckim klubie Wspak 6 lutego zagraÅ‚ KSU, legendarny zespół, należący do kolebki polskiego punk rocka - wokalista Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk wraz z perkusistÄ… Leszkiem „Dziaro” Dziarkiem opowiedzieli o perypetiach kapeli w ciÄ…gu 30 lat dziaÅ‚alnoÅ›ci.

Zacznijmy od punka. Czy pozostaje on zjawiskiem nadal autentycznym? Czy po tylu latach granie muzyki pełnej prostej energii, niewyszukanego czadu i spontaniczności ma sens? Punk jest w stanie odnaleźć się w nowej rzeczywistości?

Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk: Jak najbardziej TAK! To widać po koncertach. OczywiÅ›cie nie spodziewam siÄ™ tÅ‚umów tutaj w Kielcach, ani też jutro, kiedy bÄ™dziemy grać w Pile. Jednak istnieje bardzo duża i mocna grupa fanów punk rocka. SÄ… to zarówno ludzie pamiÄ™tajÄ…cy poczÄ…tki tej muzyki, jak i dzieciaki majÄ…ce po 11-12 lat. Ta muzyka wciąż jest żywa w wielu pokoleniach.



Punks not dead?

„Siczka”: No jak nie, jak tak!
Są rzeczy, które nigdy się nie starzeją - to określenie wydaje się idealnie pasować do KSU!

„Siczka”: Niestety, muzycy siÄ™ starzejÄ…!

Ale muzycy to nie rzecz. Wasza muzyka, w przeciwieństwie do was, się nie starzeje. To, co już powiedziałeś, na wasze koncerty przychodzą wszystkie pokolenia. Staliście się kultowi. Czy czujecie, że jesteście żywą legendą?

„Siczka”: LegendÄ™ zrobili z nas dziennikarze! My czujemy siÄ™ muzykami rockowymi. No i gramy!
Nie czujecie się polskim Sex Pistols? Jeśli pada hasło polski punk, to na myśl przychodzi Dezerter, The Bill i właśnie KSU

Leszek „Dziaro” Dziarek: Legenda powstaje wówczas, gdy obiekt tej legendy znika. Kiedy żyjemy, trudno jest nam oceniać, czy obraz zespoÅ‚u z czasem siÄ™ nie rozmyje. MyÅ›lÄ™, że to zaszufladkowanie przez media byÅ‚o zbyt przedwczesne.

„Siczka”: To wszystko dzieje siÄ™ gdzieÅ› obok, niezależnie od nas.

Czasem z własnej inicjatywy, niekiedy przez ignorancję środowiska medialnego stanęliście na niszowej linii polskiej muzyki. Jak do tego podchodzicie? Kazik Staszewski obraca ten stan na swą korzyść, inni marudzą. Dla was niebyt medialny to zaleta czy przekleństwo?

„Dziaro”: Niszowość jest wÅ‚aÅ›ciwie problemem Å‚Ä…czÄ…cym siÄ™ z twoim poprzednim pytaniem. Ten stan, to również robota czyjaÅ›! Zespół gra i nie wie, czy jest zespoÅ‚em niszowym czy nie. Nad tym nie da siÄ™ zapanować. GrajÄ…c muzykÄ™, nikt tego nie organizuje. Istnieje oczywiÅ›cie taki termin jak zespół niszowy. KtoÅ› kiedyÅ› powiedziaÅ‚, że dziennikarze lubiÄ… na wszystko przykleić etykietkÄ™ lub umieÅ›cić w konkretnej a nie innej szufladzie. Wszystko to ma na celu uÅ‚atwienie orientacji w tym Å›wiecie. ArtyÅ›ci natomiast grajÄ… muzykÄ™, którÄ… lubiÄ… i na tym siÄ™ sprawa koÅ„czy. Nie wiem czy niszowość jest zaletÄ… czy wadÄ….

„Siczka”: Trzeba też brać pod uwagÄ™ to, iż nie każdy dziennikarz umieÅ›ci zespół w tej samej szufladzie.

„Dziaro”: Bo to również zależy od jego widzimisiÄ™. My nie mamy na to żadnego wpÅ‚ywu. Nawet siÄ™ czÅ‚owiek czasem dziwi, że takie rzeczy o nim mówiÄ…!

ZaczÄ™liÅ›cie grać w 1978 r., ty, „Siczka”, miaÅ‚eÅ› wtedy 17 lat. W jednym z wywiadów mówiÅ‚eÅ›, że wybraliÅ›cie punk rocka m.in. z powodu przesycenia ideologiÄ… tak ważnÄ… dla mÅ‚odych artystów. Jak 17-letnie chÅ‚opaki podchodziÅ‚y do polityki i doktryn w Polsce lat ’70?

„Siczka”: PodchodziliÅ›my do tego piszÄ…c takie teksty, jakie wówczas powstawaÅ‚y. Przez które, niektórzy mieli czasem kÅ‚opoty. Wtedy mieliÅ›my Å›wiadomość, choć brak nam byÅ‚o przebitki. ByliÅ›my zbyt maÅ‚o znani, aby ktoÅ› siÄ™ przejmowaÅ‚ tym, co sobie tam Å›piewaliÅ›my.

„Dziaro”: To wyglÄ…da w ten sposób. JeÅ›li ktoÅ› stanie na ulicy i zacznie mówić na gÅ‚os pewne rzeczy, wokół niego zacznÄ… zbierać siÄ™ ludzie. SÅ‚uchajÄ… go, myÅ›lÄ… tak jak on, ale nie przyszÅ‚o im do gÅ‚owy, żeby to publicznie powiedzieć. Ci ludzie zostali uÅ›wiadomieni. Zespół gra, Å›piewa o tym, co myÅ›li. To później idzie w Å›wiat. Nie wiadomo, do kogo to dotrze. W naszym przypadku do kogoÅ› tam dotarÅ‚o i żyje do dziÅ›.

Jesteście wychowani na klasyce rock&rolla. Widzieliście jak ta muzyka powstawała. Co myślicie o obecnych czasach? Czy młodzi muzycy są w stanie stworzyć jeszcze coś świeżego?

„Siczka”: Nie ma czym siÄ™ inspirować. W ostatnich dziesiÄ™cioleciach nic ciekawego nie pojawiÅ‚o siÄ™ w muzyce rockowej. No może z wyÅ‚Ä…czeniem grunge’u.

„Dziaro”: Jest znana u ludzi pewna prawidÅ‚owość, która objawia siÄ™ od tysiÄ™cy lat. Kiedy jakaÅ› cywilizacja, myÅ›l, ruch dochodzi do Å›ciany i nie może iść dalej, wraca do korzeni, miejsca skÄ…d wyszÅ‚a. NastÄ™pnie próbuje iść w trochÄ™ innym kierunku. JeÅ›li mÅ‚odzi muzycy chcÄ… wyjść z tej matni, w jakÄ… zapÄ™dziÅ‚y ich media, oczywiÅ›cie komercyjne, bo o takich mówiÄ™, to muszÄ… wrócić do podstaw, muzyki, która byÅ‚a najwartoÅ›ciowsza i spróbować zrobić coÅ›, co bÄ™dzie im odpowiadaÅ‚o. Bo oczywiÅ›cie majÄ… oni już innÄ… Å›wiadomość. Teraz wzorowanie siÄ™ na obecnej scenie muzycznej to czerpanie z rzeczy, które sÄ… popÅ‚uczynami po czymÅ›, co byÅ‚o kiedyÅ›, albo na doraźnych produktach skierowanych na zysk. Jak batoniki: sprzedaje siÄ™, konsumuje i wyrzuca papierek. Nikt nie pamiÄ™ta później, co w nim byÅ‚o. Teraz mamy tylko muzyczne tapety do supermarketów, wyrabiane w masowych, ogólnodostÄ™pnych kopiach.

Jestem ciekawa, dlaczego zespół starych wyjadaczy w latach ’90 miaÅ‚ takie poważne problemy z kontraktami? StraciliÅ›cie wówczas prawa do wielu wÅ‚asnych utworów.

„Siczka”: WiÄ™kszość praw do piosenek już odkupiÅ‚em. To Å›mieszne, ale musiaÅ‚em wÅ‚asne pÅ‚yty odkupować. Niestety, tak siÄ™ zdarza, gdy podpisuje siÄ™ kontrakty i to jeszcze w stanie nietrzeźwoÅ›ci. Powodem takich poÅ›lizgów byÅ‚o życie. Brak kasy, czÅ‚owiek chciaÅ‚ grać, żeby móc siÄ™ utrzymać, a potem takie sÄ… skutki.

„Dziaro”: Jak widać 20 lat to jest piÄ™kna twarz i ciaÅ‚o, ale w gÅ‚owie sÄ… jeszcze wióry. I tak wpakowali siÄ™ chÅ‚opcy w takie chore kontrakty. ZresztÄ… to byÅ‚y lata ’90, nikt wówczas nie myÅ›laÅ‚ o zaiksach.

Teraz zupełnie z innej beczki. Czym są dla was Bieszczady?

„Dziaro”: Bieszczady sÄ… wszystkim w tej muzyce. Wydaje mi siÄ™, że gdyby nie Bieszczady, to w ogóle nie byÅ‚o by tej kapeli. WspaniaÅ‚a izolacja od polski „A”. Oni tam mieszkali, przez co ta muzyka nabieraÅ‚a krwistoÅ›ci.

„Siczka”: No i wÅ‚aÅ›ciwie, czym jest miejsce, gdzie siÄ™ czÅ‚owiek urodziÅ‚, spÄ™dziÅ‚ caÅ‚e życie i nie ma zamiaru go opuszczać? JesteÅ›my patriotami regionalnymi.

Jakie plany na niedaleką przyszłość?

„Siczka”: Nowa pÅ‚yta na 30-lecie. Która w prawdzie wyjdzie na 32-lecie. Jak zwykle w naszym przypadku z poÅ›lizgiem. MateriaÅ‚ już jest, trzeba tylko siąść i go dopracować. Już niedÅ‚ugo coÅ› siÄ™ ukaże, pewnie pod koniec roku.

„Dziaro”: To jest jedynie dowód na to, że nie dziaÅ‚amy pod dyktando mediów. Nie chcemy nic robić na siÅ‚Ä™, pracujemy wÅ‚asnym tempem.

„Siczka”: Muzyki mamy niesamowicie dużo. Tylko jeszcze teksty i liniÄ™ melodycznÄ… trzeba przygotować. BÄ™dÄ™ miaÅ‚ ochotÄ™ to siÄ…dÄ™ i popracujÄ™. Obecnie mamy chyba 80/90 utworów. Jednak nie bÄ™dÄ™ chrzaniÅ‚, że doczekamy siÄ™ krążka na wiosnÄ™, bo to niemożliwe. Po prostu nie chcÄ™ siÄ™ katować, jak przy okazji pÅ‚yty „Ludzie bez twarzy”, kiedy przez pół roku chyba tylko 3 razy z domu wyszedÅ‚em pospacerować przez 20 min., a tak to pracowaÅ‚em od rana do nocy. W efekcie i tak wyszÅ‚o coÅ›, z czego nie byÅ‚em zadowolony.

Są zespoły, które co roku wydają płytę. To chyba Kazik Staszewski pobił rekordy wydając w ciągu roku 2 płyty jako Kazik.

„Dziaro”: To zależy od pÅ‚odnoÅ›ci artysty. SÄ… rodziny majÄ…ce jedno dziecko, znajdÄ… siÄ™ takie z piÄ™tnaÅ›ciorgiem. Kwestia jest w jakoÅ›ci, a nie iloÅ›ci.

„Siczka”: Kazik stara siÄ™ caÅ‚y czas być na rynku, odkÄ…d go pamiÄ™tam. Pracuje bardzo systematycznie, w przeciwieÅ„stwie do nas. My mieliÅ›my kilkuletnie przerwy. Jednak nadchodziÅ‚a wena i odbijaliÅ›my siÄ™ od dna.

No właśnie dużo widzi się ostatnio zespołów wracających z wielkim hukiem, po latach.

„Siczka”: Teraz nie jestem w stanie sobie przypomnieć, jaki to byÅ‚ zespół. Nagrali kupÄ™ lat temu ze dwa krążki, gdzieÅ› siÄ™ tam pokazali. A teraz wielki powrót.

Z hukiem zapewne?

„Siczka”: Tak, już peÅ‚no haÅ‚asu, reaktywacja. Tyle tylko, że jeÅ›li nie zrobiÄ… nic nowego, jedynie zremasterujÄ… stare kawaÅ‚ki, to ludzie przyjdÄ… raz, żeby ich pooglÄ…dać, ale tylko raz.

A jak oceniacie takie powroty jak Guns`n`Roses, czy Black Ice krążek AC/DC wydany po 8 latach.

„Dziaro”: Ja bym nie porównywaÅ‚ tych zespołów. ZdajÄ™ sobie sprawÄ™, że to tylko przykÅ‚ad. Jednak AC/DC to wspaniaÅ‚a i nieporównywalnie dobra kapela. A Guns`n`Roses to dla mnie wybryk natury. Istnieli i pozostawili po sobie Å›lad, ale po co majÄ… wracać? Åšpiewali covery, bo ich kawaÅ‚ki byÅ‚y takie sobie…

„Siczka”: A ile oni pÅ‚yt wydali?

„Dziaro”: JednÄ…? Dwie? Nie wiem. Mieli genialnÄ… promocjÄ™ i wykreowano ich na jakÄ…Å› ogromnÄ… gwiazdÄ™. Niech grajÄ…, ale ich powrót byÅ‚ dla mnie marny.

Dzięki za rozmowę.


Rozmawiała Agata Majcher
Zdjęcia: Karol Kępa


Komentarze

Error connecting to mysql