Konwencja była zorganizowana w amerykańskim stylu. Wzięło w niej udział kilkuset członków Samorządu 2002 z całego województwa. Przemówienia były krótkie i przerywane występami zespołu Clezmers. Nie zabrakło balonów, które na koniec spotkania opadły na widownię. Kiedy Lubawski ogłaszał swą decyzję, w tle można było usłyszeć piosenkę "We Are the Champions". - Od kilku miesięcy brałem udział w konsultacjach z wieloma partiami politycznymi i stowarzyszeniami w związku z wyborami samorządowymi. Przebieg i klimat tych spotkań dał podstawy do decyzji, z którą zwlekać nie można. Mam obowiązek zakomunikować, że będę kandydował na stanowisko prezydenta Kielc - mówił Lubawski. Zgromadzeni na sali zgotowali mu owację na stojąco. W tle pojawił się banner z hasłem "Kielce - nasza duma".

Najważniejszym punktem konwencji było wystąpienie Lubawskiego jako prezesa zarządu stowarzyszenia Samorząd 2002, w którym przedstawił program dla miasta i regionu. Podkreślał w nim, że najważniejszym zadaniem dla przyszłych władz samorządowych będzie skorzystanie ze środków Unii Europejskiej. W mieście m.in. na takie inwestycje, jak drogi, lotnisko, rozwój obszaru metropolitarnego i rozwój usług, czyli Targów Kielce, sportu, kultury oraz turystyki. W województwie na przedsiębiorczość i naukę, komunikację, turystykę oraz zdrowie.

Lubawski nie omieszkał się odnieść do swojej jedynej jak na razie oficjalnej rywalki do stanowiska - Joanny Grzeli, popieranej przez SLD. - Nie znam jej, by wydawać o niej sądy. Ale jej kandydatura to tylko pozory, bo za nią stoją takie osoby jak Włodzimierz Stępień, Marek Piotrowicz, Stanisław Rupniewski, Sławomir Kopyciński i Robert Siejka. Osoby, które rządziły miastem w latach 1998-2002. Oni chcą wrócić. A nie był to dobry czas dla miasta. Niekompetencja, łamanie prawa, nieuczciwość i służenie swojej partii, a nie miastu - to krótka charakterystyka poprzedniej kadencji. Samorząd 2002 podejmuje rzuconą przez SLD rękawicę i wystartuje. Samorząd chce służyć ludziom ziemi świętokrzyskiej - deklarował Lubawski.