Kielce v.0.8

Kino
Tyrania słowa

 drukuj stron�
Kino Recenzje
Wys�ano dnia 22-06-2011 o godz. 09:51:39 przez rafa 2796

„KieÅ‚” nie jest aż tak mocnÄ… alegoriÄ… totalitaryzmu, jak chcieliby tego krytycy chcÄ…cy kolejnym filmem odkryć tajemnicÄ™ XX wieku. Tego rodzaju osierocona hipoteza byÅ‚aby dość marnym przesÅ‚aniem dla dzisiejszego czytelnika wici.info, któremu bliższa od Trzeciej Rzeszy jest Unia Europejska. Dla nas „KieÅ‚” powinien być przede wszystkim wstrzÄ…sajÄ…cym traktatem o potÄ™dze sÅ‚owa. Posiąść wiedzÄ™ można tylko wtedy, kiedy potrafi siÄ™ jÄ… nazwać.



W domowej Å‚azience trwa seminarium. Wszyscy jego uczestnicy, tj. dwie siostry (Tsoni i Papoulia) wspólnie ze starszym bratem (Hristos Passalis), zajmujÄ… miejsca w nawie gÅ‚ównej - na brzegu wanny i nieopodal kosza na brudne ubrania. To część ich mikroÅ›wiata, substytucik miasta-paÅ„stwa. Tam najzwyklejsza ubikacja peÅ‚ni funkcjÄ™ konfesjonaÅ‚u; czyśćca, gdzie mogÄ… odbÄ™bnić żal za grzechy, których nigdy nie bÄ™dÄ… mieli szansy popeÅ‚nić. Toaleta równie dobrze może być rodzajem Å›wiÄ…tyni, gdzie przypominajÄ…cymi puste biaÅ‚e kartki twarzami chÅ‚onÄ… ewangeliÄ™ wedÅ‚ug ich Matki (Michelle Valley) i Ojca (Christos Stergioglou) . Wszelkie definicje sÄ… tu przecież wzglÄ™dne. PÅ‚ynÄ…cy z dyktafonu kobiecy gÅ‚os urzÄ™dowym tonem wyjaÅ›nia im, że na „morzu” mogÄ… usiąść, bo to krzesÅ‚o z drewnianym oparciem, a z kolei „autostradÄ…”, objaÅ›nianÄ… jako silny wiatr, nie ma żartów. WisienkÄ… na torcie jest „wycieczka” - typ twardego materiaÅ‚u, którego nie zdmuchnie nawet „autostrada”. Zaraz po wysÅ‚uchaniu audio-booka encyklopedii absurdu wpadamy z deszczu pod wrzÄ…tek. NajmÅ‚odsza siostra proponuje reszcie osobliwe zawody – wygrywa je Å›miaÅ‚ek, który najdÅ‚użej wytrzyma z palcem pod gorÄ…cÄ… wodÄ….

Tak zawiÄ…zuje siÄ™ prolog „KÅ‚a” – nominowanego do Oscara obrazu greckiego reżysera Giorgiosa Lanthimosa. A caÅ‚ość? Nie można z peÅ‚nym przekonaniem nazwać tego filmu dramatem, bo nawet najstraszliwszy dramat musi znaleźć swoje odniesienie w rzeczywistoÅ›ci. Z drugiej strony trudno go dramatem nie nazwać, bo mimo że dzieÅ‚o jest jednÄ… wielkÄ… metaforÄ… umoczonÄ… w krwawej grotesce, to bez wÄ…tpienia ulega siÄ™ wrażeniu, że ten diaboliczny ojciec-demiurg pod rÄ™kÄ™ z matkÄ… – upadÅ‚Ä… MaryjÄ…, mogÄ… przecież mieszkać tuż obok, za pÅ‚otem.

ZamykajÄ…c dzieci w twierdzy na wzór pakistaÅ„ski, konstruujÄ… nad ich gÅ‚owami przezroczystÄ… kopuÅ‚Ä™. Niebo rozciÄ…ga siÄ™ tu tylko w formie interaktywnego plakatu. MalujÄ…cy siÄ™ na nim prawdziwy samolot za kilkanaÅ›cie sekund staje siÄ™ jedynie plastikowÄ… zabawkÄ… rzuconÄ… na trawnik przez matkÄ™. To dobre alibi i pozorny dowód na to, że planeta za mosiężnÄ… bramÄ… jest pod i nad poziomem "morza" sztuczna. Tym sposobem Rodzice redefiniujÄ… każdy skÅ‚adnik powietrza, którego podopieczni nie mogÄ… powÄ…chać. Unikalnym ciaÅ‚em obcym w domu bywa Christina, ochroniarka w fabryce Ojca, która odpÅ‚atnie rzuca siÄ™ na pożarcie wygÅ‚odniaÅ‚emu seksualnie synowi.

Co jest wÅ‚aÅ›ciwie celem tych studiów z nieistnienia? Satrapa lepiÄ…c czÅ‚owieka z amorficznej masy próbuje ustrzec go przed zÅ‚ym Å›wiatem, czy chce zwyczajnie sobie podporzÄ…dkować? Odpowiedź na to pytania reżyser pozostawia widzowi.

TytuÅ‚owy „KieÅ‚” to koniunkcja uwiÄ™zienia i wolnoÅ›ci – tyle symbol zezwierzÄ™cenia, ile klucz do Å›wiata zewnÄ™trznego. „Dziecko może opuÅ›cić dom, kiedy wypadnie mu prawy kieÅ‚” – oznajmia dyktator w kapciach. PersonifikujÄ…c zwierzÄ™ta, tworzymy bajki dla dzieci. AnimalizujÄ…c ludzi - obozy koncentracyjne.

Jednak „KieÅ‚” nie jest aż mocnÄ… alegoriÄ… totalitaryzmu, jak chcieliby tego krytycy chcÄ…cy kolejnym filmem odkryć tajemnicÄ™ XX wieku. Taka osierocona hipoteza byÅ‚oby raczej marnym przesÅ‚aniem dla dzisiejszego czytelnika wici.info, któremu bliższa od Trzeciej Rzeszy jest Unia Europejska. Dla nas „KieÅ‚” powinien być przede wszystkim wstrzÄ…sajÄ…cym traktatem o potÄ™dze sÅ‚owa. Posiąść wiedzÄ™ można tylko wtedy, kiedy potrafi siÄ™ jÄ… nazwać. Jeden z bohaterów filmu udowadnia, że kultura nie jest ucieczkÄ…, ale biletem do rzeczywistoÅ›ci, w której „morze” nie jest krzesÅ‚em, a „autostrada” to coÅ› wiÄ™cej niż wiatr. I mimo że prawdziwy Å›wiat boli nie mniej niż dystopia helleÅ„skiej rodziny Adamsów, warto udźwignąć wynik ów syzyfowego równania. W koÅ„cu różnica miÄ™dzy prostakiem, a intelektualistÄ… jest taka, że jeden nie wie co traci, a drugi już jak najbardziej.


Komentarze

Error connecting to mysql