O zachowaniu kieleckich rasistów, którzy wywrzaskiwali plugawe hasła podczas wtorkowego meczu Koloportera Korony z Cracovią, mówi już cała Polska. Wielu ogolonych na łyso byczków skandowało: "Korona - biała drużyna" czy "Nie chcemy Murzyna". Zamiast kibicować swojej drużynie, dopingowali gości, nie wywiesili też klubowych flag. To był protest przeciw zatrudnieniu w kieleckim klubie ciemnoskórego Brazylijczyka Josego Hernaniego.

Reakcja klubu była natychmiastowa. - Oglądamy dokładnie zapis z kamer. Mamy pewność co do czterech osób znajdujących się na "młynie" [sektor zajmowany przez szalikowców - red.]. Prowokowali niedobre sytuacje oraz zabraniali kibicować innym - mówi Maciej Topolski, rzecznik prasowy Kolportera. Dostały dożywotni zakaz wstępu na stadion. Oprócz nich taki zakaz obejmie też dwóch kibiców, którzy popierali rasistowskie zachowanie w środowym programie Polsatu.

Już na jutrzejszym meczu z Odrą Wodzisław ochrona stadionu będzie dysponowała zdjęciami rasistów. - Wyciągnięcie konsekwencji wobec skandalicznych zachowań tej grupy to dopiero początek naszych działań. Na następnych meczach będziemy bacznie przyglądać się zachowaniu kibiców - mówi Maciej Topolski.

Wczoraj na stronie internetowej Kolportera Korony pojawiły się zdjęcia rasistów oraz całego sektora F, na którym się znajdowali. Kilka minut później pojawiły się komentarze, wszystkie gorąco popierające pociągnięcia klubu. - Strasznie się cieszymy, że prawdziwi kibice są z nami. Dzięki temu uda się wyeliminować chamstwo i bandytyzm - mówi Topolski.

Wczoraj po południu Kolporter przekazał nagrania komendzie miejskiej policji. Tam już zachowania rasistów bada sekcja dochodzeniowo-śledcza. - Byłem na meczu i bardzo mnie ich reakcje oburzyły. Tak jak resztę naszych policjantów - mówi Jerzy Bukała, zastępca komendanta miejskiego. Policja analizuje swój zapis meczu. Utrwalono na nim tylko wizję, dlatego kluczowe dla sprawy okażą się zapisy dźwięku. Odpowiednie rejestratory pojawiły się na polskich stadionach, również w obiekcie Korony, w tym roku. - Przeanalizujemy materiały nasze i Korony i skierujemy materiał do prokuratury. Mamy rozeznanie, jeśli chodzi o kibiców z tzw. żylety, szybko więc poznamy nazwiska chuliganów. Tu nie ma żadnej anonimowości - twierdzi Bukała.

Sprawa trafi do prokuratury, mimo że nie ma doniesienia poszkodowanego, czyli Brazylijczyka Hernaniego. - Pewnie piłkarz i tak nie chciałby tego robić. Nie jest nam jednak potrzebny jego wniosek - mówi Bukała.