Kielce v.0.8

Moda
Tomasz Jacyków: Lubię onanizować swoje ego

 drukuj stron�
Moda Rozmowy
Wys�ano dnia 30-06-2009 o godz. 23:34:55 przez rafa 8220

Tomasz Jacyków przebojem wdarł się do życia publicznego, pomimo że w swej branży działa już od dwóch dekad - dlaczego akurat teraz, dlaczego w taki sposób i jak się z tym czuje, opowiedział Jakubowi Wątorowi.

Jesteś znany z tego, że jesteś znany...

Ja pier**lÄ™!

Tak siÄ™ ludziom wydaje – dziÄ™ki skandalom.

Dla mnie Jacyków to ten koleÅ›, który zrobiÅ‚ kontrowersyjnÄ… sesjÄ™ do Playboya z facetem i mazowieckÄ… kobietÄ… na sianie. Ta sesja byÅ‚a precedensem na skalÄ™ Å›wiatowÄ…, zostaÅ‚a sprzedana do wielu miejsc na Å›wiecie. To temu kolesiowi Paco Rabanne i Jean-Paul Gaultier powiedzieli „brawo”. To jest 20 lat pracy! To nie jest żaden, ku**a, skandal. Nie obchodzi mnie powszechna opinia.

Niestety jest ona taka, że nagle stałeś się ekspertem od wszystkiego. Pomijając Twoje oceny mody, na której się znasz, ludzie pytają Cię, czy ktoś dobrze zatańczył, czy ktoś prawidłowo zjadł bezę w telewizji...

To znak mediów. SpoÅ‚eczeÅ„stwo, widzÄ…c kogoÅ› w telewizji, przypina mu Å‚atkÄ™ bez namysÅ‚u. Skoro ja jestem znawcÄ… mody, to czemu przy okazji nie mogÄ™ być znawcÄ… kulinariów i innych przypadkowych dziedzin – w ten sposób myÅ›lÄ… ludzie. Ja może rzeczywiÅ›cie nie znam siÄ™ do koÅ„ca na wszystkim, ale skoro inni uważajÄ…, że siÄ™ znam, to czemu z tego nie korzystać? Moja kariera jest zależna w pewnym stopniu od odbiorców.

Czyli to wszystko nie było tylko Twoim scenariuszem?

Nigdy. Nie planowałem, że muszę być na okładkach magazynów. To wszystko jest naturalne. Dziwi mnie tylko, że dopiero teraz ludzie to odkryli.

Może po prostu dopiero teraz jest na tyle szerokie przyzwolenie społeczne na skandale.

Nie, bo gdyby było przyzwolenie, to nie byłyby to już skandale, tylko chleb powszedni.

Ale po co to?

Po to, żeby rozruszać ludzi. Żeby się musieli czasem wkurzyć, czasem poirytować, a czasem mi przyklasnąć. Musi być jakiś ruch. Cały czas musi się coś dziać, bo inaczej Polacy skisną przed tymi telewizorami i przy kolorowych gazetach.

I chyba też po to, żeby i siebie podbudować...

Oczywiście, nie ukrywam tego. Bardzo lubię onanizować swoje ego i wszystkie opinie o mnie sprawiają mi przyjemność. Niezależnie, czy są to pozytywne, czy negatywne opinie. Każda z nich jest miodem na moje ego. Cieszę się nimi i dlatego też mój język jest jednym z mych najlepszych przyjaciół. Konsekwencje tego, co mówię, przysparzają mi o wiele lepsze samopoczucie.

Ale czy wszystkie Twoje sądy są do końca prawdziwe?

Prawdziwe tak, natomiast nie do końca muszą być dokładne. Mam na myśli jaskrawość i radykalizm moich sądów. Jeśli coś mówię, to tak uważam, ale zazwyczaj mówię to mocno i dobitnie, nawet jeśli dana sprawa nie leży mi jakoś głęboko na sercu.

JesteÅ› narcyzem?

Każdy z nas jest. Przecież każdy człowiek koncentruje się w życiu przede wszystkim na sobie. Inną kwestią jest to, że wiele osób nie wie, jak ma kochać samego siebie.

A Ty jak to robisz?

Między innymi właśnie poprzez te skandale. Tylko trzeba wiedzieć, jak to robić. Najważniejsza jest tu odwaga, pewność siebie. Gdybym ja się za każdym razem zastanawiał nad konsekwencjami swoich poczynań, to nic bym nie osiągnął. W każdej dziedzinie życia trzeba być odważnym, iść z podniesionym czołem. Inaczej jesteśmy tylko zwykłymi szaraczkami. Poza tym po prostu jestem specjalistą w swoim fachu i z tego chyba najbardziej się cieszę. Jestem ceniony w środowisku i na tę ocenę nie wpływa to, jak często jestem w mediach, tylko to, jak fachowo wypowiadam się na tematy mody.

Lubisz „gwiazdorzyć”?

Lubię szum wokół siebie. Ale nie lubię całego tego patosu gwiazdorskiego. Mam na myśli to, że każdy mówi mi per pan; że wciąż ktoś chce ode mnie autografy. To jest błahe. Jeśli ktoś się tym podnieca, to znaczy, że rzeczywiście ma poważne kompleksy i należy mu współczuć.

Zatem krótkie słowo na koniec od gwiazdora dla początkującego dziennikarza...

Pie**ol wszystko, idź na całość!


Komentarze

Error connecting to mysql