Kielce v.0.8

Cywilizacja
Wademekum nowoczesnego żebraka

 drukuj stron�
Cywilizacja Polska
Wys�ano dnia 10-09-2004 o godz. 13:00:00 przez pala2 13505

Profesjonalny żebrak powinien być cały zbudowany z nieszczęścia, bo tylko to gwarantuje godziwe zarobki. Choć żebracy od wieków stanowią jedną z najlepiej zorganizowanych i mobilnych grup zawodowych, to mimo tej długiej tradycji w kilku miastach Polski podjęto zdecydowane działania, by im pomóc.



Paradoksalnie może to doprowadzić do utraty ich dochodów, a w konsekwencji do likwidacji tej gałęzi rynku. Pionierem w tej walce jest Poznań, gdzie od 1996 roku pod kierownictwem Kazimiery Król z Policealnej Szkoły Pracowników Służb Społecznych na dużą skalę prowadzi się badania żebractwa. - Kiedy zaczynałam, nie wiedziałam, że żebractwo to taki sam zawód jak każdy inny - mówi Kazimiera Król. - My chcieliśmy tym osobom pomóc, a okazało się, że one żadnej pomocy od nikogo nie potrzebują, bo to ich sposób na życie.

Kazimiera Król do pomocy żebrakom zaangażowała straż miejską i opiekę społeczną. Wspólne patrole miały odnajdować te osoby, ustalać ich miejsce zamieszkania i wyciągać je z nędzy. Większość z 44 odnalezionych żebraków nie chciała jednak żadnej pomocy - odmawiali podania miejsca zamieszkania i twierdzili, że nigdy nie zrezygnują z żebrania. Podobnie było w Krakowie, gdzie opieka społeczna chciała pomóc 80 żebrakom. Okazane wsparcie zgodził się przyjąć tylko jeden rencista.

- Wcale się temu nie dziwię, bo skoro żebrak jest w stanie zarobić znacznie więcej niż ja, to żaden program nie zmusi go do rezygnacji z intratnej profesji - mówi Przemysław Piwecki, strażnik miejski z Poznania. Jeśli i ty chcesz się przyłączyć do tej stutysięcznej, dobrze zorganizowanej i nieźle zarabiającej grupy, powinieneś przeczytać poniższy poradnik. Już od jutra możesz pracować mniej i zarabiać więcej.

GDZIE ŻEBRAĆ?

Kazimiera Król, która od ośmiu lat bada zjawisko żebractwa, radzi wybierać miejsca o dużym natężeniu ruchu. Kościół nie jest wbrew pozorom dobrym miejscem do pracy. Pamiętaj, tłum płynie tam tylko dwoma falami - przed mszą i po niej. Nawet jeśli usiądziesz na schodach kościoła, wiele osób może cię nie zauważyć. Nie o to przecież chodzi. Musisz wybrać miejsce, gdzie ludzie kłębią się przez cały dzień. W tej pracy liczy się wielkość i natężenie tłumu - to wiedzą nawet początkujący.

Od lat najlepszymi miejscami do żebrania są centra dużych miast. Przejścia podziemne, dworce, przystanki. A po południu, gdy śródmieście się wyludni, przenieś się pod duży hipermarket. Wybieraj miejsca eksponowane. Musisz być widoczny z daleka. Im dłuższy masz kontakt wzrokowy z przechodniem, tym trudniej mu będzie przejść obok ciebie obojętnie. Pamiętaj, oczy to twój największy atut. Ściągaj przechodniów wzrokiem. Wyłapuj tych, którzy mogą ci pomóc. Prawdziwe żebracze eldorado to Warszawa, do której zjeżdżają poszukiwacze jałmużny z całej Polski (od kilku lat także z Europy Wschodniej).

Krzysztof, wolontariusz ze stowarzyszenia TADA, które zajmuje się profilaktyką AIDS, zauważył, że najazd rozpoczyna się w czerwcu, gdy w stolicy robi się ciepło. - Myślą sobie, że w miesiąc, dwa znajdą coś dla siebie. Ustawią się i jakoś to będzie - mówi Krzysztof.

Latem żebracy rozlewają się po całej Warszawie, a zimą wracają na Dworzec Centralny. Tutaj żebraczy proceder funkcjonuje perfekcyjnie jak w szwajcarskim zegarku. Są nauczyciele, którzy uczą żebractwa, są sępy, którzy zbierają pieniądze przy kasach, i ich szefowie, którzy pobierają od tego prowizję. Z badań Kazimiery Król wynika, że wśród żebraków istnieje niepisane prawo rewiru.

SKĄD JESTEŚMY, DOKĄD ZMIERZAMY?

Pierwszych żebraków opisywał już Homer w "Iliadzie", ale na dobre Europę zalali dopiero w średniowieczu. Wędrowali od miasta do miasta trasą pielgrzymek i odpustów, oblegając cmentarze i kościoły. Żebractwo było w średniowieczu ściśle koncesjonowane - podobnie jak dziś usługi detektywistyczne. O status żebraka mógł się ubiegać jedynie kaleka, starzec lub obłożnie chory. Licencjonowani żebracy mogli pracować tylko w granicach okręgu wyznaczanego przez władze lokalne. To zarządzenie miało chronić przede wszystkim wielkie miasta przed napływającymi w wiekach XIV i XV budzącymi grozę hordami żebraków. Obcy byli bezwzględnie karani i przepędzani.

W Polsce wojnę z żebrakami rozpoczął Jan Olbracht, który pod koniec XV wieku zsyłał włóczęgów na kresy Rzeczypospolitej. Poznańska Rada Miasta kazała w 1579 roku opuścić jego mury wszystkim nielicencjonowanym żebrakom, strasząc ich przymusowymi robotami i zakuciem w kajdany.

Potem było już tylko gorzej. W wiekach XVI i XVII w całej Europie zaczęły powstawać przytułki o więziennej dyscyplinie, w których żebraków zmuszano do pracy. Istniały one między innymi w Krakowie i Warszawie. W końcu żebraków zaczęto traktować jako przestępców i karać za najdrobniejsze wykroczenia. Miało to służyć ograniczeniu zjawiska. Ale liczba żebraków zmniejszyła się dopiero w XIX wieku.

W Polsce Ludowej żebraków nie było w ogóle - przynajmniej na papierze. Fala żebractwa ponownie zalała Polskę w latach 90. Jak się dziś szacuje, jest ich około stu tysięcy. Co trzeci to obcokrajowiec.

POZNAJ SWOJE MOŻLIWOŚCI

Żebracy reprezentują różne typy i podtypy zwane też figurami żebraczymi, które niewiele się zmieniły od XVI wieku. Tak klasyfikują ich socjologowie. "Figury są konkretyzacją roli żebraczej i próbą pogodzenia jej wymogów z biograficznym doświadczeniem i cechami osobowymi człowieka proszącego" - piszą Stanisław Marmuszewski i Jerzy Światłowski w książce "Żebracy w Polsce".

By żebrać profesjonalnie, trzeba wybrać jedną z sześciu podstawowych autoprezentacji żebraka.

Jeśli wybierzesz figurę "nikt", próbuj się wtopić w ulicę. Wbij wzrok w odległy punkt i zastygnij nieruchomo. Pamiętaj o pojemniku na datki. Ty nikogo o nic nie prosisz. Jeśli chcą, wrzucą ci jałmużnę. Jeżeli chcesz być "ofiarą losu", musisz na kawałku papieru opisać wszystkie plagi, które cię dotknęły. Siadasz ze spuszczoną głową, wystawiasz w widocznym miejscu notkę biograficzną i czekasz. Im skala nieszczęść przez ciebie opisana jest większa, tym wyższe zarobki. Pamiętaj jednak, że komunikat musi być na tyle zwięzły i czytelny, by wpadał w oko. Nie pisz elaboratów, bo nikt ich nie przeczyta. Wybierając figurę "kaleka", nie możesz niczego ukrywać. Twoje nieszczęście jest widoczne z daleka. Epatujesz nim przechodniów. Tu nie możesz oszukiwać. Nie zbieraj na protezę, gdy masz nogę podwiązaną do tułowia, bo strażnicy miejscy mogą łatwo wykryć mistyfikację.

Łatwiej już żebrać na "kwestarza", który nie zbiera pieniędzy dla siebie. Kwestarz jest rzecznikiem cudzej sprawy. Zbiera pieniądze na operację dla dziecka, na leki dla matki, na przeszczep dla kuzynki. Bardzo rzadko ktoś sprawdza, na co idą te środki. Tylko dzięki dociekliwości opieki społecznej udało się ustalić, że kuzynka, na której operację zbierała pieniądze pewna kobieta w centrum Poznania, w ogóle nie istnieje. Najwyższą formą tej figury jest sprzedawanie krzyżówek na jakiś szczytny, ale bliżej nieokreślony cel.

Jeśli chcesz żebrać na "dziada", musisz wiedzieć, że będziesz godzinami klęczał ze spuszczoną głową. Pamiętaj, by pod kolana podłożyć gąbkę. Dziada najczęściej można spotkać pod kościołem, na odpuście lub podczas procesji.

"Współczesny trędowaty" był figurą niezmiernie popularną na początku lat 90. Jak średniowieczny trędowaty ostrzegał przechodniów kołatką, tak współczesny - wielkim napisem "Jestem chory na AIDS". Metoda na "trędowatego" wychodzi z mody.

CZAS PRACY I ZAROBKI

Nie pracuj dłużej niż 10 godzin. Żebrak powinien zejść z ulicy z nastaniem zmroku. Liczy się systematyczność. Jeśli chcesz, by cię ludzie traktowali poważnie, wpisz się w krajobraz. Wybieraj ten sam skwer i nie ganiaj z miejsca na miejsce.

Zdarza się, że niektórzy wybierają pracę na dwa etaty - rano śródmieście, wieczorem hipermarket. Są to jednak przypadki odosobnione.

- Ludzie są najhojniejsi pod koniec tygodnia - mówi Kazimiera Król. Lepiej płacą zimą niż latem. Prawdziwe żniwa zaczynają się w grudniu, gdy mróz wygania z ulic amatorów. Hojność rośnie też przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Kiedy pięć lat temu w czasie swojego eksperymentu Król wcieliła się w rolę poznańskiej żebraczki, w ciągu godziny zebrała 70 złotych - znacznie więcej, niż zarabia w szkole jako nauczycielka. - Żebracy mają tendencję do zaniżania swoich dochodów - uważa Kazimiera Król. Jej zdaniem jeszcze dwa lata temu średnia żebracza dniówka nie była mniejsza niż sto złotych (czyli około trzech tysięcy miesięcznie).

W pudełku trzymaj tylko bilon. Większe datki chowaj zawsze do kieszeni. Pamiętaj, nie możesz stwarzać wrażenia, że powodzi ci się znacznie lepiej niż tym, których prosisz o datek.

Nie możesz nagle wyjść ze swej roli, wyjmując kanapki, zapalając papierosa czy zachodząc do McDonalda. To mogłoby zrujnować twój wizerunek, na który pracuje się latami.

DBAJ O SWÓJ WYGLĄD

Pamiętaj, że twój wygląd powinien budzić współczucie i przyciągać uwagę przechodniów. Musisz wiedzieć, że otaczają cię profesjonaliści. 60 procent żebrze dłużej niż dwa lata, a co dziesiąty - ponad siedem lat. Oni doskonale wiedzą, jak wzbudzać współczucie. Jeśli traktujesz swoją pracę poważnie, musisz wyglądać źle i ubogo. Profesjonalny żebrak jest cały zbudowany z nieszczęścia.

To wymaga pewnego przygotowania. Kazimiera Król - zanim wcieliła się w rolę żebraczki - zmyła makijaż, nałożyła czarną chustę i stary prochowiec. Przez dwie godziny klęczała w centrum Poznania. - Trzeba być piekielnie silnym, by wytrzymać to na klęczkach. Mnie strasznie bolały kolana - wspomina.

Z jej badań wynika, że w zbieraniu pieniędzy niezmiernie pomagają rekwizyty. Jednym z najważniejszych jest pies. - Żebrak przekazuje psem ważny komunikat otoczeniu - mówi Król. - Jeśli nie dacie mi pieniędzy, to nie ja będę cierpiał, tylko on. To bardzo rozmiękcza serca.

Z obserwacji wiadomo, że pies jest o wiele ważniejszym rekwizytem niż wózek inwalidzki, krzyż czy książeczka do nabożeństwa.

Tylko dziecko na ręku jest w stanie przyciąg- nąć więcej darczyńców. Dlatego w Poznaniu rumuńskie żebraczki stworzyły spółdzielnię, gdzie za drobną opłatą można było wypożyczyć dziecko.

JAK ŻEBRAĆ SKUTECZNIE?

Andrzej Bukowski i Stanisław Marmuszewski, socjologowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego, opisali w swojej książce "Żebractwo w Polsce" najskuteczniejsze metody żebrania. W przebraniu żebraków rozpoczęli eksperymentalne zbieranie datków. Najpierw jeden z socjologów klęczał z książeczką do nabożeństwa na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi jako dziad proszalny, by potem wyjść na tę samą ulicę z białą laską - jako niewidomy.

Okazało się, że sposób "na laskę" jest prawie dwukrotnie skuteczniejszy od "dziada". W ciągu 40 minut dziad zebrał tylko 17 złotych, a ślepiec aż 50. Dlaczego? Bo wyższą wiarygodnością odznaczała się figura ślepca niż dziada proszalnego - zauważyli naukowcy i uznali, że najbardziej wiarygodni zarabiają na żebraniu najlepiej. Dzięki długim i wnikliwym obserwacjom stworzyli oni ranking najlepiej zarabiających żebraków. Na jego szczycie są "kaleka", "ofiara losu" i "współczesny trędowaty".

W Berlinie działa jedyny w Europie żebrak ekskluzywny, który na kartce zapisał, że nie przyjmuje datków mniejszych niż 10 euro. To zdaniem Kazimiery Król pokazuje, że nawet najbogatszym społeczeństwom nie udało się uporać z problemem. - Żebractwo zniknie tylko wtedy, gdy zamiast pieniędzy będziemy tym ludziom ofiarowywać jedzenie, ubranie i dach nad głową - uważa Król. - Tylko że oni tego najczęściej wcale nie potrzebują.

ŻEBRACTWO JAKO BIZNES PRZYSZŁOŚCI

Pamiętaj, żebractwo ma przed sobą kolosalną przyszłość. Profesjonalni żebracy bez trudu znajdą zatrudnienie poza ulicą. Ich umiejętności są wykorzystywane w polityce, gdzie przy kolejnych wyborach odbywa się żebranie o głosy.

Sztukę tę opanowali nasi premierzy, ciułając w Sejmie głosy poparcia. Żebraczą figurę "na dziada" wykorzystał podczas swojej ostatniej wizyty w USA Marek Belka. Co prawda nie udało mu się wyżebrać zniesienia wiz, ale przyjął jako jałmużnę ułatwienie procedury odpraw pasażerów do USA.


Cezary Łazarewicz, Przekrój


Komentarze

Komentowanie niedozwolone dla anonimowego u�ytkownika, prosze sie zarejestrowa�

Anonim 24-01-2011 o godz. 21:58:14
wow
Error connecting to mysql